Microsoft sprawił graczom przezent tuż przed premierą Windowsa 10. Wszyscy uczestnicy programu preview, którzy mają w domu Xboksa One mogą już strumie...
Sprawdziłem streaming z Xboksa One na budżetowym notebooku. Działa fantastycznie
Microsoft sprawił graczom przezent tuż przed premierą Windowsa 10. Wszyscy uczestnicy programu preview, którzy mają w domu Xboksa One mogą już strumieniować gry z konsoli na ekran peceta. Tak się składa, że należę do tego grona, więc nie pozostało mi nic innego, jak przekonać się na własnej skórze, czy faktycznie jest to tak wspaniałe doświadczenie, jak zapewniają twórcy.
Windowsa 10 mam zainstalowanego na służbowym Lenovo U310 z Core i5 Ivy Bridge. Właśnie on mi posłużył do sprawdzenia streamingu gier z Xboksa One. Microsoft nie podaje minimalnych wymagań, jakie musi spełniać nasza sieć, aby skorzystać z nowej funkcji. Sugeruje jednak, aby najlepiej używać routera zgodnego ze standardem 802.11 n lub ac w paśmie 5 GHz. Moja domowa sieć jest oparta na routerze FritzBox 7490, jednak nie ma to większego znaczenia, bo użyty laptop obsługuje jedynie połączenia 802.11 n w paśmie 2,4 GHz.
Cały proces odbywa się z poziomu aplikacji Xbox dla systemu Windows 10. Znajdziemy tutaj specjalną sekcję z ustawieniami strumieniowania. Za pomocą pojedynczego przycisku wywołujemy okienko, w którym wyszukiwane są konsole w tej samej sieci. Potem pozostaje już tylko się połączyć naszym Xboksem i to wszystko. Możemy swobodnie grać. W trakcie zabawy na konsoli są wyłączone funkcje DVR oraz strumieniowania na Twitcha. Możemy jednak z nich korzystać z poziomu PC, zakładając oczywiście, że ten dysponuje dostateczną mocą obliczeniową. Warto przy okazji zaznaczyć, że zanim zainicjujemy streaming, musimy podłączyć do komputera po kabelku pad do konsoli X360 lub XOne (stosowny adapter bezprzewodowy trafi na rynek dopiero w późniejszym czasie).
Jak się gra? Zaskakująco dobrze. Opóźnienia są minimalne - zarówno w typowych zręcznościówkach, strzelankach, jak i wyścigach. Nie odczuwałem żadnego dyskomfortu, pomijając fakt, że matryca mojego Lenovo jest mierna i nieszczególnie nadaje się do grania. Streaming przez cały czas odbywa się płynnie - dokładnie tak jak na konsoli (czyli w większości przypadków w 30 kl/s). Wszystko, co widzimy na ekranie laptopa równolegle jest też wyświetlane na telewizorze, więc łatwo to ze sobą porównać.
Oczywiście nie jest idealnie, bo ciągle przytrafiają się drobne potknięcia. Choć samo połączenie jest stabilne i w dodatku nawiązywane błyskawicznie, to w trakcie zabawy czasem atakowały mnie dziwne artefakty na ekranie. Innym razem przez chwilę miałem kilkusekundowe opóźnienie. To sporadyczne przypadłości i w dłużej perspektywie nie są uciążliwe. Trzeba jednak zaznaczyć, że występują - cóż Microsoft ma jeszcze trochę czasu na ostateczne szlify całego mechanizmu.
Za streaming nie ma sensu się zabierać w sytuacji, gdy pobieramy jakieś pliki. W moim przypadku, kiedy w tle działał mechanizm Windows Update, gry z XOne były właściwie niegrywalne. Frustrujące może być również to, że każdorazowe przełączenie się do innej aplikacji czy nawet spuszczenie programu Xbox na pasek zadania skutkuje zerwaniem połączenia się z konsolą i aby kontynuować zabawę musimy je zainicjować ponownie.
Można ubolewać nad tym, ze całość działa tylko lokalnie. Póki co nie ma żadnych przesłanek, które by sugerowały, że MS pracuje nad streamingiem gier z konsoli przez internet. Nie nastawiałbym się na razie na to. Nie ma też możliwości, aby dwie osoby bawiły się na jednej konsoli w tym samym czasie, grając w różne gry (to raczej oczywiste). Czy zatem jest czym się zachwycać? Streaming działa tak, jak obiecano i to nawet na mocno low-endowych urządzeniach. Możemy to wykorzystać do grania w sytuacji, gdy inni domownicy chcą oglądać telewizję. To właściwie jedyne zastosowanie, jakie mi przychodzi do głowy. Tylko tyle i aż tyle.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu