Podróbki w sieci to realny problem. Wystarczy zerknąć na popularne platformy sprzedażowe, gdzie na kilka oryginalnych przedmiotów przypadają dziesiątki podróbek, które często trudno rozpoznać. Jak z tym walczyć? Swój pomysł przedstawiają Stany Zjednoczone.
W Stanach Zjednoczonych zaczęły obowiązywać przepisy ustawy INFORM (Integrity, Notification, and Fairness in Online Retail Marketplaces for Consumers Act). To akt o uczciwości na internetowych rynkach detalicznych nakładający na platformy e-commerce konieczność przekazywania służbom danych sprzedawców działających w ich ramach. Zmiany są podyktowane rosnącą skalą pojawiania się podróbek sieci i "działalnością internetowych gangów", które oferują podrabiane towary.
Szacunki mówią, że w samych Stanach Zjednoczonych uczciwy sprzedawcy mieli ponieść straty w kwocie 95 miliardów dolarów. Wprowadzone w tym tygodniu przepisy argumentowane są tym, że obecna polityka największych graczy na rynku nie chroni sprzedawców przed przestępczą działalnością. Nowe przepisy mówią, że platformy e-commerce będą musiały zbierać, weryfikować i ujawniać informacje dotyczące zewnętrznych sprzedawców, którzy przeprowadzają co najmniej 200 transakcji, a ich łączny przychód wynosi 5 tys. dolarów rocznie.
Zmiana prawa to jest dobry znak, bo każdemu uczciwemu przedsiębiorcy zależy na ochronie rynku przed działaniami niezgodnymi z prawem. A jak do tego dochodzi przestępcza konkurencja odbierająca klientów, to sytuacja robi się jeszcze gorsza. Wśród podrabianych produktów widzimy jedną stałą. To towar najczęściej kupowany przez internet. Dla przykładu, drogie perfumy nagle stają się tanie, ale tracimy jako konsumenci czujność, bo internet rozciągnął nad sobą mit taniości. Jednak później, gdy raz kupimy zapach, który ulotni się w kilka minut, to już zaczynamy ostrożniej traktować sklepy internetowe. Ze stratą dla nas, bo uczciwy sprzedawca w sieci zawsze da nam jakąś zniżkę względem tradycyjnego
- komentuje Tomasz Niedźwiecki prezes TakeDrop.pl - platformy dropshippingowej, na której założono już ponad 7 tys. sklepów internetowych.
USA ruszają na wojnę z podróbkami. W Polsce też by się przydało
Problem sprzedaży podróbek nie dotyczy wyłącznie Stanów Zjednoczonych. Również w Polsce ten proceder jest często stosowany przez nieuczciwych sprzedawców. Na początku roku pisaliśmy o przypadku jednego z naszych czytelników, który robił zakupy na Allegro - największej platformie sprzedażowej w naszym kraju. Kupił on na Allegro kartę pamięci i, jak sam opisał (co widać na zdjęciach), "Już po przyjrzeniu się samemu opakowaniu widać niedbałości i różnice w czcionce, a ponadto karty były przepuszczone przez jakąś firmę w Niemczech (zafoliowane tak by nie było widać znaków towarowych)." Pan Wiktor poszedł nawet do lokalnego sklepu z elektroniką, gdzie porównał wygląd opakowania z oryginałem na półce, gdzie fakt zakupu podróbki stał się zdecydowanie widoczny. Z całą historią zapoznacie się w tekście Krzyśka - Czytelnik otrzymał podróbkę z magazynu Allegro. Co robić w takiej sytuacji?.
W kwietniu pisaliśmy o 30-letniej kobiecie z Będzina, która naciągała klientów na akcesoria do telefonów z fałszywym znakiem towarowym. Funkcjonariusze po otrzymaniu informacji o możliwości popełnienia przestępstwa przeanalizowali materiał dowodowy w postaci tysięcy fałszywych etui, stawiając kobiecie 1490 zarzutów, za co grozić jej miało do 5 lat pozbawienia wolności. To nie pierwszy taki przypadek, w którym na celowniku znaleźli się sprzedawcy podrabianych akcesoriów do popularnych modeli smartfonów. Sprzedaż podrabianych akcesoriów - sprowadzanych głównie z Chin - to częsty proceder, ale z reguły niezbyt groźny. Gorzej w przypadku podrabianych kabli i zamienników, które nie przechodzą żadnych kontroli - a w tm przypadku o tragedię nie jest trudno - i nie mówię tu wyłącznie o uszkodzeniu smartfona.
Stock image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu