Według analityków najtańszy iPad miałby w tym roku doczekać się nowego wyglądu. Obawiam się jednak, że ten będzie niósł za sobą także nową, wyższą, cenę.
Najtańszy iPad ma nie zmienił od kilkunastu lat. Zmienia się wnętrze, zmieniają się możliwości, zmienia się kompatybilność i moc — ale to wciąż z grubsza ta sama ogromna konstrukcja z szerokimi ramkami i przyciskiem Początek, którą Apple zaprezentowało kilkanaście lat temu. Według ostatnich informacji jednak — 2022 miałby przynieść zmiany w tym temacie i już w tym roku na rynek trafi odświeżony, najtańszy w ofercie iPad, który nie będzie straszył wyglądem jak sprzed lat.
Najtańszy iPad ma w tym roku ma postawić na nowy wygląd. Oby z nim nie wiązała się także nowa cena
Najtańsze w ofercie Apple iPady są tymi, które sprzedają się najlepiej. I myślę że nawet ci którym z firmą nie po drodze zgodzą się, że to najsensowniejsza opcja w świecie tabletów, na jaką obecnie można postawić. Sprzęt może i wygląda przedpotopowo, ale oferuje wsparcie całego szeregu fajnych akcesoriów (od klawiatur, przez rysiki, najrozmaitsze etui i inne wynalazki), aktualizacje na wiele lat, a także bazę oprogramowania która faktycznie jest dostosowana do ekranów tabletów — a nie tylko rozciągniętą wersją ze smartfona... a przynajmniej tak długo, jak nie chodzi o Instagram. Ale z prognoz analityków wynika, jakoby w najbliższym czasie sprzęt miał otrzymać nowy ekran i... przycisk Początek miał zostać pieśnią przeszłości.
A kiedy zniknie przycisk z przedniego panelu, ramki mogą zostać solidnie pomniejszone. Nie wiadomo jednak czy z tą zmianą będzie też wiązała się zmiana wielkości ekranu, czy podstawowy iPad zostanie z 10,2-calowym panelem. Brak przycisku sprawi, że zabezpiecznie Touch ID trafi do przycisku włącznika — podobnie jak ma to miejsce w iPadzie Air ostatnich dwóch generacji.
Jeżeli faktycznie dojdzie do tak drastycznych zmian, to trudno mi sobie wyobrazić, aby Apple nie zrezygnowało także z portu Lightning. Skoro iPad Mini, iPad Air oraz iPad Pro korzystają już z ładowania za pośrednictwem USB typu C, tutaj spodziewam się analogicznych nowości. A skoro tak... no to nie będzie już czego tam szukać z Apple Pencilem pierwszej generacji, który przecież ładowany jest właśnie w ten sposób. Zastąpić musiałby go rysik nowej generacji.
Niestety, patrząc na ostatnie zmiany w portfolio Apple nie mam najmniejszych złudzeń że zmiany w wyglądzie pociągną za sobą także zmiany w cenniku. Nawet jeśli ten nie ulegnie zmianom w Stanach Zjednoczonych, to w Polsce przeliczniki walut nie będą już takie łaskawe. Dlatego zakładam, że z ceną startową na poziomie 1699 złotych byśmy musieli się pożegnać.
No ale póki co, podobnie jak w przypadku 15-calowego Macbooka Air, to tylko gdybanie. Prawdopodobnie oficjalnych informacji na temat nowego iPada nie usłyszymy wcześniej, niż we wrześniu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu