VOD

Dwóch legendarnych aktorów + kuriozalna historia = świetne kino!

Konrad Kozłowski
Dwóch legendarnych aktorów + kuriozalna historia = świetne kino!

George Clooney i Brad Pitt ponownie razem. "Samotne wilki" to film, na który bardzo liczyłem, ale okazał się być czymś innym niż się spodziewałem. I to bardzo dobra wiadomość!

"Ludzi od czarnej roboty" widzieliśmy w filmach wielokrotnie, ale dość rzadko poświęca im się więcej uwagi i czasu ekranowego. O ile eliminacja przeszkadzających zleceniodawcom celów może być ekscytująca, to sprzątanie po w(y)padkach już niekoniecznie. To raczej żmudna robota, która polega na pozbyciu się dowodów, więc w oku kamery może to wyglądać dobrze, ale na ciekawą historię może nie wystarczyć. Innego zdania był twórca nowej produkcji Apple TV+, Jon Watts, który wcześniej odpowiadał m. in. za trylogię Spider-Mana z Tomem Hollandem. Jest to więc człowiek, który kino akcji rozumie doskonale, ale czy właśnie tym są "Samotne wilki".

Samotne wilki - recenzja filmu Apple TV

O atmosferze i dynamice filmu najlepiej świadczy chyba ścieżka dźwiękowa autorstwa Theodore'a Shapiro - tutaj nikt z niczym się nie spieszy, a na samym wstępie nawet nie widzimy głównej akcji, jedynie jej się przysłuchując. Dźwięki wypadku i paniki jednej z bohaterek pobudzają naszą wyobraźnię, by niedługo później móc poznać ją z bliska, tak samo jak i okoliczności w jakich się znalazła. Jeden telefon powinien jednak wszystko załatwić i sprawić, że jej problem zniknie. Osoba na takiej pozycji nie ma prawa kojarzyć się z taką sytuacją, dlatego wezwany jest jeden z wilków. Gdy już zaczyna pracę, na miejscu pojawia się drugi i wtedy robi się jeszcze ciekawiej, bo oni nie wiedzą o swoim istnieniu i nigdy nie pracują w duetach. Teraz jednak będą do tego zmuszeni.

Postacie George'a Clooney'a i Brada Pitta są jednocześnie prawie takie same, ale znacząco się od siebie różnią. Pokazanie tego na ekranie wcale nie było łatwe, ale wybrzmiewa to przez cały film i to napięcie, ta więź i ta relacja znakomicie nadają rytm i klimat całości. Panowie albo wchodzą sobie w słowo, albo kończą po sobie zdania, co jest wręcz urocze i zabawne. Fakt faktem, ani jedna, ani druga gwiazda nie wspięły się w tym filmie na wyżyny swoich umiejętności aktorskich, ale zagranie trochę gburowatych i ciągle burkających do siebie typów też nie jest wcale takie łatwe, bo zakres emocji, mimiki i gestów jest dość ograniczony.

George Clooney i Brad Pitt w filmie Samotne wilki

Na odbiór filmu bardzo dobrze wpływa także fakt, że film został bardzo ładnie nakręcony - uchwycenie w kadrze nocy w wielkim mieście, mało przyjemnej, ale klimatycznej pogody świetnie zgrywa się z delikatną, lecz w odpowiedniej momentach budującą napięcie muzyką. Dla jednych ta niskobudżetowość produkcji będzie wadą, ale ja postrzegam ją jako duży plus, ponieważ nadaje całości odpowiedniego charakteru i kameralnej atmosfery. Przyglądanie się staraniom dwóch samotnych wilków daje sporo frajdy, bo poznajemy w pewnym stopniu kulisy ich (czasami widowiskowej wręcz) prac, ale dodam też, że pozostawia pewien niedosyt, ponieważ historia zaczyna wędrować w dość oczywistym kierunku i ten wdzięk kina pozwalającego zajrzeć za kurtynę działalności sprzątaczy niestety znika.

Samotne wilki - czy będzie druga część?

Przed seansem nie byłem świadom, że planowane są kontynuacje "Samotnych wilków" i nadawało to fabule większej tajemniczości, szczególnie po ostatniej scenie. Wiedząc, że ta historia doczeka się najprawdopodniej jeszcze dwóch kolejnych części z jednej strony napawa mnie optymizmem, bo chciałbym poznać dalsze losy dwóch bezimiennych wilków, ale z drugiej strony obawiam się, że doprowadzi to do obdarcia z ich charakterów i całej opowieści z pewnej wyjątkowości. Bez tak gęstej aury tajemniczości "Samotne wilki 2" mogą nie być równie dobre, ale czy oglądając debiutujący dziś film powinniśmy się tym przejmować? W żadnym wypadku, bo choć nie jest wybitne kino, to "Samotne wilki" są dobrym filmem, a momentami bardzo dobrym.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu