Samsung Galaxy S10 zadebiutuje dopiero w przyszłym roku, jednak ta seria smartfonów stała się na tyle legendarna, że podobnie jak w przypadku iPhone'ów, również o niej wszyscy piszą nawet więcej niż pół roku przed premierą. Tym razem jednak Koreańczycy rzeczywiście postarają się zabłysnąć.
Liczni rywale gwarancją jakości
Samsung zrobił zawrotną karierę na rynku mobilnym. Pozostaje niekwestionowanym liderem rynku, jednak powoli traci swoją pozycję w niektórych krajach na rzecz tańszej konkurencji, która potrafi zaoferować coś lepszego. Tu oczywiście głównie chodzi o Huawei/Honor, Xiaomi czy całe BBK Electronics (Oppo, Vivo, OnePlus).
Dodając do tego coraz lepiej sobie radzące Apple, Samsung jest w kłopotach. Owszem, wciąż utrzymuje się na pierwszym miejscu, ale w podobnym położeniu znajdowała się kiedyś Nokia i jej historia nie utrzymywała się cały czas w radosnych barwach. Z tego względu firma z Korei na poważnie wzięła się za tworzenie bardziej konkurencyjnych modeli. Najlepszym tego symbolem może być wprowadzenie łącznie czterech aparatów do przedstawicieli linii A, z kolei seria J zostanie włączona w skład A. W zamian pojawi się M, która będzie przemianowaną z ON. Wcześniej były to inaczej nazwane produkty Galaxy J, ale teraz najpewniej staną się czymś dostosowanym przede wszystkim pod rynki rozwijające się..
Samsung Galaxy S10 zadebiutuje w chwale
Wszyscy w Samsungu zapowiadają rewolucję. Przypomina to nieco atmosferę przed debiutem Galaxy S6, więc same oczekiwania muszą być spore. W końcu mówimy tu o liderze rynku. Na pewno warto zacząć od tego, że teraz otrzymamy, podobnie jak właśnie w 2014, trzy modele. Na dole oferty pojawi się Samsung Galaxy S10 z płaskim ekranem (sic!), nad nim S10 z zakrzywionym, z kolei na szczycie zadebiutuje S10+ z 6,44-calowym zakrzywionym panelem. Te dwa pierwsze z kolei pochwalą się 5,8-calowymi ekranami Super AMOLED.
Moim zdaniem powrót do oferowania smartfona z płaskim wyświetlaczem jest strzałem w dziesiątkę. Widać, że wiele osób czeka na coś takiego od Samsunga, nie każdego przekonywała koncepcja serii Edge i sam zaliczam się do tych osób. Z jednej strony efektowny dodatek, w dodatku z kilkoma dedykowanymi funkcjami, ale z drugiej rzadko kiedy okazywało się to przydatne i wygodniej by było mieć coś niezakrzywionego. Niektórzy wspominają tu też o niższym koszcie potencjalnej wymianie ekranu, ale w żadnym przypadku i tak nie należeć będzie do niskich.
Być jak Apple, albo i lepszym
Nowe urządzenia nie będą miały wcięcia. Wiele mówi się o tym, że zaoferują już wsparcie dla sieci 5G, a wisienką na torcie ma być trójwymiarowe skanowanie twarzy. Jeżeli liczycie na ultradźwiękowy czytnik linii papilarnych, to jeszcze za wcześnie, bo obecnie testowane rozwiązania nie spełniają wymagań firmy. Samsung Galaxy S10 zapewni też nowości stylistyczne, nowe oprogramowanie (tu mówi się o dużo lżejszym) oraz wreszcie rzeczywiście nowe aparaty. Dwa mniejsze modele otrzymają podwójny moduł 12 Mpix z regulowaną przysłoną f/1.5 - f/2.4 oraz 16 Mpix z szerokokątnym obiektywem. Wariant Plus pochwali się tu trzecim oczkiem 18 Mpix z f/1.5 i dedykacją do ujęć nocnych.
Jeżeli Samsung chce się utrzymać na podium, nie może już tylko delikatnie zmieniać swoich flagowców. Nie jest Apple, nie ma tak wiernych fanów i tak dopracowanego ekosystemu, więc musi działać odważniej i przy tym zachować względnie rozsądne ceny. Sam bardzo czekam na Galaxy S10 i widzę w nim kandydata na wyczekiwany powiew świeżości. Dodając do tego prezentację w 2019 Samsunga Galaxy X ze składanym ekranem, Koreańczycy będą mieć mocny rok.
źródło: Ice Universe
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu