Startups

Chcesz zrobić e-zakupy w Lidlu albo Biedronce? Pomoże w tym Szopi

Maciej Sikorski
Chcesz zrobić e-zakupy w Lidlu albo Biedronce? Pomoże w tym Szopi

Rośnie popularność e-zakupów spożywczych w naszym kraju, ale to nadal niewielka część rynku. Co mogłoby podkręcić wyniki? Wejście w ten segment dyskontów, o czym mówi się już od kilku lat. Nadal niewiele z tego wynika, zakupów w sklepie internetowym Lidla nie zrobimy. Na pewno? Okazuje się, że kilka kwartałów temu pojawiło się na naszym rynku alternatywne rozwiązanie, dzięki któremu można kupować produkty w popularnych dyskontach bez wychodzenia z domu.

Szopi.pl działa od połowy ubiegłego roku, ale o pomyśle dowiedziałem się dopiero wczoraj dzięki informacjom opublikowanym w serwisie wiadomoscihandlowe.pl. Projekt realizuje spółka On Demand i muszę napisać, że jest on w naprawdę wczesnej fazie rozwoju, lecz intryguje. Na razie biznes działa tylko w Warszawie oraz Krakowie i nie jest dostępny na całym obszarze tych miast. Z informacji dostępnych w Sieci wynika, że w tym roku zasięg będzie zwiększany, dojdą dwa kolejne duże miasta. Na czym właściwie polega usługa?

Startup umożliwia robienie zakupów w niektórych okolicznych sklepach z poziomu Internetu. Klient na stronie Szopi.pl podaje swój adres i dowiaduje się, z których sklepów ulokowanych w pobliżu może otrzymać zakupy. Jeśli jest ich więcej, wybiera i rozpoczyna tworzenie listy zakupowej. Mieszkam w Katowicach, więc podanie obecnego adresu nic nie da, ale sprawdziłem stary adres krakowski. I przyznam, że byłem trochę zdziwiony, ponieważ oferta produktów z Lidla i Biedronki była dość uboga: sto kilkadziesiąt pozycji, z czego połowę stanowiły alkohol i papierosy. Zakupów, które zazwyczaj robię w tych sklepach raczej nie powtórzyłbym korzystając z Szopi.

Załóżmy jednak, że oferta będzie rozszerzana albo wirtualny koszyk kompletuje człowiek o innych potrzebach. Gdy już zdecyduje się na konkretne produkty i zamknie zamówienie, do sklepu rusza szoper. Wirtualną listę realizuje on w rzeczywistości. Jeśli jakichś produktów nie ma, dzwoni do klienta z pytaniem czy odpuścić tę pozycję czy szukać dla niej alternatywy. Takich szoperów pracuje już ponoć setka. Kolejna praca dorywcza dla osób, którym nie wystarcza etat lub studiują. Jedne zawody znikają, pojawiają się inne...

Po zakończeniu zakupów szoper pakuje je w papierowe torby i rusza do klienta. Ponoć cały proces ma trwać godzinę. Nie wierzę, by udawało się utrzymać ten czas, ale wielu klientom pewnie i tak się nie spieszy, a 70 czy nawet 120 minut oczekiwania to dobry wynik. Co ciekawe, Szopi.pl umożliwia też robienie zakupów w sklepach, które prowadzą e-handel. Podobno przewagę nad własnymi usługami hipermarketów da właśnie czas realizacji zamówienia. Możliwe, chociaż czarno to wiedzę.

Wiele osób interesują pewnie płatności: ile pobierze Szopi.pl za realizację zamówienia? Za dostarczenie zakupów o wartości do 300 złotych zapłaci się blisko 10 złotych (wyjątek stanowią sklepy Auchan i Carrefour - w ich przypadku jest to 15 złotych). Co ciekawe, dostawa zakupów za więcej niż 300 złotych jest darmowa. Opłaty uznaję za całkiem przystępne. Zastanawiam się wręcz, czy z takimi stawkami biznes może się kręcić? Dzisiaj z usługi korzysta podobno 100 osób dziennie, z wypowiedzi twórcy wynika, że interes może być na plusie za dwa lata. A zatem mają środki, by w tym czasie dokładać do biznesu. Jest szansa, że Szopi.pl nie zniknie za kilka miesięcy z rynku. Ale czy są zapewnione fundusze, które pozwolą zniwelować niedoróbki w krótkim czasie i uczynią z Szopi naprawdę ciekawą usługę? Jeśli nie, to oby się znalazły, bo pomysł prezentuje się całkiem nieźle. Chyba, że dyskonty wprowadzą własny e-handel. Wtedy może być ciężko z utrzymaniem się na powierzchni.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu