Pod jednym z moich ostatnich wpisów, nasz Czytelnik poprosił by ktoś w prostych słowach wyjaśnił mu jak to jest możliwe, że na rynku istnieją tak znacząco różniące się cenowo oferty? Po krótce wyjaśniłem mu to w odpowiedzi na ten komentarz, postanowiłem jednak nieco poszerzyć tę odpowiedź w osobnym wpisie.
Jak zarabiają operatorzy, czyli dlaczego płacąc dwa razy mniej, dostaję cztery razy więcej
Na początek jednak wyjaśnię tytuł tego wpisu, bo nie jest on żadną przesadą. Czytelnik ów pyta bowiem:
Co tak naprawdę jako klient zyskuję płacąc 40pln T-Mobile, jeśli w Heyah jest dużo więcej dużo taniej? Czy rzeczywiście są jakieś różnice w priorytetyzowaniu dostępów do BTSów czy coś? (Tylko to przychodzi mi do głowy).
Polecamy na Geekweek: Mars co 2,4 miliona lat robi z Ziemią coś dziwnego. Naukowcy są w szoku
Chodzi tu konkretnie o najtańszą subskrypcję w Heyah 01 oraz najtańszą ofertę na abonament w T-Mobile. Obie oferty to nielimitowane rozmowy komórkowe i stacjonarne oraz nielimitowane wiadomości SMS/MMS z tym, że w Heyah dostajemy limit 20 GB transferu danych za 19,99 zł, a w abonamencie T-Mobile 5 GB za 40 zł miesięcznie.
Kwestię priorytetyzacji ruchu poruszyłem już w rzeczonych artykule, aby Was nie odsyłać do niego, zacytują go tylko:Pojawiają się też głosy, iż obawiają się kolejkowania na nadajnikach i priorytetyzacji na nich klientów głównych marek. W mojej ocenie to mit. W mojej już ponad dwudziestoletniej historii korzystania z usług komórkowych (10 lat abonamentu w głównej marce, kilka lat abonamentu w submarce, kilka lat subskrypcji w submarce i do teraz kilka lat w ofercie na kartę), nie stwierdziłem różnic w dostępie do usług. Prócz braku kontaktu z infolinią czy obsługi w salonie. Ostatni raz taką potrzebę miałem jednak 12 lat temu, jak kupowałem u operatora abonament z BlackBerry 9790. Dziś smartfony kupuje w sklepie i korzystam z ofert bez zobowiązania.
Wersja TL;DR:
Przechodząc już do tematu tego wpisu. Przez całą pierwszą dekadę tego stulecia, nie było czegoś takiego jak submarki. Były główne marki operatorów z abonamentami na dwa lata oraz „telefonami za złotówkę” i oferty na kartę.
Oferty na kartę funkcjonowały pod wdzięcznymi wówczas nazwami, jak Tak Tak, Sami Swoi, 36.6, Simplus, POP czy Heyah, a skierowane były dla młodych osób. Osoby te jednak dorastały, i szukały później dla siebie bardziej wygodnych i bardziej atrakcyjnych ofert, ale niekoniecznie takich, które wiązałyby się podpisywaniem umowy na 2 lata w abonamentach. Zwłaszcza, że powoli mijał już czas tych telefonów za złotówkę, a do tego po przejęciu w 2011 roku Ery przez T-Mobile czy wcześniej IDEI przez Orange, oferty Heyah, Tak Tak czy POP zostały wygaszone, podobnie Plus zrobił później ze swoimi Sami Swoi czy 36.6.
Powstała więc luka, którą zapewniły submarki, które to dziś chyba każdy z Was zna. Zaczęło się to w 2013 roku od pojawienia się submarki Orange - nju mobile, z rewolucyjną ofertą na tamte czasy, która zresztą do dziś za taką uchodzi. Chwilę po tym pojawia się submarka Plusa - Plush, Play próbuje stworzyć nową na zgliszczach operatora wirtualnego Folx - Play NEXT, co się nie udaje, więc przejmuje Virgin Mobile, a T-Mobile reaktywuje po 10 latach markę Heyah.
Dla każdego z operatorów „wielkiej czwórki”, submarki to taka baza bardziej świadomych klientów, których w żaden sposób nie da się namówić do przejścia na drogie abonamenty na dwa lata. Jednak z uwagi na to, że to liderzy opinii w swoich kręgach, stanowią wbrew pozorom cenną grupę klientów. Wprawdzie płacą mniej za usługi, ale przyciągają nowych, mniej świadomych klientów, a których to z kolei później łatwiej nakłonić do przejścia do abonamentu głównej marki, poprzez różne przekazy marketingowe.
Powyższy akapit, to też odpowiedź na pytanie, które ja sam postawiłem sobie w poprzednim tekście (link),- jak to możliwe, że mimo, iż tak dobre oferty mają te submarki od ponad dekady, to wciąż obsługują zaledwie 4 mln klientów, spośród całej bazy klientów wszystkich operatorów wynoszącej już około 60 mln (liczba kart SIM w usługach mobilnych).
Stock Image from Depositphotos.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu