Czy AI jest rzeczywiście lekiem na całe zło tego świata? Cóż, użytkownicy zdają się mieć inne zdanie na ten temat...
Kiedy tylko na rynek wchodzi jakaś nowa technologia, absolutnie wszyscy rynkowi gracze rozpoczynają wyścig o to, kto pierwszy zaadaptuje ją do swojego produktu. Na przestrzeni czasu widzieliśmy to już wielokrotnie - z asystentami głosowymi, z kryptowalutami czy NFT. Powód był jeden: nikt nie chciał zostać z tyłu, kiedy wszyscy inni adaptują dane rozwiązania. W końcu nowa technologia może okazać się przełomowa, a jej spóźniona implementacja - trwale odbić się na sprzedaży i liczbie klientów.
Polecamy na Geekweek: Jak będzie wyglądać Polska w 2050 roku? Pokazali interaktywną mapę
Jednak rzeczywistość najczęściej boleśnie pokazuje, że konsumenci wcale nie potrzebują wszędzie używać komend głosowych, ani kupować tokenów NFT wymyślonych przez jakąś aplikację. To, czego chcą, to po prostu dobrze działające usługi, co ma odzwierciedlenie w komentarzach, które pojawiają się za każdym razem, kiedy ma miejsce nowa fala "zachwytu" nad kolejną nowością.
Aktualnie nie da się ukryć, że chwilowym krzykiem mody jest oczywiście AI, która jest dosłownie wszędzie i nie da się od niej uciec. Co jednak o takim podejściu myślą sami konsumenci? Cóż, okazuje się, że entuzjazm jest w tym wypadku zdecydowanie mniejszy, niż większość rad nadzorczych by sobie życzyła.
Czy ludzie chcą AI w produktach? No nie do końca
Dowody na to, że wszechobecne AI nie zawsze jest atrakcyjne dla ludzi, a czasami wręcz odwrotnie — może odstraszać — znajdziemy w wielu miejscach. Zacznijmy jednak od ankiety, którą przeprowadził portal Android Authority odnośnie tego, czy użytkownicy chcą, by AI było zaimplementowane do silnika wyszukiwarki. Odpowiedzi, "tak - byłaby to moja podstawowa wyszukiwarka" udzieliło tam... zaledwie 16 proc. osób, podczas gdy odpowiedź "to nie dla mnie" padła z ust ponad 30 proc. ankietowanych. A pamiętajmy, że mówimy tu o medium przeznaczonym dla technologicznych entuzjastów, który chętniej adaptują nowinki.
Idąc dalej, niedawno świat obiegła niespotykana informacja, że udział rynkowy najnowszego Windowsa 11... zmalał, na rzecz Windowsa 10. To oznacza, że jakaś część użytkowników zdecydowała się przesiąść z najnowszego systemu na stare oprogramowanie, które dodatkowo niedługo straci wsparcie Microsoftu i będzie niebezpieczne w używaniu. Dlaczego to zrobili? Cóż, tutaj też warto po prostu przysłuchać się komentarzom użytkowników, którzy wskazują, że mają dość tego, że Copilot od Microsoftu jest wszędzie i jest instalowany na ich komputerach, czy tego chcą, czy też nie.
Dokładnie to samo tyczy się użytkowników mediów społecznościowych, jak TikTok czy Instagram, gdzie AI rozpycha się najmocniej. Treści generowane przez sztuczną inteligencje zalewają te portale i chociaż na początku były intreresującą nowością, szybko straciły tę reputację i dziś traktowane są jako nic nie warte śmieci, przez które praca prawdziwych artystów jest gorzej widoczna i trudniej zauważalna w morzu tego, co stworzyły komputery.
Jednocześnie, AI to nie tylko duże podmioty - dziś już nawet najmniejsi producenci aplikacji chcą pochwalić się, że w ich programach wykorzystywana jest sztuczna inteligencja. Często w sytuacjach, w których jej wykorzystanie jest... cóż, zbędne. Kto bowiem powie, do czego AI może być potrzebne w przypadku pisania ogłoszeń o pracę? Tutaj wciskanie rozwiązań AI również spotyka się z ostracyzmem i niechęcią, ponieważ często te rozwiązania nie wnoszą nic pozytywnego do danego programu i są tam dodawane na siłę.
Naturalnie, to tylko ułamek tego, co można w sieci przeczytać na temat dodawania AI do każdej możliwej aplikacji. Jest to oczywiście skutek tego, że temat sztucznej inteligencji jest wciąż grzany przez największych gigantów — Microsoft i Google. Dokładnie tak samo było z asystentami głosowymi — dopóki Microsoft wierzył w Cortanę a Amazon wszystko łączył z Alexą, ich obecność odbijała się echem w każdym zakątku technologicznego światka. Aby więc szał na AI się uspokoił, ktoś musiał by przebić balonik oczekiwań pompowany przez największe korporacje, które, jak w przypadku Microsoftu, postawiły obecnie prawie wszystko na jedną kartę.
Czy się sto stanie? Patrząc po milionach wpompowanych w rozwój sztucznej inteligencji, raczej nikt nie da tej gałęzi rozwoju tak szybko umrzeć.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu