Rozwój sztucznej inteligencji jest tematem szczególnie mocno pobudzającym wyobraźnię użytkowników w ostatnich latach. Mam jednak wrażenie, że rezultaty tego rozwoju traktuje się po macoszemu. A te należy rozpatrywać na wielu płaszczyznach. Zastanawialiście się kiedyś, jak to jest, że Facebook idealnie podpowiada nam osoby, które znajdują się na zamieszczonych fotografiach? To zaledwie wierzchołek góry lodowej. Przyjrzyjmy się reszcie.
Ta technologia ratuje dzieci, walczy z fake news i rewolucjonizuje pracę organów ścigania
Rozpoznawanie obrazów jest jednym z zagadnień, w które giganci internetu inwestują ogromne kwoty pieniędzy. A potem często się tym chwalą. Google na swoich blogach niejednokrotnie opisywał już algorytmy działające w wyszukiwarce, które potrafią niemal bezbłędnie zidentyfikować przedmioty, miejsca i osoby znajdujące się na zdjęciu. To dzięki temu po wpisaniu hasła „banan”, otrzymujemy same banany, a nie cytryny (w końcu tez są żółte) – to proste.
Algorytmy idą jednak dalej. Facebook analizuje twarze użytkowników, a zapamiętane wskutek nauczania maszynowego (machine learning) informacje są wykorzystywane nie tylko do podpowiadania nam, w jaki sposób możemy oznaczyć osoby znajdujące się na zdjęciach. To również cenne źródło informacji na temat samego użytkownika.
Idąc tym tropem możemy śmiało spekulować, że a podstawie naszej twarzy na zdjęciu Facebook będzie (lub już jest) w stanie określić podstawowe cechy fizyczne, jak płeć, wiek czy rasę. Bardziej zaawansowane algorytmy mogą określić wagę, aktualne choroby i dolegliwości, a także preferencje (styl ubierania, stosunek do tatuaży i biżuterii etc.). W rezultacie jedno zdjęcie (jedna twarz) staje się skarbnicą informacji dla… reklamodawcy. Inne reklamy zobaczy zatem młoda kobieta, a inne otyły, chorujący na serce mężczyzna po 50-tce. Współczynnik konwersji urośnie, Facebook więcej zarobi na kliknięciach w bardziej dopasowane treści reklamowe.
Sztuczna inteligencja pomaga dzieciakom
Na szczęście serwisy społecznościowe i reklamy to tylko jedna strona medalu. Po drugiej znajdują się o wiele poważniejsze zastosowania AI i mechanizmów rozpoznających twarze. Michelle DeLaune, która jest wiceprezesem Krajowego Centrum Zagubionych i Wykorzystywanych Dzieci, wyjaśnia, że jej organizacja pracuje z wykorzystaniem narzędzia CyberTipline. Służy ono do raportowania przypadków seksualnego wykorzystywania dzieci w internecie. Każdego roku liczba zgłoszeń przekracza 8 mln. Biorąc pod uwagę, że w centrum pracuje 25 analityków, przebrnięcie przez to wszystko wymaga ogromu pracy i czasu. Mało tego, organy ścigania nie wyrabiają wskutek otrzymywania od organizacji ogromnej liczby danych. I tu pojawia się AI.
DeLaune tłumaczy, że we współpracy z Intelem udało się im wspiąć na wyższy poziom, opracowując nowe narzędzia i optymalizując tym samym swoją pracę. Sztuczna inteligencja już teraz potrafi analizować doniesienia i przesłanki, a na ich podstawie tworzyć powiązania między poszczególnymi zgłoszeniami. W rezultacie raporty przygotowywane przez centrum są bardziej szczegółowe, dokładne i łatwiejsze i interpretacji. A to zaledwie początek, bo wraz z rozwojem tej technologii praca analityków ma stawać się jeszcze bardziej zautomatyzowana i skuteczniejsza. Korzystają na tym oczywiście pokrzywdzone dzieci.
AI, a fake news
Żyjemy w erze Photoshopa, instagramowych filtrów i aplikacji, które nawet bez specjalistycznej wiedzy można wykorzystać do spreparowania zdjęć. Nie tak dawno hitem internetu był program, który przekształcał naszą twarz na odmłodzoną, podstarzałą oraz… przeciwnej płci. Jego skuteczności i realistyczne odwzorowanie stały na niebywale wysokim poziomie. Wyobraźmy sobie zatem wobec tego, dokąd zaprowadzi nas ta technologia. A właściwie nie musimy wyobrażać, wystarczy obejrzeć ten materiał wideo z Barrackiem Obamą:
Narzędzia pozwalające na manipulowanie treściami multimedialnymi nie są niczym nowym, ale wsparte sztuczną inteligencją potrafią działać w przerażający sposób. Media już teraz nazywają to przyszłością fake news – w nadchodzących latach z pewnością sieć zaleją treści, które są łudząco podobne do prawdziwych, ale zwyczajnie przedstawiają nieprawdę. Problem polega na tym, że za częścią z nich stoją rządy państw, wywiady lub organizacje, którym zależy na szerzeniu dezinformacji. To prosta droga do sterowania nastrojami społecznymi lub chociażby manipulowania wynikami wyborów.
Na szczęście każdy kij ma dwa końce, a to oznacza, że AI może również być wykorzystywana do wyłapywania tego typu przypadków, a następnie ich oznaczania. Dla zwykłego użytkownika byłoby to niezwykle trudne (lub wręcz niemożliwe). W przypadku komputera jest to jedynie kwestia odpowiednio dużej mocy obliczeniowej, która pozwoli w krótkim czasie poddać analizie cały materiał wideo, a następnie zweryfikować jego prawdziwość. Oczywiście nie znaczy to, że teraz każdy z nas potrzebuje najmocniejszego Intel Core i7 z odblokowanym mnożnikiem i chłodzeniem wodnym. Za tym wszystkim stoją serwerowe chipy Intel Xeon, które montuje się w rozbudowanych centrach danych. Korzystają z nich największe firmy technologiczne na świecie – m.in. do napędzania właśnie sztucznej inteligencji.
Koniec anonimowości w przestrzeni publicznej?
Efekty już widać. Stan Nowy Jork nie tak dawno pochwalił się, że technologia rozpoznawania twarzy na dokumentach prawa jazdy pozwoliła na aresztowanie 4 tys. ludzi powiązanych z kradzieżą tożsamości lub innymi oszustwami. Jak poinformował tamtejszy gubernator, łącznie zidentyfikowano ponad 21 tys. potencjalnych oszustw, a co najmniej 16 tys. ludzi ma do czynienia z jakiegoś rodzaju cywilnymi działaniami administracyjnymi. Mowa tutaj m.in. o sytuacjach nielegalnego nabycia prawa jazdy. W swoim oświadczeniu Andrew Cuomo tłumaczy:
Wykorzystanie technologii rozpoznawania twarzy pozwoliło funkcjonariuszom prawa na skuteczne wychwytywanie spraw związanych z kradzieżą tożsamości, oszustwami i innymi sprawami tego typu. Dzięki temu przestępcy i niebezpieczni kierowcy są zabierani z ulic, co zwiększa bezpieczeństwo na nowojorskich drogach. Będziemy kontynuować nasze starania związane z robieniem wszystkiego co w naszej mocy, aby oszuści odpowiadali za swoje czyny, a bezpieczeństwo mieszkańców Nowego Jorku było chronione.
Reklama
Mówiąc o rozpoznawaniu twarzy w przestrzeni publicznej, nie sposób nawiązać do monitoringu miejskiego, który przecież odgrywa szczególnie istotną rolę w dbaniu o bezpieczeństwo obywateli. AI może z łatwością zidentyfikować wybrane jednostki, a następnie przygotować raport na temat odwiedzanych przez nich miejsc, spotykanych osób itd. To zupełnie zmienia sposób, w jaki pracują organy ścigania, podnosząc ich efektywność oraz szybkość reakcji.
A prywatność?
Tu docieramy do kwestii drażliwej – prywatności (a właściwie prawa do tejże). Tak daleka ingerencja wielkich korporacji oraz władz w nasze życie jest oczywiście niebezpieczna, ale też trzeba się pogodzić z tym, że nieunikniona. Dane stają się walutą współczesnego świata, a instrumenty pozwalające na kontrolowanie wszelkich niewłaściwych zachowań (czy to w sieci czy na ulicy), rykoszetem trafiają również w uczciwych obywateli. Sztuką jest znalezienie w tym wszystkim złotego środka – równowagi między inwigilacją totalną, a taką, która uczyni nasze życie łatwiejszym i bardziej bezpiecznym.
-
Artykuł powstał we współpracy z firmą Intel
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu