Technologie

Smartfon ładowany w 30 sekund coraz bliżej

Maciej Sikorski
Smartfon ładowany w 30 sekund coraz bliżej
Reklama

Bateria smartfonu ładowana w kilkadziesiąt sekund. Bateria samochodu elektrycznego "napełnienia" w kilka minut. To jedno z wyzwań, z którym zmaga się ...

Bateria smartfonu ładowana w kilkadziesiąt sekund. Bateria samochodu elektrycznego "napełnienia" w kilka minut. To jedno z wyzwań, z którym zmaga się dzisiaj branża nowych technologii. Nieustannie pojawiają się doniesienia, dotyczące ewentualnego przełomu na wspomnianej płaszczyźnie, pojawienia się firma/osoba, która wie, jak osiągnąć na tym polu sukces. Możliwe, że w końcu wypłynął ktoś, komu naprawdę uda się dotrzeć do celu.

Reklama

Pół roku temu Tomasz pisał o firmie StoreDot, która na konferencji Microsoftu przykuła uwagę firm, mediów i pasjonatów swoim prototypem baterii ładowanej w kilkadziesiąt sekund. W tekście pojawił się m.in. taki akapit:

Kilkadziesiąt sekund wystarcza, aby napełnić baterię SGS4. Oczywiście nie wiemy jaka jest to bateria. Twórcy ujawniają jedynie, że w swoim projekcie wykorzystali autorską technologię Nanodots, na którą składa się wielofunkcyjna elektroda. Jej jedna część pozwala na szybkie ładowanie, a druga powolne rozładowywanie. Jednocześnie zmodyfikowany został również elektrolit, w którym zanurzono całość. Technologia ta ma nie wpływać na żywotność baterii. Ogniwo będzie mogło przetrwać tysiące cyklów rozładowywania i ponownego ładowania bez żadnego uszczerbku na zdrowiu.

Pojawiły się słowa zachwytu i... wątpliwości. Niektórzy komentujący wyciągali portfele, inni podchodzili do sprawy sceptycznie, bo to przecież prototyp, jeszcze inni pytali, czy takie rozwiązanie da się w ogóle wprowadzić na rynek konsumencki. Nie brakowało opinii, że świat szybo zapomni i o firmie i o baterii. Okazuje się, że nie zapomniał. Co więcej, izraelski startup zebrał od inwestorów już prawie 50 mln dolarów. To naprawdę duże pieniądze i prawdopodobnie nie otrzymaliby ich, gdyby projekt był nie do zrealizowania. Wśród inwestorów znaleźli się duży azjatycki (podobno chiński) producent smartfonów oraz rosyjski oligarcha Roman Abramowicz.

Czy firma zaprezentowała już szczegóły dotyczące ich produktu (podobno to pomysł rozwijany od podstaw)? Nadal jest dość mgliście, pojawiają się podstawowe informacje:

The innovation is based around the creation of "nanodots", which StoreDot describes as bio-organic peptide molecules. Nanodots alter the way a battery behaves to allow the rapid absorption and, critically, the retention of power. [źródło]

To i tak wiedza dla ludzi, którzy będą wnikać w szczegóły. Zdecydowana większość osób spyta: kiedy i za ile. Firma utrzymuje, że uda im się wprowadzić produkt do sprzedaży już w roku 2016. Na razie nowy typ baterii jest zbyt duży, by umieścić go w smartfonie, więc będzie postępować miniaturyzacja. Wskazany rok i tak nie jest odległym terminem, zastanawiam się tylko, czy faktycznie uda się go dotrzymać. Co z kosztami? Tu zaczynają się schody. Zastosowanie wspomnianego akumulatora może podnieść cenę smartfonu o ponad 100 dolarów. To dużo i staje się jasne, że mówimy o rozwiązaniu, które trafi przede wszystkim do flagowców. Nikt nie wpakuje baterii tego typu do telefonu za kilkadziesiąt dolarów. A nawet za 200 dolarów. Nie na tej półce należy szukać odbiorców produktu. Trzeba mieć przy tym nadzieję, że z czasem akumulator będzie coraz tańszy i stanie się powszechny.

Akumulator ma ponoć wytrzymywać 1500 przyspieszonych ładowań, oznacza to, że smartfon będzie mógł służyć użytkownikowi kilka lat (przy rozsądnym korzystaniu). Jednocześnie należy podkreślić, iż wykorzystanie pomysłu nie powinno się ogranicza wyłącznie do smartfonów, a szerzej sprzetu ultramobilnego. Nowe akumulatory powinny przecież znaleźć zastosowanie w laptopach czy w samochodach. Zwłaszcza w tym ostatnim przypadku mogłoby się zrobić ciekawie, ponieważ kwestie związane z ładowaniem baterii w samochodach elektrycznych zniechęcają kierowców do kupowania aut tego typu. Nie pozostaje nic innego, jak czekać na dalszy rozwój wypadków.

Reklama


Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama