Świat

Koniec lockdownu oznacza koniec dwóch lat pecetowego Eldorado

Krzysztof Rojek
Koniec lockdownu oznacza koniec dwóch lat pecetowego Eldorado
Reklama

Do tej pory komputery sprzedawały się świetnie, ponieważ ludzie zwyczajnie potrzebowali ich do pracy. Rynek właśnie pokazał, że koniec lockdownu odbija się na sprzedaży.

Zapewne większość z was pamięta, że rok 2020 był wyjątkowy dla branży technologicznej. Covid był wtedy zapowiedzią dużego kryzysu gospodarczego, który miał dosięgnąć też sferę technologii. I o ile problemy faktycznie się pojawiły, głównie w kwestii ciągłości łańcucha zaopatrzeniowego, o tyle duża część przewidywań po prostu się nie sprawdziła. Nie było tak, że ludzie przestali mieć pieniądze na elektronikę i gadżety - wręcz przeciwnie. Miliony osób pracujących w domach nagle zaczęły potrzebować narzędzi do pracy i rozrywki. To sprawiło m.in. że w momencie premiery nowe generacje konsol były nie do dostania, a rynek PC, głównie laptopów, po wielu latach spadków po prostu wystrzelił jak z procy.

Reklama

Koniec obostrzeń to jednak koniec rosnącej sprzedaży

Jak podają najnowsze dane sprzedażowe, pierwszy kwartał 2022 roku był pierwszym od początku 2020 roku, w którym najwięksi producenci komputerów klasy PC zanotowali straty. Oczywiście - niektórzy z nich większe niż inni, jednak dwój największych producentów - HP i Lenovo zanotowało spore spadki r/r, co sprawiło, że ogólnie sprzedaż, wliczając w to wszystkie podmioty, spadła o około 5 proc. Niby nie dużo, ale pamiętajmy, że w ciągu ostatnich dwóch lat branża notowała dwucyfrowe wzrosty - pierwszy raz od 2011-2012 roku.

Czy to był więc łabędzi śpiew komputerów klasy PC i tylko pandemia napędzała sprzedaż? Cóż, ciężko powiedzieć, ponieważ zmiennych jest tu naprawdę sporo. Wszystko zależy od tego, na ile nawyki wyrobione w czasie lockdownu pozostaną w użyciu. Jeżeli większość firm zgodzi się na to, by osoby wykonujące prace biurowe pracowały z domu, segment PC będzie trzymał się jeszcze długo. Jeszcze jakiś czas temu byłem przekonany, że tak właśnie będzie, jednak teraz, gdy w kraju obostrzeń już praktycznie nie ma, duża część moich znajomych ściągana jest z powrotem do biur. W takim wypadku spadek popytu na prywatne komputery jest naturalny, ponieważ kto potrzebował, ten już kupił laptop do pracy, a nowych zamówień po prostu brakuje.

Czy przejście na ARM uratuje komputery?

Jedną z firm, która notuje zyski w momencie w którym inni mają straty jest Apple. Nie jest to oczywiście tak duże osiągnięcie, ponieważ więcej sprzedaje także Asus. Natomiast nie da się ukryć, że główną siłą napędową w przypadku komputerów Apple jest ich nowy procesor - M1 - w różnych wariantach. Najbliższe kwartały pokażą, czego klienci w tym aspekcie naprawdę chcą. Nie zdziwiłbym się, gdyby za kilkanaście miesięcy Apple ze swoim M1 było jedyną marką która w segmencie PC nie notuje spadku zainteresowania. Nie dlatego, że era PC się kończy, ale dlatego, że Apple jako jedyne pokazało, że komputery na ARM mają rację bytu i mogą być wydajniejsze, bardziej energooszczędne i mniej wymagające pod kątem chłodzenia. Od premiery pierwszych Macbooków z tym układem minęło już trochę czasu,a tymczasem konkurencja póki co nawet nie zaprezentowała jakiegokolwiek ruchu, żeby działania Apple skontrować. Być może nie czuli takiej potrzeby, jako, że sprzedaż przecież się zgadzała.

Cóż, właśnie nadchodzi czas, że przestaje.

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama