Od kilku dni w internecie coraz większą popularność zdobywa materiał na którym policja zatrzymuje autonomiczny samochód. Jego właściciele rozwiewają wątpliwości: wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującymi procedurami.
Scena zatrzymania autonomicznego pojazdu przez policję podbija internet. Wszystko odbyło się zgodnie z procedurami
Autonomiczne pojazdy wciąż są dla nas czymś zupełnie nowym. Po zobaczeniu takowego w ciemnej alejce pierwszą myślą dla wielu pewnie wciąż będzie jakaś z duchami w roli głównej, nim uświadomi sobie że takie samochody już istnieją i jeżdżą po ulicach. No... właściwie naszych ulicach jeszcze nie, ale m.in. na amerykańskich ulicach autonomiczne samochody testują już różne firmy. I kilka dni temu zrobiło się głośno o projekcie General Motors, Cruise. A wszystko to za sprawą sytuacji, w której policja próbowała zatrzymać autonomiczny pojazd... bez skutku. Jak wyglądało całe zdarzenie możecie podejrzeć na poniższym materiale:
Sytuacja miała miejsce 2 kwietnia — ale wtedy przeszła bez większego echa. Dopiero kiedy Seth Weintraub (redaktor m.in. 9to5Mac i 9to5Google) zamieścił materiał na swoim Twitterze sprawa nabrała rozgłosu. Do zatrzymania miało dojść, ponieważ samochód Cruise nie miał włączonych przednich świateł, zaś policjanci zdziwili się widząc... że w środku nikogo nie ma, zaś auto chwilę później pojechało dalej.
Autonomiczne samochody (i sposoby interakcji z nimi) wciąż są elementem o którym sporo się dyskutuje. Cruise, podobnie jak inni twórcy takich projektów, mają procedury, za pośrednictwem których takie sytuacje są zgłaszane — konkretny numer telefonu, by móc wyjaśnic sytuację. I według obsługi (która zabrała także głos w komentarzach), wszystko odbyło się jak trzeba, a pojazd zatrzymał się w pierwszej wolnej, bezpiecznej, lokalizacji tak, by nikomu nie przeszkadzać. Przedstawiciele firmy zapewniają też, że współpracują z policją San Francisco szkoląc i informując w jaki sposób postępować z ich produktami.
O materiale tym robi się jednak coraz głośniej, bo wiralowo trafia on do kolejnych widzów — którzy nie do końca wiedzą co się właściwie zadziało... no i że wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującymi procedurami.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu