Poradniki

Umrzyj, jacku 3,5 mm! Oto słuchawki, które idealnie dopełnią iPhone'a 7

Jakub Szczęsny
Umrzyj, jacku 3,5 mm! Oto słuchawki, które idealnie dopełnią iPhone'a 7
Reklama

Apple odsyła gniazdo słuchawkowe do lamusa. Słusznie, czy też nie - nie mnie to w tym wpisie osądzać. Jeżeli chcecie wiedzieć coś na temat moich poglądów odnośnie tego posunięcia Apple - w tym wpisie zapytałem, czy kiedykolwiek będziemy gotowi na takie "innowacje". Z drugiej strony polecam Wam wpis, w którym mocno chwalę słuchawki Bluetooth - za wygodę, za niezłą jakość dźwięku i... za wygodę głównie. Nie, to nie pomyłka z tym powtórzeniem. To celowy zabieg.

5 różnych par słuchawek - 5 różnych cen - 5 potencjalnie różnych zastosowań. Lista, którą Wam podaję jest czysto subiektywna, ale możecie być pewni, że tych sprzętów jestem pewien w stu procentach. Musicie być przygotowani, że jedne będą nadawać się do słuchania muzyki - inne natomiast poradzą sobie z tym odrobinę gorzej. W przypadku słuchawek Bluetooth szykujcie się również na nieco wyższe ceny, niż w przypadku tych przewodowych. I potencjalnie gorszą jakość dźwięku - chyba, że są to naprawdę dobre sprzęty grające.

Reklama

LG HBS-810 - muszę Wam polecić to, z czego jestem mega zadowolony

To będzie mój swoisty ukłon w stronę LG za to, że zrehabilitowało się za dwie pary HBS-900, które rozsypały się w ten sam sposób. Jedna para po roku, druga... po tygodniu. Nie jestem w stanie "żyć" bez słuchawek Bluetooth na tyle, że od razu po tym, jak ponownie zaciął się mechanizm w Tone Infinim, zdecydowałem się na Tone Ultra (HBS-810). Polecił mi je Tomek Popielarczyk, stąd też osobne podziękowania możecie złożyć jemu.

LG Tone Ultra to jak dla mnie godny zastępca wadliwego modelu HBS-900. Nie uświadczyłem gorszej jakości dźwięku tylko dlatego, że tych słuchawkach dźwięk dostrajał JBL, a nie Harman Kardon, jak w przypadku Infinimi. Wręcz przeciwnie. Te słuchawki są minimalnie głośniejsze i sporo wygodniejsze, od teoretycznie wyższego modelu. Budowa słuchawek wymusza noszenie ich na szyi. Douszne elementy wyciąga się z wnętrza urządzenia, a chowa - mocniejszym pociągnięciem, co zwalnia blokadę. I co ważne - ten element działa naprawdę bez zarzutu.

Słuchawki oferują trzy ustawienia equalizera - normalnego, eksponującego basy i do muzyki elektronicznej. Brzmienie - w każdych warunkach jest naprawdę dobre. Mogę w nich spacerować po ponad 100-metrowym, dwukondygnacyjnym domu bez obawy, że za chwilę połączenie zacznie się "rwać". Mnie absolutnie niczego nie brakuje - Wam też nie powinno.

Dodatkowo, w słuchawkach znajduje się mikrofon, dzięki któremu porozmawiacie przez telefon bez potrzeby wyciągania smartfona. Bateria w słuchawkach? 2 dni, jeżeli nie katujemy Spotify przez bite 10 godzin. Serdecznie polecam - ten model jest do wyhaczenia na aukcjach internetowych już w cenie 200 złotych - czyli całkiem nieźle, jak na takie słuchawki.

Plantronics Backbeat Fit - czyli biegiem z piosenką... w uszach

Coraz więcej jest maniaków aktywności wszelkiej - a nic nie podnosi efektywności treningu tak, jak... motywacja i dobra muzyka. I co więcej - jedno łączy się z drugim. Ja nie wyobrażam sobie na przykład szybszej jazdy rowerem bez słuchawek (oczywiście tam, gdzie a) można b) nic we mnie nie przywali). Biegać nie biegam, ale rozumiem tych, którzy to robią i wspierają się słuchawkami. Te z przewodem lubią się plątać. Te pracujące via Bluetooth są jak najbardziej ok.

Warto jednak wiedzieć, że w przypadku tych słuchawek (recenzowanych zresztą przez Tomka na Antywebie - polecamy!) nie wydamy ostatniego grosza - a to da się zrobić zarówno w przypadku przewodowych konstrukcji, jak i (rzecz jasna) tych działających bez przewodu. Patrząc na nie od razu ma się wrażenie, dla kogo zostały one stworzone. Regulowane słuchawki, charakterystyczny pałąk z gumy, mikrofon, zestaw przycisków funkcyjnych i dynamiczny wygląd jednoznacznie wskazują ich przeznaczenie.

Ale nie oznacza to, że w słuchawkach nie posłuchamy dobrej muzyki. Wręcz przeciwnie. Dźwięk jest przede wszystkim czysty, ale do najlepszych słuchawek sporo brakuje. Może zabraknąć "mięsistego basu" i niskich tonów. Ale ogólnie jest w porządku. Jeżeli chcecie mieć naprawdę ciekawe słuchawki do biegania, a przy okazji - lubicie swoje nerki i nie chcecie ich sprzedawać, Plantronics Backbeat Fit są dla Was. Cena? Około 300 złotych.

Reklama

Scullcandy Grind Wireless - bez kabla i na uszy

Zanim bezpośrednio od nagłówka przejdziecie do komentarzy, by trzasnąć mnie w głowę za pozwolenie sobie wymienienia Scullcandy - poczekajcie. Mimo tego, że w opinii wielu - w przypadku tej firmy płacimy głównie za logo, to jednak nie jest to prawda. Te słuchawki grają całkiem nieźle i to im trzeba oddać.

Są wśród nas tacy, którzy nie wyobrażają sobie słuchawek innych niż nauszne. Dla nich "pchełki" to absolutna obraza dla muzyki i czystości uszu. Ja aż tak konserwatywny nie jestem - miałem i takie i takie modele i nigdy na żadne nie narzekałem z powodu ich budowy. Toteż - jeżeli jesteście wyznawcami takich konstrukcji - chyba macie coś dla siebie.

Reklama

Metalowy pałąk ze skórzanym obiciem sprawi, że Wasza głowa nie zmęczy się zbytnio słuchaniem muzyki, a poduszki wokół słuchawek przylgną "spokojnie" do Waszych uszu i nie narażą Was na nieprzyjemne doznania. Sam dźwięk - cóż. Scullcandy przodownikiem jakości nie jest, ale ten model gra naprawdę dobrze i głośno. Przy czym trzeba sobie powiedzieć - audiofilom tej pary słuchawek bym nie polecił. I to nie dlatego, że są słabe.

Na prawej słuchawce mamy kontrolki głośności / zasilania, a także mikrofon, który pozwoli nam na prowadzenie rozmów. Czasami okazuje się, że takie małe akcesorium w słuchawkach, szczególnie nausznych jest pomijane, przez co nie możemy sobie przez nie porozmawiać. O tym jednak pomyślano. Całości dopełnia czas pracy urządzenia, określony na 12 godzin grania. Cena? Około 400 złotych.

Parrot Zik 3.0 - czyli sprzedaj tę nerkę i ciesz się słuchawkami

Dla osób, które mogą i chcą wydać sporo pieniędzy na nauszne słuchawki bezprzewodowe - mamy pewną propozycję. Zik 3.0 to kolejna odsłona całkiem udanej serii słuchawek w sumie słabo znanej firmy produkującej słuchawki. Osoby, które zagadnieniami audio się interesują, zapewne z rozpoznaniem tego producenta nie mają żadnego problemu.

Zik 3.0 odznaczają się aktywnie działającym systemem wygłuszania dźwięków z otoczenia i jeżeli ta funkcja jest dla Was tą jedną z bardziej pożądanych, słuchawki spełnią swoje zadanie. Przy okazji, zaoferują Wam naprawdę solidne doznania słuchowe podczas słuchania utworów jakiegokolwiek gatunku. Dotykowe przyciski na prawej słuchawce pozwolą Wam na sterowanie głośnością, a co więcej - baterię wystarczającą na około 8 godzin pracy można... wymienić. Jeśli jednak chcecie je podładować "po staremu", umieścicie je na stacji ładowania, gdzie wszystko odbędzie się bezprzewodowo. Brzmi nieźle, prawda?

Za takie przyjemności trzeba jednak sowicie zapłacić. Zik 3.0 są dostępne w Polsce, ale cena zabija. 1200 złotych? Cóż, ja bym tyle nie wydał na słuchawki. Ale Wy możecie.

Reklama

BOSE Soundlink On-Ear Bluetooth - czyli po prostu klasa

15 godzin pracy? Bez problemu. BOSE przy okazji oferują też niebagatelną jakość dźwięku, ale to rzecz jasna standard w tej klasie. Dodatkowo, słuchawki można i tak podłączyć do urządzenia przez kabel jack 3,5 mm (przejściówka?), jeżeli macie inne urządzenie niż nowy iPhone.

Producent w prawą słuchawkę wbudował przyciski funkcyjne oraz mikrofon, które pozwalają na swobodne prowadzenie rozmów oraz sterowanie funkcjami telefonu (oraz słuchawek) bez potrzeby odrywania się od aktualnie wykonywanej czynności. Jeżeli potrzebujecie upchać je do torby - śmiało. Złóżcie je i wepchnijcie między ubrania. Jakość dźwięku odtwarzanego (jak i nagrywanego przez mikrofon) jest naprawdę dobra i wystarczy do komfortowego słuchania muzyki i rozmawiania. Brzmi dobrze? Bardzo dobrze. Cena w Polsce? 1000 złotych wzwyż.

One more thing... czyli AirPods

A skoro Apple pozbawił iPhone'a wejścia słuchawkowego, można było się spodziewać, że pokaże swoje akcesorium wspierające ową ideę. I tak właśnie producent zaproponował... AirPods. Efektownie wyglądające słuchawki douszne sprzedawane wraz z ciekawym dockiem będącym również stylowym etui. W słuchawkach znajdziemy specjalny układ od Apple, który ma czuwać nad odpowiednią jakością muzyki. Dodatkowo, wyposażono je w podwójny akcelerometr, czujnik optyczny oraz mikrofon. Można śmiało stwierdzić, że Apple będzie na wygranej pozycji, jeżeli chodzi o jakość dźwięku - iPhone 7 i AirPods będą się ze sobą świetnie dogadywać.

Cena? 159 dolarów, co przełoży się na około 800 złotych w Polsce. Bardzo wysoka cena będzie jednak szła w parze ze sporymi możliwościami - pytanie jednak, czy potrzebujemy aż takiej ekstrawagancji?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama