John Riccitiello, dyrektor generalny Unity, nie szczędził słów w niedawnym wywiadzie z PocketGamer.biz.
Nie kosisz kasy na mikropłatnościach w swojej grze? Jesteś kretynem - twierdzi szef Unity
Mikrotransakcje stają się normą, lecz mimo wszystko stale wzbudzają negatywne emocje wśród sporej grupy graczy
Mikrotransakcje wzbudzają skrajne emocje od samego początku swojego istnienia. Dodatkowe treści, niejednokrotnie pomagające osiągnąć sukces w danej produkcji, są źródłem niezgody od długiego czasu - wszelkie loot boksy czy nawet zwykłe elementy kosmetyczne narobiły mnóstwo szumu w przypadku takich produkcji jak Dead Space 3 (które po części zrujnowało markę, na co składało się jeszcze kilka czynników - właśnie blamaż “trójki” ma pójść w niepamięć dzięki remake’owi pierwszej części, która nadchodzi wielkimi krokami), Assassin’s Creed Unity, Star Wars Battlefront II czy UFC 4. Z drugiej strony, sytuacja na rynku pokazała, że taki motyw jest dużo bardziej akceptowalny w przypadku produkcji free-to-play - w końcu jeśli chodzi o karnety do takich gier jak Fortnite, Call of Duty: Warzone czy Apex Legends, nikt nie ma nic przeciwko.
Nie powinno to jednak nikogo dziwić - jeśli grę możemy pobrać za darmo, to wrzucenie kilkudziesięciu złotych raz na jakiś czas w celu zdobycia dodatkowych przedmiotów nie jest żadnym kłopotem - tym bardziej, że wcale nie musimy tego robić, a jeśli gramy w dany tytuł regularnie, to zazwyczaj karnety możemy wykupować dzięki swoim osiągnięciom. Jeśli jednak w dniu premiery wydajemy na nową Fifę 350 zł, a następnie żeby w ekspresowym tempie zbudować sensowny skład w Ultimate Team, musimy wydać kilkaset złotych na FIFA Points na otwieranie paczek, perspektywa całkowicie się zmienia.
Doskonałym przykładem na mikrotransakcje jest także niedawno wydane Diablo Immortal, które od pierwszego dnia swojego istnienia mierzy się z zarzutami o system pay-to-win i horrendalne mikropłatności. Chociaż gracze bombardowali nową odsłonę popularnej na całym świecie serii niskimi ocenami i wyliczali, że do maksymalnego rozwoju postaci trzeba wydać kilkaset tysięcy, to wszyscy pobierają tę grę jak wściekli - a sam Blizzard zarobił już blisko 50 milionów dolarów.
Szef Unity dolewa oliwy do ognia. Nie zarabiasz w swojej grze na mikropłatnościach - jesteś idiotą
Prezes Unity, John Riccitiello, który notabene był niegdyś dyrektorem generalnym Electronic Arts, postanowił zająć dość mocne stanowisko w sprawie tego kontrowersyjnego tematu. Riccitiello twierdzi, że jeśli nie zarabiasz na monetyzacji swoich gier, to zwyczajnie jesteś kretynem. Takie stwierdzenie padło w wywiadzie dla PocketGamer.biz, który skupia się przede wszystkim na zbliżającej się fuzji Unity i IronSource:
Ferrari i niektórzy inni producenci samochodów z najwyższej półki nadal używają glinian i nożyków do rzeźbienia. [...] Bardzo mała część branży gier działa w ten sposób [nie zarabia na monetyzacji - red.], a niektórzy z tych ludzi są moimi ulubionymi ludźmi na świecie, z którymi mogę walczyć – są to najpiękniejsi i najczystsi, genialni ludzie. Są też jednymi z największych pier****nych idiotów.
Z tej wypowiedzi można zatem wywnioskować, że prezes Unity uważa monetyzację za naturalną rzecz w dzisiejszych czasach i podążanie za trendami. Taka wypowiedź nie mogła oczywiście zostać potraktowana obojętnie i cała masa ludzi zaczęła podważać słowa Riccitiellego, co momentalnie stało się jednym z głównych tematów na Twitterze.
Kontrowersyjna wypowiedź padła chwilę po fuzji Unity z IronSource
Riccitiello udzielił mocnego wywiadu na niedługo po ogłoszeniu połączenia Unity z IronSource. Fuzja ta spowodowała, że pracę straciło blisko 200 osób - a gdyby tego było mało, to IronSource znane jest głównie ze stworzenia InstallCore, która tworzy narzędzia monetyzacji i reklam dla deweloperów aplikacji na urządzenia mobilne, ale jest również popularnym instalatorem złośliwego oprogramowania.
Były szef EA zabrał głos w jeszcze kilku innych, delikatnie mniej kontrowersyjnych tematach - Riccitiello postanowił skomentować różnicę między deweloperami, którzy starają się za wszelką cenę osiągnąć sukces i szukają sposobu na dobrą sprzedaż swojej gry, a tymi, którzy pozostawiają kwestie sprzedaży wydawcom. Całość spowodowała spore oburzenie twórców indie, którzy podobnie jak sam Riccitiello, nie szczędzili słów w swoich tweetach.
Źródło: PocketGamer.biz
Obrazek wyróżniający: vg247
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu