Samsung

Samsung wyprodukuje w 2022 mniej smartfonów niż planował. Użytkownicy mają... ważniejsze wydatki?

Kamil Świtalski
Samsung wyprodukuje w 2022 mniej smartfonów niż planował. Użytkownicy mają... ważniejsze wydatki?
Reklama

Z najnowszego raportu wynika, że Samsung w tym roku wyprodukuje mniej smartfonów niż planował. Najwyraźniej użytkownicy mają ważniejsze wydatki niż nowe telefony.

Rynek smartfonów to jeden z tych najprężniej rozwijających i działających w branży technologii. Każdego roku w sklepach pojawiają się kilkadziesiąt, a może nawet i kilkaset, nowych modeli. Z perspektywy obserwatorów często twierdzimy że równie wtórnych, niepotrzebnych, bliźniaczych do sprzętów wydanych chwilę wcześniej... ale wyniki sprzedaży nie pozostawiają żadnych złudzeń dlaczego tak jest. Topowi producenci w podsumowaniu kwartału udowadniają, że to się po prostu opłaca — a jakkolwiek mało innowacyjny by nie był nowy iPhone, i tak bije on wynikami starszego brata. Niepokojące wieści płyną jednak z Korei, jakoby Samsung miał w tym roku... zmniejszyć swoje plany związane z produkcją smartfonów. I mówimy tu o milionach sztuk.

Reklama

Samsung decyduje się wyprodukować w tym roku mniej smartfonów - ale nie tylko on?

Ostatnie miesiące ekonomicznie nie należą do łatwych. Przerwane w pandemii łańcuchy dostaw wcale nie są takie proste do posklejania. Do tego regularne zamykanie chińskich fabryk, problemy z dostępnością podzespołów, inflacja, wojna — nałożyło się na siebie wiele czynników. I jak informuje nas jeden z raportów prosto z Korei, Samsung miałby w tym roku zmniejszyć swoje plany związane z produkcją smartfonów. Ostatecznie na rynek trafić ma ich 30 milionów mniej, niż wcześniej zakładali. Nie padają konkretne nazwy modeli, ale rzekomo cięcia w produkcji dotknąć mają każdej półki urządzeń — od tych najtańszych, przez uwielbiane średniaki, na robiących szumu flagowcach kończąc.

Plany były ambitne i mówiło się, że w tym roku Samsung wypchnie na rynek 300 milionów smartfonów, ale rzeczywistość okazuje się zbyt brutalna. Sytuacji z pewnością nie pomaga także inflacja, która pędzi na złamanie karku i jest dość mocno odczuwalna na kluczowych dla producenta rynkach. A raczej dla nikogo nie powinno być specjalnym zaskoczeniem, ze wymiana po kilku miesiącach smartfona ma znacznie mniejszy priorytet, niż bardziej bieżące potrzeby.

To także dobry moment byśmy jako konsumenci pochylili się nad konsumcjonizmem. Od lat mówi się, że sprzętów produkowanych jest za dużo, a jako że rynek smartfonów jest już dość dojrzałym — trudno mówić o przełomach z generacji na generację. Wymiana smartfona co roku to często po prostu zachcianka. Bo prawda jest taka, że ani w średniakach ani flagowcach nie ma specjalnego powodu, by żonglować urządzeniami tak często. Najbardziej doskwierającym elementem tej układanki może być bateria, ale jej wymiana i tak jest tańsza, niż zakup nowego smartfona. I działa to nawet w przypadku iPhone'a, który dość dobrze potrafi trzymać cenę.

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama