Tajwański TSMC zapowiedział, że ceny produkowanych przez niego układów wzrosną od styczna o około 6 proc.
Ceny smartfonów stale rosną. I niestety w porównaniu do ostatnich lat jest to wzrost bardzo duży. Dziś urządzenia którym bliżej do budżetowców niż średniej półki potrafią kosztować półtora tysiąca złotych. Z kolei ceny flagowców niektórych firm sięgają 6 tys. zł.
Dlaczego jest tak drogo
Wpływ na taką sytuację ma wiele czynników. Zaczęło się oczywiście od pandemii która na długi czas wstrzymała produkcję podzespołów, urządzeń oraz ich dostawy. Potem doszedł do tego niedobór półprzewodników wykorzystywanych do budowy układów scalonych. Z tego powodu cierpi wiele branż na świece, nie tylko smartfony. Wstrzymywana jest produkcja aut, ograniczane są dostawy elektroniki użytkowej. Właśnie przez taką sytuację niektóre urządzenia które zadebiutowały na rynku wiele miesięcy temu niemal nie tracą na wartości. Można o tym przeczytać w tym wpisie.
Ale to nie wszystko. Bo do tego doszła wojna na Ukrainie, embarga nakładane na Rosję, głównie na gaz i ropę, co z kolei prowadzi do wyższych kosztów produkcji, wzrostu cen i inflacji. Banki poszczególnych krajów zaczynają podnosić stopy procentowe, rosną więc raty kredytów, spada zdolność zakupowa mieszkańców i koło się zamyka.
Procesory też będą droższe
Ta sytuacja wpływa również na Tajwański TSMC. Firma zapowiedziała właśnie, że od przyszłego roku ceny wytwarzanych przez nią procesorów wzrosną o około 6 proc. W chwili obecnej produkuje je m.in. dla Apple oraz dwóch największych dostawców, czyli MediaTeka i Qualcomma. Ta pierwsza firma stosuje je w liniach Dimensity i Helio.
Z kolei amerykanie współpracowali przy tworzeniu Snapdragonów 8 Gen 1 z Samsungiem, ale zdecydowali się przenieść produkcję właśnie do TSCM. Układy wytwarzane w Korei miały problemy z wysokimi temperaturami, spodziewane jest, że Tajwańczycy będą w stanie to zlikwidować.
Na marginesie – to Samsung jako pierwszy będzie tworzyć układy w nowszym, 3 nm procesie litograficznym – firma właśnie zapowiedziała, że stanie się to jeszcze w tym roku. TSMC również miało rozpocząć masową produkcję w tym samym czasie. Okazało się jednak, że uzysk, czyli liczba sprawnych chipów spośród wszystkich wyprodukowanych, jest zbyt mały. Dlatego jej władze zdecydowały że trzeba jeszcze dopracować proces. Spodziewane jest, że ta technologia zostanie zaoferowana dopiero w 2024 roku.
Jak to wpłynie na końcową cenę smartfonów?
Pytanie jest niestety retoryczne. Telefony będą po prostu droższe. Albo – gorsze. Bo jeśli producenci będą chcieli utrzymać ceny lub nie podnosić ich gwałtownie, poszukają oszczędności w innych dziedzinach. Możemy więc mieć do czynienia z sytuacją, że nastąpi rezygnacja z rzeczy, które podnoszą końcową cenę urządzenia – np. certyfikowanej normy wodoszczelności czy ładowania bezprzewodowego.
A trzeba przecież pamiętać, że ceny procesorów to tylko jedna z wielu składowych końcowej ceny telefonu. Są jeszcze koszty innych części, logistyka, reklama. I w każdej z tych dziedzin należy się spodziewać podwyżek.
Dlatego jeśli ktoś planował wymieniać telefon w przyszłym roku, niewykluczone, że lepiej zrobić to w tym. Tegoroczne smartfony są drogie – ale te wyprodukowane w nadchodzącym będą albo droższe, albo gorsze. A najsensowniej wygląda w tym momencie kupno jakiegoś starszego urządzenia które jest jeszcze na rynku. Postęp technologiczny w ostatnich latach był niewielki, a różnica w cenie jest znaczna. Dość powiedzieć, że są jeszcze smartfony ze znakomitym Snapdragonem 870 które można kupić w sklepie za niewiele ponad 1500 zł. A nowe telefony z tym procesorem kosztują ponad 2 tys. zł.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu