Motoryzacja

Co powiecie na miasta naszpikowane Smartami? Ja jestem za

Maciej Sikorski
Co powiecie na miasta naszpikowane Smartami? Ja jestem za
Reklama

Nie brakuje osób, które drwią z tych pojazdów, z całej marki: to nie samochód, to kryta kosiarka. Ich zwolennicy przekonują jednak, że takie auto ma sens, bo mało pali i wszędzie lub prawie wszędzie się zmieści - po co komuś większy samochód, jeśli chce się sam przemieszczać po mieście? W ciągu kilku najbliższych dekad może się okazać, że ta druga grupa ma rację, nasze ulice opanują niewielkie maszyny. Autonomiczne, elektryczne i współdzielone. Przykładem Smart Vision EQ Fortwo - Daimler zamierza niebawem zaprezentować ten pomysł we Frankfurcie.

Smart Vision EQ Fortwo to dość rozbudowana nazwa i pewnie nie będziemy jej używać. Zresztą, na razie nie ma się za bardzo o co martwić, bo mówimy o pojeździe koncepcyjnym - on nie trafi na ulice ani za rok, ani za pięć lat. Możliwe, że w obecnej formie w ogóle nie zostanie skierowany do masowej produkcji. Patrząc na ten projekt i czytając informacje na jego temat, jesteśmy jednak w stanie określić kierunek zmian w branży motoryzacyjnej, zrozumieć przyszłą strategię niemieckiego koncernu. Trzeba przyznać, że nie jest ona szokująca i wpisuje się w (r)ewolucję, o której mowa już od kilku lat.

Reklama



Mamy do czynienia z autem dwuosobowym, ale nie przewiduje się tu kierowcy - nie ma nawet kierownicy i pedałów. Klient zamawia pojazd z pomocą aplikacji, w podobny sposób określa cel podróży. Idea pojazdu, całej floty, jest taka, że będzie ona nieustannie w ruchu, dzięki czemu klienci nie będą musieli (w teorii) długo czekać na samochód. Inną sprawą jest to, że przy niewielkim akumulatorze (wspomina się o 30 kWh) Smart będzie musiał w miarę często kierować się do ładowarki. Te mają być jednak w miarę gęsto rozlokowane w przestrzeni miejskiej. W to akurat jestem w stanie uwierzyć, niemieckie koncerny już ze sobą współpracują, by sieć ładowarek dla elektryków rosła w odpowiednim tempie.



Część pomysłów pracowników koncernu Daimler można oczywiście włożyć między bajki. Nie widzę ani ekranów ulokowanych na samym przodzie samochodu, które np. informowałyby klienta, że przyjechały po niego, ani drzwi, które też pełniłyby rolę powierzchni roboczej, ani wizji tworzenia sieci społecznościowej na bazie tej korporacji taksówkarskiej. Według niemieckiej firmy, nieznajomi mogliby się dobierać w pary, jeśli jadą w tym samym kierunku, ale tego dokonywaliby m.in. w oparciu o swoje zainteresowania - kogoś poniosła fantazja. Chociaż z drugiej strony, gdy patrzę na to, co dzieje się z niektórymi ludźmi pod wpływem social media...


Reklama


Pojawią się oczywiście zarzuty, że to nadal Smart, że ten pojazd jest mały, nie wsiądzie do niego rodzina, nie upchniemy większych zakupów, nie spakujemy bagaży itd. To wszystko prawda. Ale nie takie jest założenie projektu: to ma być kompaktowa, tania w eksploatacji, ekologiczna taksówka do jazdy po mieście. Człowiek ma nią dojechać do pracy i z niej wrócić, udać się na spotkanie biznesowe czy do baru/restauracji/na stadion. Każdego dnia widzę z okna ludzi, którzy jadą w pojedynkę, nierzadko wielkimi samochodami. Taka maszyna jest potrzebna, by szybko przemieścić się 20 km do pracy? Nie sądzę.

Reklama



W użytku nadal będą duże samochody, część ludzi je kupi, część zdecyduje się na wynajem, bo to po prostu bardziej się opłaci: jeśli ktoś potrzebuje większego auta raz w tygodniu czy raz w miesiącu, to inwestowanie we własny pojazd mija się z celem. Od dawna mówi się o tym, że to może być problem dla producentów, bo sprzedaż spadnie i to zauważalnie. Wydaje się jednak, że firmy nie mogą udawać, że nic się nie dzieje i muszą reagować na zmiany, bo konkurencja jest tu ostra - jeśli część graczy przeforsuje nowy układ (elektryki, pojazdy współdzielone, autonomiczne), to reszta stawki, ta spóźniona, może mieć kłopot. Widzieliśmy przecież, jak rynkiem wstrząsnęły spadek sprzedaży komputerów czy przejście z ery telefonów do smartfonów: jedne firmy utraciły pozycję, inne stały się potężne.



Reklama

Przyznam, że mnie te zmiany odpowiadają. Naprawdę jestem za tym, by na ulicach pojawiło się więcej mniejszych aut, które odpowiadają rzeczywistym potrzebom klientów. Chociaż sam czasem żartuję z marki Smart, to zdecydowanie widzę dla niej przyszłość w nowym rozdaniu. Czekam na chwilę, gdy zamówię kilkoma kliknięciami pojazd bez kierowcy...

PS Odnośnie tytułu - to nie musi być Smart. Przyjmę też inne kompaktowe pojazdy...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama