Sieć 6G już jest i oferuje niesamowite prędkości transferu danych. Pytanie - czy naprawdę potrzebujemy takiego rozwoju?
Pobieranie z prędkością 300 Gbps. Bonus dla tego, kto mi powie, po co to potrzebne
Jeżeli chodzi o rozwój komponentów wewnątrz urządzeń elektronicznych, zawsze mamy do czynienia z tą samą dyskusją. Z jednej strony mamy głosy, że przecież rozwój jest potrzebny i zwyczajnie taka jest natura rzeczy, ponieważ bez tego ciągle tkwilibyśmy w technologii z ubiegłego wieku. Z drugiej jednak strony pojawiają się głosy, że o ile rozwój jest potrzebny to powinien być on zrównoważony i dopasowany do potrzeb konsumentów, ponieważ rozwój dla samego rozwoju bądź mamienia klientów dużymi cyferkami nie przyczynia się do postępu.
Polecamy na Geekweek: Naukowcy stworzyli najgrubszego kota Schrödingera w historii
Świetnym tego przykładem jest obecna sieć 5G, gdzie trzy lata po jej uruchomieniu w Polsce wciąż nie pojawiła się nawet jedna konsumencka (nie mówię o biznesowych) usługa kapitalizująca na szybkości mobilnego internetu. W tym okresie lata temu usługi takie jak YouTube, Spotify czy Netflix wręcz eksplodowały popularnością dzięki wdrożeniu 4G. To jednak nie zatrzymuje firm, które już chcą przygotować nas na sieci kolejnej generacji.
Sieć 6G już działa i oferuje transfery rzędu 300 Gbps. Potrzebne? Na razie absolutnie nie
Jak donoszą różne źródła, CASIC - chińska firma odpowiedzialna za rozwój cywilnych i wojskowych technologii kosmicznych - dokonała pierwszego udanego transferu danych na częstotliwości terahertzowej. To oznacza, że wewnątrz ich laboratoriów powstały już urządzenia zdolne nadawać i odbierać sieć 6 generacji.
Transfery, jakie były tam osiągane oscylowały w okolicach 100 Gbps, ale teoretyczne maksymalne możliwości takiej sieci to znacznie, znacznie więcej, nawet w okolicach 300 Gbps. Oczywiście - takie częstotliwości to jeszcze gorsze właściwości, jeżeli chodzi o przechodzenie nie tylko przez ściany, ale nawet - korony drzew czy mgłę.
Prognozuje się, że wdrażanie sieci 6G ma mieć miejsce w okolicy 2030 roku, choć oczywiście zainteresowane tą technologią podmioty liczną na przyspieszenie tego procesu. Nieubłaganie jednak wracam w takim wypadku do tekstu, który napisałem prawie co do dnia rok temu, o tym, że nic ponad 5G nie ma dziś sensu. Pierwszym problemem jest pokrycie sygnałem, który ze względu na konieczność zastosowania gęściej rozstawionych stacji bazowych będzie dobrze odbierany tylko w dużych miastach, gdzie taki zabieg się opłaca.
Drugą kwestią są prędkości. Z prędkością 5G już nie ma co zrobić, bo wszystko to, co robimy, było możliwe także w przypadku 4G. Co zrobić z transferami rzędu 100 Gb/s, pomijając już fakt, że w takim aspekcie bottleneckiem będą pamięci smartfonów niezdolne do zapisania danych z takimi prędkościami? Nie mam pojęcia i nie sądzę, by do 2030 roku ktoś wpadł na to, co można z takimi prędkościami robić.
Czy więc rozwój dla samego rozwoju ma sens? Rozumiem, że nowe technologie znajdą swoje zastosowanie np. w wojsku czy przemyśle (tak jak teraz jest w 5G) jednak jestem również przekonany, że za kilka lat zaczną się próby przekonania nas, że 5G to przeżytek i 6G jest tym, czego potrzebujemy. Sam zaczynam się trochę czuć w tym jak lata temu Ozzy w reklamie BestBuy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu