Felietony

Samsungu, nie idź tą drogą. Ten pociąg już dawno odjechał

Krzysztof Rojek
Samsungu, nie idź tą drogą. Ten pociąg już dawno odjechał
3

Samsung został przyłapany na bardzo złych praktykach odnośnie napraw. Kiedy cały świat mówi o odpowiedzialności ekologicznej, może się to odbić czkawką.

Samsung przez lata był, jeżeli chodzi o telefony komórkowe, zdecydowanie jedną z najłatwiejszych do polecenia marek. Owszem, nie był (i nie jest) najtańszy, ale jest to zdecydowanie firma, która ma mnóstwo zalet. Rozbudowany ekosystem produktowy, który działa ze sobą bez zająknięcia, wysoki poziom bezpieczeństwa (Samsung Knox), wysoka dbałość o oprogramowanie czy w końcu - najdłuższy obecnie na rynku czas wsparcia.

Owszem, w kwestii porównywania suchej specyfikacji Samsung rzadko kiedy wygrywa, ale nie zmienia to faktu, że w kwestii ekranów czy aparatów ta marka zawsze była znacznikiem jakości bez względu na półkę cenową i na pewno jest to jeden z powodów, dla których to właśnie ta firma jest liderem sprzedaży, jeżeli mowa o telefonach z Androidem, a do niedawna - także niekwestionowanym liderem, jeżeli mówimy o telefonach ogólnie.

Jednak w ostatnim czasie miało miejsce kilka zjawisk, które bardzo mocno mnie zaskoczyły, a które, jeżeli zaczną wyznaczać ton w podejściu marki do klienta, mogą diametralnie zmienić to, jak postrzegam Samsunga w kwestii telefonów komórkowych. O co chodzi?

O podejście do naprawy. Samsung zaciąga hamulec ręczny?

Zanim zaczniemy, kilka początkowych ustaleń. W poniższym tekście skupiam się na telefonach komórkowych i tylko na nich. Nie mam doświadczenia z tym, jak podobne procesy wyglądają w przypadku innych sprzętów, a że Samsung produkuje prawie wszystko, od zmywarek po telewizory, z pewnością tutaj doświadczenia użytkowników mogą się różnić.

Jednak w przypadku smartfonów w ostatnim czasie otrzymaliśmy kilka niepokojących wiadomości o tym, jakie decyzje Samsung podjął w kwestii naprawy swoich urządzeń. Przypomnijmy, kiedy Apple wprowadziło możliwość naprawy swoich urządzeń w domu, Samsung szybko zrobił to samo. Jednak w ostatnim czasie zerwał współpracę z największą firmą zajmującą się dystrybucją części i tworzeniem poradników - iFixit, a marka oskarżyła koreańskiego producenta o repairwashing, czyli udawanie, że producentowi zależy na naprawie sprzętów dla względów marketingowych.

Jakby tego było mało, dzień później gruchnęła informacja o wymogach Samsunga względem serwisów, którym miał on kazać wymontowywać nieoryginalne części czy przesyłać sobie dane klientów i przypisywać je do konkretnej usterki.

Utrudnianie naprawy to prosta droga do problemów

Samsung nie jest pierwszą i jedyną firmą, której można zarzucić utrudnianie napraw smartfonów. Ba, nawet przy całej powyższej argumentacji wciąż jest to jedna z firm, których smartfony można naprawić względnie łatwo, głównie przez ich popularność, a co za tym idzie - dostępność schematów i części zamiennych.

Jednak działania takie, jak opisane powyżej, zawsze mają podłoże finansowe. Naprawy kosztują, a programy naprawcze zawsze przyciągały osoby, które chciały ugrać na tym nieco grosza. Jednak to nie jest moim zdaniem wystarczające wyjaśnienie, dlaczego firma decyduje się na taki krok, kiedy cały technologiczny świat idzie w kierunku wykorzystywania swoich produktów przez długi czas i naprawy zepsutych urządzeń. Jeżeli ktoś idzie pod prąd, jak można traktować zapewnienia o ekologii poważnie? To samo tyczyło się przez długi czas Apple i to samo będzie tyczyć się każdej firmy, która będzie podchodziła do napraw w taki sposób.

I tak - nie przeczę, że utrzymanie programu naprawy kosztuje, a przy spadającej sprzedaży smartfonów jej koszty mogą wydawać się coraz mniej akceptowalne. Ale 2024 rok to nie 2014 i mam wrażenie, że dziś świadomość ludzi odnośnie użytkowania swoich sprzętów urosła do tego stopnia, że możliwość łatwej i przystępnej cenowo naprawy jest dla nich coraz ważniejszym aspektem. Do Apple przez lata przylgnęła negatywna łatka, jednak tutaj siłą zakupową był też brak alternatywy, jeżeli chodzi o urządzenia z iOS. W przypadku Androida taka alternatywa jak najbardziej jest. Pytanie, czy w takim wypadku Samsung faktycznie chce ryzykować pójście pod prąd całej branży.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu