Apple

10-letni Samsung pokonuje nowego iPhone'a. W tym jednym jest nie do dogonienia

Krzysztof Rojek
10-letni Samsung pokonuje nowego iPhone'a. W tym jednym jest nie do dogonienia
Reklama

Współczesne smartfony mają najlepsze aparaty? Bzdura! Zobaczcie, jak wypada porównanie z technologicznym staruszkiem.

Współczesne telefony oferują nam wszystko to, co najlepsze i co jest efektem wielu lat rozwoju technologii. Mamy najszybsze procesory, najbardziej dopracowane systemy operacyjne, superszybkie ładowanie, pojemne baterie i najlepsze aparaty w historii.

Reklama

I oczywiście - w wielu kwestiach to jest prawda. Telefony 10 lat temu mogły co najwyżej pomarzyć o tak zaawansowanych algorytmach, które pozwalają zoptymalizować czas pracy na baterii, szybkość otwierania się aplikacji czy znacznie poprawić jakość zdjęć. To samo z miniaturazją elementów, pozwalających na optyczną stabilizację obrazu czy 5-krotne przybliżenie.

Jednak w jednej kwestii współczesne konstrukcje muszą ustąpić rozwiązaniom sprzed ponad 10 lat, co pokazuje, że nie wszystko da się zminiaturyzować.

Aparat iPhone'a vs. telefon z 2012 roku. Różnica widoczna gołym okiem

Początki ubiegłej dekady były bardzo ciekawe, jeżeli chodzi o świat telefonów. Firmy wciąż zastanawiały się, co sprawdzi się najlepiej i nie bały się eksperymentować. Efektem takich eksperymentów był chociażby LG G Flex, Motorola Flipout czy Samsung Galaxy Camera.

Ten ostatni był wyjątkowo ciekawy, ponieważ tak naprawdę był to aparat cyfrowy z doczepionym smartfonem. Dzięki temu urządzenie mogło pochwalić się między innymi 21-krotnym zoomem optycznym i rozdzielczością 16, 3 Mpix na całym jego zakresie.

Mogłoby się wydawać, że po ponad 10 latach rzeczone algorytmy w fotografii są już tak zaawansowane, że spokojnie przebiją tak stary sprzęt. Jednak jak się okazuje - miniaturyzacja kosztuje i rezultaty porównania tego urządzenia z iPhonem 14 Pro Max są niezbyt łaskawe dla produktu od Apple.

I oczywiście - nie jest to kwestia samego Apple. Żadna współczesna kamera w smartfonie raczej wciąż nie miałaby startu w kwestii zoomu do Galaxy Camera, nawet jeżeli mówilibyśmy o współczesnych telefonach tej samej koreańskiej marki.

Takie porównanie dobrze pokazuje kilka rzeczy. Owszem - fotografia smartfonowa rozwinęła się niesamowicie, ale jednocześnie - wciąż nie obeszła fizycznych obostrzeń, jakie ją trapią. To też oznacza, że nawet w erze super algorytmów, jak te od Google, które są w stanie podmienić naszą twarz na zdjęciu na taką, gdzie nie mamy głupiej miny, producenci mają jeszcze długą drogę do przejścia. Jeżeli bowiem najdroższy smartfon nie jest w stanie dogonić tego sprzed 10 lat, to jak chce stawać w szranki z pełnoprawnymi kamerami?

Reklama

Kolejną kwestią jest zastanowienie się nad tym, czy przypadkiem nie jesteśmy zbyt hurraoptymistycznie nastawieni do rozwoju technologii. Co jeżeli tych różnic nigdy nie uda się nadgonić? Producenci aktywnie przekonują nas, że ich urządzenia potrafią wszystko, a każdy kolejny produkt jest lepszy od poprzedniego (bo inaczej nikt by go nie kupił). Ale może się jednak okazać, że za chwilę dojdziemy do ściany, za którą dalszy rozwój będzie bardziej dreptaniem w miejscu, niż galopem.

fot. Kamil Świtalski

Jestem bardzo ciekawy, w którą stronę to się rozwinie. W końcu chociażby idea smartfonu z pojedynczym aparatem, ale fizycznym zoomem wcale nie umarła, a jednocześnie - nie wygląda, by którakolwiek marka była zainteresowana tym konceptem (bo jest to kompromis i wymaga chociażby pozbycia się wodoodporności).

Reklama

Jak myślicie - w którą stronę rozwinie się smartfonowa fotografia?

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama