SpaceX mozolnie i z sukcesami rozbudowuje swoją konstelację satelitów systemu Starlink. Dzisiaj wysłał na orbitę już 12. pakiet, co sprawia, że w sumie po niebie krąży już ich około 700. Przy tej okazji prowadząca transmisje podzieliła się także kilkoma ciekawymi informacjami, na temat szybkości całego systemu.
Starlink przyśpiesza i ciągle się rozwija
Elon Musk lubi często przesadzać, ale gdy mówił, że Starlink będzie w stanie zapewnić transfery rzędu 1 Gbps to nikt nie poddawał tego w wątpliwość. Dlatego gdy kilka tygodni temu publikowałem wyniki testów systemu Starlink zebrane przez popularną aplikację SpeedTest.net, niektórzy mogli przeżyć mały zawód. Obecnie Starlink jest w stanie zapewnić transfery rzędu 20-60 Mbps przy pobieraniu i 6-17 Mbps przy wysyłaniu danych. Nie jest to z pewnością zły wynik, szczególnie dla osób, które nie mają żadnej alternatywy mieszkając w odludnych miejscach globu, ale pozostaje pewien niedosyt.
Okazuje się jednak, że sytuacja się poprawia. Podczas dzisiejszej transmisji, prowadząca Kate Tice, wspomniała, że obecnie testujący osiągają prędkości rzędu 100 MBps (megabajtów na sekundę). To oczywiście było przejęzyczenie, wartość ta została później skorygowana na Twitterze do 100 Mbps (megabitów na sekundę), co jest nieco lepszym wynikiem, niż wspomniane wcześniej testy. Co więcej jest to już wartość, która pozwala na komfortowe korzystanie z internetu i streamingu wideo. Łącząc to z niskimi opóźnieniami, Starlink maluje się bardzo obiecująco.
Warto też odnotować fakt, że SpaceX ciągle pracuje nad rozwojem swoich urządzeń i każda kolejna misja wynosi na orbitę nieco zmodyfikowane i coraz lepsze satelity. W tym roku planowane są jeszcze przynajmniej dwie kolejne misje. Wtedy liczba operacyjnych satelitów powinna przekroczyć magiczną barierę 800 sztuk, które mają pozwolić na świadczenie usługi na dużym obszarze naszego globu. Kate Tice potwierdziła również, że publiczne beta testy rozpoczną się jeszcze w tym roku, a można się na nie zapisywać na stronie Starlink.com.
Laserowa komunikacja między urządzeniami Starlink
Satelity systemu Starlink komunikują się ze stacjami odbiorczymi na Ziemi przy pomocy fal radiowych. Prawdopodobnie podobnie komunikują się również między sobą, ale SpaceX zamierza i w tym zakresie dokonać sporych zmian. Wszyscy dobrze wiemy, że obecnie największą przepustowość zapewniają światłowody. I z tej koncepcji chce też skorzystać Starlink, który ma na orbicie satelity mogące komunikować się właśnie przy pomocy "laserowego połączenia". Ta technologia jest już testowana i daje bardzo obiecujące wyniki. Gdy zostanie wdrożona, system Starlink może stać się najszybszą formą wymiany informacji na świecie. To śmiała zapowiedź, ale pewnie nie bezpodstawna.
Dlaczego SpaceX się tak śpieszy?
W tym roku na orbitę poleciało niemal 600 satelitów w trakcie 10 misji Starlink, a na wrzesień planowane są jeszcze dwie kolejne. Skąd ten pośpiech? Jak zwykle chodzi o pieniądze. I to nawet nie o te, które można uzyskać od potencjalnych klientów. W październiku amerykański odpowiednik naszego UKE (FCC) wyłoni firmy, które mają zapewnić szerokopasmowy dostęp do internetu dla ponad 6 milionów domostw rozsianych po słabo zaludnionych obszarach Stanów Zjednoczonych. Do "wygrania" jest bagatela 16 mld USD, a wymagania są dosyć skromne, 25 Mbps przy pobieraniu i 3 Mbps przy wysyłaniu. Jeśli Starlink spełni wymagania to ma szanse na uzyskanie ogromnej dotacji, która praktycznie zapewni mu rentowność na najbliższe kilkanaście lat i zapewne jeszcze bardziej przyśpieszy rozbudowę samej sieci do planowanych niemal 12 000 satelitów.
Bonus - Starship znowu lata
A tak przy okazji, SpaceX wczoraj odniósł jeszcze jeden mały sukces, kolejny prototyp statku Starship oznaczony symbolem SN6 wykonał swój dziewiczy lot na 150 metrów. Wygląda na to, że jesteśmy coraz bliżej loty na 20 km, który miałby wykonać statek oznaczony jako SN8 (SN7 to oznaczenie zbiornika wykonanego z nowego rodzaju stali, który był tylko testowany ciśnieniowo). W Boca Chica kończy się też budowa nowej hali, w której będzie powstawał pierwszy człon rakiety, który będzie jeszcze większy niż sam Starship.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu