Jeżeli mam być szczery - Samsung jest fajną firmą, robi ciekawe telefony, ale nigdy jakoś mnie "z kapci nie wyrwał". Co to oznacza w mojej osobistej nomenklaturze? Że nigdy nie spowodował, że padłem na kolana, nie opadła mi szczęka na podłogę, nie zapragnąłem sprzedać nerki i kupić jego produkt. Natomiast może mnie już wkrótce zaskoczyć ceną telefonu Galaxy Flex. I to grubo.
Składany telefon firmy Samsung - Galaxy Flex ma charakteryzować się ekranem o przekątnej 7,4 cala - ale to nie wszystko. Będzie można sobie go "złożyć" i pracować na nim jak na telefonie. Albo i rozłożyć - wtedy czeka na nas całkiem spory tablet. Niedawna konferencja tycząca się właśnie tego sprzętu niektórym zamknęła usta i ustawiła konkurentów w szeregu innowatorów. Koreańczycy wysunęli się bezsprzecznie na prowadzenie i za to im należy pogratulować.
Niezależnie od tego kto wygrywa w kłótniach dotyczących innowacyjności telefonu Samsung Galaxy Flex, pewne jest jedno: będzie drogi. Ale jak drogi? To akurat jest jeszcze kwestia dyskusyjna. Ponad 1500 dolarów to naprawdę realna suma. Ale niektórzy donoszą o tym, że może być jeszcze większa: widełki cenowe składanego telefonu mają mieścić się w przedziale od 1925 - 2570 dolarów: 10 000 złotych za telefon komórkowy (najbiedniej)? To jest rozbój w biały dzień.
Granica ceny przesuwa się nieubłaganie. Ale Samsung wystrzelił do przodu jak poparzony
Innowacje kosztują - szczególnie w momencie, gdy na rynku nie dzieje się nic ciekawego. Smartfony od dłuższego czasu nikogo już szczególnie nie zaskakują, choć są ogółem interesujące. Natomiast Samsung Galaxy Flex wydaje się być najjaśniejszą gwiazdą pośród bogactwa ubogości rynku smartfonowego. I to właśnie z tego może wynikać jego cena. Tak jak napisałem dla Was wcześniej: najpewniej przez jakiś czas takie konstrukcje będą domeną jedynie biznesowego sektora. Za jakiś czas natomiast (o ile im się powiedzie na rynku), trafią pewnie do szerszego grona konsumenckiego.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu