Już prawie 30 mln użytkowników korzysta ze Spotify. Serwis ma jednak ciągle problem z zarabianiem, a na domiar złego nieustannie boryka się z oskarżeniami ze strony artystów narzekających na niskie zarobki. Rozwiązaniem może być tutaj położenie większego nacisku na ofertę B2B.
Spotify w restauracjach, kawiarniach i pubach. To stwarza zupełnie nowe sposoby zarabiania
Jak informuje TechInsider, Spotify po cichu pracuje nad otworzeniem się na nowe modele biznesowe. Już w 2013 roku szwedzki serwis razem z Andreasem Liffgardenem współfinansował powstanie startupu Soundtrack Your Brand, który miałby być jego biznesową odnogą na rynku amerykańskim. Na skandynawskich rynkach rolę tę pełnią Spotify Business oraz Spotify Enterprise.
A wszystko sprowadza się do muzyki, którą firmy serwują swoim klientom. Każda kawiarnia, pub, bar, restauracja czy nawet hipermarket musi zadbać o odpowiedni klimat, do czego często niezbędna jest stosowna muzyka. Pomysł na biznes narodził się, gdy twórcy Spotify zauważyli, że w wielu miejscach do tego celu jest właśnie używana ich platforma i to bez stosownej licencji. W wielu krajach (w tym w Polsce - za co odpowiada ZAiKS) właściciele takich lokali muszą uiszczać stosowne opłaty za publiczne puszczanie muzyki. I tutaj Spotify widzi swoją szansę.
Współpraca z największymi sieciami jak McDonald's czy Starbucks (z którymi zawarto już wstępne porozumienia) pozwoliłaby bowiem dostarczenie muzyki jako usługi i zapewnienie zcentralizowanego modelu wspartego algorytmami. Efekt? Klienci otrzymywaliby muzykę, która wywoływałaby dobre samopoczucie czy nawet skłaniała do zakupów. Manipulacja? To samo od lata robią z nami właściciele galerii handlowych i nie tylko. Tutaj odpowiedzialność zostałaby całkowicie zdjęta z właściciela danego lokalu, a cała muzyka serwowana z chmury. Szczególnie istotną rolę odgrywałoby to właśnie w sieciach, gdzie kluczowe jest utrzymanie tego samego wystroju i klimatu. Centralnie zarządzana muzyka sprawiłaby, że restauracje McDonald's już nie tylko by wyglądały identycznie, ale również tak samo brzmiały. Wszystko w ramach comiesięcznego abonamentu. To oczywiście przełożyłoby się na wyższe zarobki artystów, bo pojedyncze odtworzenie utworu w mieszczącej kilkadziesiąt osób restauracji byłoby z pewnością wyceniane znacznie wyżej niż w przypadku indywidualnych użytkowników.
Co ciekawe, streaming dla biznesu nie musi oznaczać zabójstwa dla płyt CD. Aż 21 proc. firm, które zdecydowały się na takie rozwiązanie, wcześniej nie odtwarzało muzyki w ogóle. W przypadku 41 proc. oznaczało to natomiast rezygnację z innej platformy streamingowej - w tej grupie zawierają się również te, które dotąd nie opłacały stosownych licencji.
Finansowany przez Spotify startup nie jest unikatowy, bo podobne rozwiązanie w USA oferuje już m.in. Pandora. Twórcy mają jednak ogromne ambicje i mówią wręcz o "muzyce w tle 2.0". Opracowywany przez nich system ma nie tylko działać w oparciu o centralne algorytmy, ale wręcz analizować sytuację w sklepie i na tej podstawie modyfikować playlistę. To już raczej bardziej odległa przyszłość, która jednak skutecznie działa na wyobraźnię.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu