YouTube

W Japonii nawet Spejson byłby gwiazdą YouTube'a. A może to prognoza dla wszystkich?

Jakub Szczęsny
W Japonii nawet Spejson byłby gwiazdą YouTube'a. A może to prognoza dla wszystkich?
Reklama

Animowane postacie jako gwiazdy YouTube'a? To już się dzieje - na razie głównie w Japonii, gdzie absolutnie wszystko jest możliwe. Dla nas, mieszkańców Europy to kraj nowych technologii, morderczej pracy i dziwactw. Tam nikt się takimi określeniami nie przejmuje i każdy robi swoje... na swój sposób. Poznajcie A. I. Kizunę.

Kim jest kobieta o egzotycznie brzmiącym nazwisku? Całkowicie sztucznym tworem. A jednak udało jej się podbić Kraj Kwitnącej Wiśni. W tym momencie "wirtualna youtuberka" ma już 200 000 subskrybentów, których pozyskała tylko w trakcie 3 miesięcy aktywności. Obecność tego projektu na japońskiej scenie youtube'owej to również okres sporej płodności animowanej bohaterki (wyścig na ciekawe skojarzenia... czas start!) - jeden kwartał równa się ponad 60 wysłanym na serwery Google filmom.

Reklama

A. I. Kizuna na myśl przywodzi poprzedni animowany hit Japonii - Hatsune Miku. Na popularności podobieństwa obydwu postaci się nie kończą - okazuje się, że Kizuna została prawdopodobnie stworzona w Miku Miku Dance, darmowym oprogramowaniu, na którym oparta była również wyżej wskazana, nieco starsza "koleżanka" wirtualnej youtuberki. Za projektem stoi inny twórca treści w tym serwisie, który na co dzień zajmuje się nieco "poważniejszą" tematyką - sztuczną inteligencją oraz nowymi technologiami.

Co robi A. I. Kizuna?

Opowiada o swoim barwnym życiu, udziela porad, odpowiada na pytania swoich subskrybentów, a nawet "gra w gry". Oczywiście wszystko to jest bardzo zręcznym montażem twórcy, który układa scenariusz do każdej publikacji wirtualnej youtuberki. Mimo, że pomysł może wydawać się nieco zwariowany, sukces jest znaczący. 200 000 subskrybentów tylko w ciągu trzech miesięcy to naprawdę świetny wynik - pytanie tylko, czy zagrał tutaj zręczny marketing osoby stojącej za projektem, czy też specyfika japońskiego rynku, który na takie rzeczy jest niesamowicie podatny.

Kultura popularna pamięta wiele przypadków "wirtualnych gwiazd"

Pierwsze skojarzenie z tą tematyką? Zespół Gorillaz, który ostatnio zaliczył niekoniecznie udany powrót przy okazji mocno upolitycznionego utworu Hallelujah Money. Po latach fascynacji wirtualnymi muzykami, tego ponownego wejścia na sceny nie mogę zapisać na sukces twórców. Niemniej, był to jeden z najgłośniejszych przypadków projektów muzycznych, w których główną rolę grali wymyśleni bohaterowie. Na upartego można jeszcze wspomnieć o duecie Daft Punk, który postanowił ukryć twarze za maskami robotów i w takiej kreacji podbił świat muzyki elektronicznej. Wyżej wspomniana Hatsune Miku ogromną popularność zyskała nie tylko w Japonii, ale i na całym świecie, stając się między innymi bohaterką memów internetowych.

Czy Spejson mógłby zostać gwiazdą polskiego YouTube'a?

Niezbyt rozgarnięty dryblas kibicujący (L)egii, wielbiciel siłowni, wręczania prezentów (pod postacią prawego sierpowego), zawodnik MMA wykreowany przez Bartka Walaszka ma swojego vloga. Nie jest to jednak postać zupełnie niezależna od stworzonego przez znanego w Polsce twórcę "Kartonów" serialu - kreowane na vlogi wstawki są raczej dodatkami do "Blok Ekipy", ale w skuteczny sposób są w stanie zaangażować społeczność zainteresowaną twórczością Walaszka. Nawiasem mówiąc, po końcu serii "Kapitan Bomba" i po ostatnich, wręcz dennych "Wściekłych Pięściach Węża" miałem wrażenie, że pomysły Bartka się skończyły, ale i jemu udało się dopasować do sceny youtube'owej w Polsce. Dzisiaj Blok Ekipa to nie tylko "głupawy serial dla gimbazy", ale świetnie prosperujący biznes, mający swojego sponsora, a także gry na urządzenia mobilne. Czy to wystarczy, żeby Spejson mógł być gwiazdą YouTube'a w Polsce? Jeszcze nie. Ale mocno przerysowane postacie w najnowszym serialu Walaszka już mogą uchodzić za rozpoznawane "osobistości".

Grafika wprowadzająca: Spinka Film Studio @ YouTube

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama