Gry

STALKER Enhanced Edition - to chyba nie tak powinno wyglądać…

Tomasz Popielarczyk
STALKER Enhanced Edition - to chyba nie tak powinno wyglądać…
Reklama

Jeżeli wydawało się Wam, że debiut zremasterowanej trylogii pierwszych trzech odsłon kutlowego STALKERa to doskonała okazja, żeby ograć te produkcje w nowym, współczesnym wcieleniu to macie rację – tak się Wam tylko wydawało.

Po kilku godzinach spędzonych w każdej z odświeżonych produkcji muszę niestety napisać o sporym rozczarowaniu. Ukraińskie studio GSC Game World niestety nie popisało się i remastery sprawiają trochę wrażenie zrobionych na przysłowiowy „odwal się”.

Reklama

Zacznijmy jednak od początku. Twórcy odświeżyli wszystkie trzy produkcje, a więc Shadow of Chornobyl, Clear Sky oraz Call of Prypiat. Enhanced Edition zadebiutowało na najważniejszych platformach, a więc PC, PS5 i Xboksie jako cały pakiet, choć każdą z gier da się też kupić osobno. Najwięcej problemów jak zwykle sprawiła twórcom ta pierwsza platforma, o czym media informowały na lewo i prawo. Z konsolami było trochę lepiej… Ale tylko trochę.


Wśród wymienianych przez twórców nowości znalazły się przede wszystkim ulepszenia wizualne. Wszystkie trzy gry doczekały się ulepszeń w oświetleniu, odbiciach, a także otrzymały tekstury w wysokiej rozdzielczości. Poprawiono też modele 3D postaci, broni oraz otoczenia. Dodano też garść efektów i shaderów – m.in. związanych z wodą i florą – i poprawiono FOV podczas celowania z broni. Filmiki zostały natomiast przekonwertowane do rozdzielczości 4K.

Konsolowi gracze otrzymali do dyspozycji kilka trybów zabawy. Na PS5, PS5 Pro oraz Xbox Series X mamy maksymalną jakość 4K, a także tryb ultra performance pozwalający na zabawę w aż 120 kl/s. A to nie wszystko – zwykły tryb performance zapewnia stabilne 60 klatek, a tryb zrównoważony jest czymś pomiędzy. Opcji jest zatem relatywnie sporo.


Z technicznych rzeczy warto też wymienić wsparcie dla myszy i klawiatury na konsolach oraz natywną integrację z platformą mod.io, co pozwoli na korzystanie z modyfikacji.

Z kronikarskiego obowiązku muszę też dodać, że na PC STALKER otrzymał wsparcie dla SteamDecka (status Steam Deck Verified), integrację ze Steam Workshop oraz obsługę padów.

Reklama

Jak to działa?

S.T.A.L.K.E.R. Legends of the Zone Trilogy Enhanced Edition ogrywałem na Xboksie. Każdej z części poświęciłem kilka godzin, żeby wyrobić sobie własną opinię na ich temat. Oczywiście w przeszłości, dawno temu przeszedłem już te gry, więc miałem jakieś porównanie (choć nie ukrywam że nieco mgliste).

Pierwszym zaskoczeniem, jakie mnie tutaj spotkało był brak możliwości (znowu!) języka. Jesteśmy skazani na polskiego lektora i nie możemy zmienić tego na np. polskie napisy. Drugą niespodzianką były same fonty, jakie zastosowano – przywodzą one trochę na myśl dokumenty Worda i są absolutnie odrażające.

Reklama



Wzruszyłem ramionami, bo to w sumie nic, z czym by się nie dało żyć. Niestety dalej było gorzej. Po uruchomieniu każdej gry widzimy komunikat, w którym twórcy informują, że w grze znajdują się treści nie odzwierciedlające ich aktualnych wartości. No ale są ich dziedzictwem, więc nie usuwali ich – po prostu bądźcie wyrozumiali, bo czasy kiedyś były inne i więcej rzeczy było akceptowalnych w popkulturze.

Nie dotyczy to jednak najwyraźniej wszystkiego, co rosyjskie. Remastery zostały bowiem mocno okrojone z treści nawiązujących w jakikolwiek sposób do Rosji i Związku Radzieckiego. Usunięto napisy na budynkach, pomniki i wiele, wiele innych. Co ciekawe, wycięto też cały rosyjski dubbing, który... jest jednak słyszalny w polskiej wersji językowej (pod głosem lektora). Z jednej strony jestem w stanie zrozumieć ukraińskie studio – wszyscy wiemy dlaczego. Problem jednak w tym, że niczym nie zastąpiono tych elementów. Pozostały po prostu pustki. Trudno zatem oprzeć się wrażeniu, że dostajemy produkt w jakimś stopniu okrojony o zawartość, która w znaczącej mierze budowała niepowtarzalny klimat świata przedstawionego w tych grach.


Reklama

Z rzeczy, które mi się spodobały, na pewno muszę wymienić odświeżoną grafikę. Jasne, dalej widać, że są to produkcje z minionej epoki. Jednak zastosowane poprawki trochę je uwspółcześniły, sprawiając, że prezentują się naprawdę nieźle. Przy czym nie w każdym aspekcie. Trochę za mało serca włożono w modele postaci, które momentami prezentują się trochę groteskowo. Jednak do otoczenia czy broni trudno mieć większe zastrzeżenia.

Osobiście nie polecam też grania w pierwsze części STALKERa na padzie. Teoretycznie twórcy dodali wsparcie dla kontrolerów, ale w praktyce jest to trochę droga przez mękę. Te gry były projektowane od samego początku pod mysz i klawiaturę, więc trudno się spodziewać, by były „wygodne” bez tych akcesoriów. Przy czym to już jest bardzo subiektywna uwaga i nie ma nic wspólnego z samym wsparciem dla kontrolerów w grze, które zostało poprawnie zrealizowane.


Oryginał lepszy niż remaster

GSC Game World chciało na bazie popularności, skądinąd fantastycznego, STALKERa 2 ugrać jeszcze trochę, odświeżając stare odsłony. Problem w tym, że odwalili tutaj fuszerkę. Sama poprawa grafiki jest fajnym akcentem, ale nie usprawiedliwa problemów technicznych na PC oraz „derusyfikacji” gier. Przy czym tę ostatnią można by zrozumieć, gdyby wycięta zawartość została zastąpiona inną lub w jakikolwiek sposób zrekompensowana bardziej odważną modernizacją tych produkcji – tak się jednak nie stało.

Teoretycznie powinienem teraz napisać, że plusem Enhanced Edition jest to, że zostaje za darmo udostępniona wszystkim posiadaczom starszych odsłon. Sęk w tym, że wiele osób pewnie będzie wolało pierwowzór napakowany modami (a tych powstało mnóstwo) niż okrojony remaster. I tu się zaczyna problem.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama