Gry

Saints Row to mnóstwo szaleństwa, ale brak rewolucji. Wrażenia z pokazu

Kacper Cembrowski
Saints Row to mnóstwo szaleństwa, ale brak rewolucji. Wrażenia z pokazu
0

Na kilka miesięcy przed premierą rebootu Saints Row deweloperzy produkcji, Deep Silver Volition, postanowili zorganizować spotkanie w celu pokazania rozbudowanych fragmentów rozgrywki, pozwalających na przyjrzenie się wielu aspektom rozgrywki.

Zapomnijcie o jakiejkolwiek powadze. Reboot Saints Row będzie pełne absurdalnego humoru

W internecie pojawiało się wiele głosów na temat tego, jaką ścieżkę obierze nowe Saints Row w zakresie poczucia humoru. Od odsłony z numerkiem 3 w tytule mieliśmy do czynienia z wieloma absurdalnymi żartami, broniami, misjami - wszystko było zdecydowanie bardziej nastawione na humor. Całość w Saints Row 4 została rozszerzone o superumiejętności, kosmitów i symulację, co podzieliło niektórych graczy.

Jeśli liczyliście, że reboot Saints Row zaoferuje poważne podejście i przedstawi mrożące krew w żyłach potyczki gangów, to będziecie rozczarowani - Deep Silver Volition nie planuje zmieniać podejścia do tego aspektu gry, chociaż osobiście nie traktuję tego jako czegoś złego.

Rozgrywka, czyli utarty schemat z elementami szaleństwa

Przejdźmy jednak do mięska, czyli rozgrywki. Gameplay wyglądał bardzo poprawnie, będąc szczerym - brak tutaj szczególnych rewolucji. Jedyny zarzut mam do systemu jazdy, który wydaje się nieco toporny i nie sprawił “płynnego”, przyjemnego wrażenia. Jazda wiąże się również z wprowadzonym systemem “walk samochodów” - podczas pościgów z policją będziemy w stanie rozwalić wrogie pojazdy, kiedy będziemy pod odpowiednim kątem w nie uderzać. Trochę mało w tym konsekwencji i jeszcze mniej realizmu, lecz z pewnością sporo fajerwerków i efektowności. Poza tym wszystko wygląda bardzo standardowo jak na ten gatunek gry, chociaż nie mogło zabraknąć szalonych elementów, które w znacznym stopniu odróżnią Saints Row od konkurencji.

W przypadku pokazanych materiałów z rebootu mowa o latających deskorolkach, które są jednak dość niestandardowym środkiem transportu, oraz przede wszystkim wingsuicie, pozwalającym głównemu bohaterowi na dosłowne latanie po ogromnym świecie przygotowanym przez Deep Silver Volition. Gdyby zabrakło nam tempa podczas lotu i zaczniemy powoli zmierzać głową w stronę chodnika, możemy na to zaradzić odbijając się od samochodów lub… przechodniów. W ten sposób otrzymujemy niezawodny i - co by nie było - efektowny sposób lokomocji.

Broń, gnaty i pukawki

Saints Row od zawsze oferowało mnóstwo ciekawych broni - pamiętamy wielki różowy… miecz z trzeciej części czy dubstep gun z “czwórki”. Reboot dostarczy nam całe mnóstwo broni, chociaż podczas pokazu nie zwróciłem uwagi na żadną specjalną i wyjątkową broń na wzór tych przedstawionych chwilę wcześniej. Nadal będziemy mieli jednak dostęp do całego arsenału, którym będziemy żonglować przy użyciu sporego koła wyboru broni. W tym miejscu również nie zabraknie ekstrawaganckich rozwiązań - podczas pokazu można było zauważyć scenę podczas walki, w której główna postać włożyła przeciwnikowi granat w intymne miejsce, następnie popychając go do grupy pozostałych rywali - co gwarantowało wybuchowe efekty.

Rozwój gangu i miejscówki Świętych

W reboocie wcielimy się w rolę prawdziwego bossa swojego gangu i to na naszej głowie będzie zarządzanie siedzibą Świętych, którą jest stary, opuszczony kościół. Wraz z naszym postępem w grze, w naszej bazie będzie pojawiać się coraz więcej współpracowników - a my będziemy mogli modyfikować wygląd całego miejsca. Od podartych ścian i połamanych krzeseł do ekskluzywnych marmurowych posągów, skórzanych kanap i luksusowych sypialni. Kościół to również miejsce, w którym możemy planować wszystkie mniejsze interakcje, jak na przykład napady na terenie całego miasta.

Customizacja, customizacja i jeszcze raz customizacja

Reboot Saints Row customizacją stoi. Kwestii zmiany wyglądu podczas pokazu poświęcono chyba najwięcej czasu - i nie uważam, żeby było to najlepsze rozwiązanie. Pełna kontrola nad wyglądem głównej postaci, wliczając w to możliwość asymetrycznego makijażu, blizn czy podbitych oczu, różnych kolorów włosów czy paznokci. To samo tyczy się samochód czy broni - i chociaż faktycznie jest to niesamowicie rozbudowany system, to obawiam się, że Deep Silver Volition mogło poświęcić ten czas na nieco inne aspekty produkcji. To z pewnością fajny dodatek, lecz nie powinien być przedstawiany jako główny aspekt gry - a czułem, jakby tak właśnie było.

Zmartwił mnie również pomysł tego, że przy użyciu telefonu w grze będziemy w stanie w każdym momencie zmienić wygląd naszej postaci. Nie chodzi o delikatną customizację, ale o całkowitą zmianę bohatera - coś na wzór tego, z czym mieliśmy do czynienia w Watch Dogs: Legion - a to był jeden z większych problemów produkcji Ubisoftu. To również sugeruje, że na immersję i wciągającą historię nie ma co liczyć. Saints Row będzie miało po prostu nas zabawiać i cóż, oby nie okazało się to za mało.

Oprawa graficzna, czyli lekkie rozczarowanie

Więcej pracy deweloperzy mogli poświęcić chociażby na oprawę graficzną. Nie zrozumcie mnie źle - Saints Row z pewnością nie jest grą brzydką, lecz zwyczajnie nie wygląda na AAA z 2022 roku. Wizualnie, reboot Świętych delikatnie odstrasza i z pewnością rozczarowuje - a szkoda.

Po wszystkim, co zobaczyłem, mam dość ambiwalentne podejście do nowego Saints Row. To z pewnością nie będzie zła gra, jednak obawiam się, że zabraknie jej tożsamości pod wieloma względami. Główną moją obawą są objawy braku dopracowania niektórych elementów (co jest jeszcze smutniejsze, kiedy weźmiemy pod uwagę fakt, że twórcy przekładali datę premiery produkcji w celu jej usprawnienia) oraz całkowity brak immersji. Cóż, trzymam kciuki, żebym się mylił - a nawet jeśli fabularnie gra nie dowiezie, to żeby bawiła tak samo dobrze, jak poprzednie dwie odsłony.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu