Sonos zmienił regulamin świadczenia usług. Coś, co gwarantował przez lata swoim użytkownikom — nagle przestało istnieć. Właściciele produktów marki są oburzeni — i słusznie.
Sonos już nie obiecuje, że nie sprzeda osobistych danych klientów innym podmiotom
Sonos jest firmą, która od lat budzi sporo skrajnych emocji. Nie brakuje użytkowników ich produktów którzy są zachwyceni portfolio producenta, ale na każdego z nich przypadają również tacy, którym z firmą i jej ideałami kompletnie nie po drodze. Ci drudzy właśnie dostali bardzo dobry argument za tym, by móc krytykować firmę. Już nie za same produkty, a za zmianę w regulaminie, która nie przeszła niezauważona. A jestem przekonany, że Sonos bardzo by chciał, by tak właśnie było.
Polecamy na Geekweek: Jaka aplikacja do słuchania muzyki? Nie tylko Spotify
W umowie od lat widniał zapis:
Sonos nie sprzedaje i nie będzie sprzedawać danych osobowych swoich klientów
Zapis, który teraz zniknął w jednym z najważniejszych rynków — Stanach Zjednoczonych. I na tę chwilę zniknął wyłącznie tam, bo wciąż widać go w innych krajach. Ale jako że ktoś wypatrzył tej zmiany w USA, w sieci ruszyła lawina i użytkownicy nie pozostawiają na firmie suchej nitki. Jak można było się spodziewać: tam gdzie mogą wyrażać oni swoje zdanie, jest ono dość negatywne w stosunku do zmian. Jeden z użytkowników forum Reddit napisał:
Ta metoda wyłudzania pieniędzy polegająca na sprzedawaniu ci systemu, a następnie zmianie umowy między tobą a właścicielem sprzętu, w wyniku której twoje rozwiązanie nie będzie działać, jeśli się nie zgodzisz. To jest po prostu słaby biznes, tak naprawdę nie obchodzi mnie to całe gówno z aplikacjami, to jest po prostu ogólnie gówniane zachowanie...
No i cóż — trudno się z tym, i wieloma innymi krytykującymi zagranie Sonosa, nie zgodzić. Ani trochę nie dziwi także irytacja i rozżalenie użytkowników, którzy poczuli się zagraniem Sonosa po prostu oszukani. Zmienili regulamin w bardzo istotny sposób — i tak naprawdę bez akceptacji nowego regulaminu urządzenia firmy stają się drogimi przyciskami do papieru.
Walka z korporacjami trwa w najlepsze
Nie jest to pierwszy raz, kiedy w ostatnich tygodniach słyszymy o zmianach w narracji dużych firm. Nie dalej niż kilka dni temu wybuchła ogromna afera z Adobe w tle:
Użytkownicy Photoshopa nie mogli uwierzyć własnym oczom, kiedy przeczytali nowy regulamin Photoshopa, na który trzeba się zgodzić, jeżeli chcemy używać tego oprogramowania. W nim firma zastrzega sobie prawo do tego, że będzie miała licencje na wszystko, co zostanie stworzone z użyciem tego programu i będzie mogła się tym dzielić z innymi podmiotami. Dodatkowo, wgląd w treści może mieć zarówno automatycznie, jak i manualnie.
Reklama
Zmiany w regulaminie platformy były tak drastyczne, że użytkownicy oprogramowania nie zostawili na Adobe suchej nitki. Ale jednak protest użytkowników przyniósł skutek — i Adobe wycofało się z kontrowersyjnych zmian. Czy presja użytkowników podziała także w Sonos? Zobaczymy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu