Świat

Safr to Uber tylko dla kobiet. Świetny pomysł!

Marcin Hołowacz
Safr to Uber tylko dla kobiet. Świetny pomysł!

W dzisiejszym świecie tyle się mówi o wszelkich formach dyskryminacji na tle rasowym, płciowym i religijnym, że statystyki związane z odpowiednią różnorodnością w każdej firmie, powinny być idealnie rozbite na wszystkie kolory rasy, wszystkie wyznania oraz wszystkie płci – nie tylko kobiety i mężczyźni, ale również transwestyci i wszystkie inne bardziej urozmaicone formy płci. Wspomniane trendy mają największe znaczenie w USA, dlatego właśnie tam powstało Safr, czyli Uber wyłącznie dla kobiet. Zaraz, że co?

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że coś takiego jak aplikacja ridesharingowa to niekoniecznie jakaś wielka filozofia. Ty chcesz gdzieś dojechać, ktoś inny chce cię tam zawieźć, więc pozwalamy wam się odnaleźć i świat staje się lepszym miejscem. Proste, logiczne i bez zbędnych komplikacji. Czego chcieć więcej?

Okazuje się, że usługi związane z podwożeniem innych ludzi wcale nie są takie bezproblemowe

Od czego by zacząć? Ciężko mi się zdecydować, ale myślę, że najlepiej będzie jeśli wymienię parę losowych nagłówków:

  • Kierowca Ubera uderzył klientkę pozostawiając ją z podbitym okiem. Następnie nazwał ją „białą s**ą” i rzucił kluczami w jej dziecko – źródło.
  • Pierwsza śmierć związana z Lyft: pasażer ginie w wypadku w okolicy Sacramento – źródło.
  • Kierowca Ubera oskarżony o napaść na ciężarną kobietę (kopnął ją w brzuch) – źródło.
  • Atak taksówkarzy na kierowcę Ubera. "Po c**j żeś tu przyjechał?", a po chwili słychać uderzenia i plucie – źródło.

Oczywiście nie ma sensu dalej wymieniać. Chciałem tylko pokazać, że aplikacje ridesharingowe mogą wiązać się z ryzykiem zarówno dla pasażerów, jak i dla kierowców świadczących usługi przewozowe. Na pewno nie chodzi mi też o to, że jedyne niebezpieczeństwo na jakie się narażamy ma miejsce wyłącznie w przypadku korzystania z takich rozwiązań, bo to byłaby absurdalna myśl. Świat to dżungla i zawsze może nas spotkać coś złego, jednak jeśli istnieje możliwość zminimalizowania ryzyka, to warto się na do zdecydować. Dobrym przykładem może być zagwarantowanie kobietom większego bezpieczeństwa.

Dlaczego akurat kobietom? Skąd ta dyskryminacja? Postaram się na to odpowiedzieć samodzielnie, tzn. bez cytowania oficjalnej filozofii usługi o nazwie Safr. Osobiście nie jestem zwolennikiem udawania, że między mężczyznami i kobietami nie ma żadnych różnic. Różnice oczywiście są i nie mam tu na myśli wniosków końcowych sugerujących, że ktoś jest lepszy, a ktoś gorszy. Po prostu jesteśmy różni. Przykładowo pod względem fizycznym, mężczyźni mają z reguły więcej siły od kobiet, a więc automatycznie mogą dla nich stanowić większe zagrożenie. Świetnie podkreśla to mój ulubiony komik, Louis C.K., który podczas jednego ze swoich stand-upów twierdzi (w ramach żartu), że mężczyźni to zagrożenie numer jeden dla wszystkich kobiet. Za to największym zagrożeniem dla mężczyzn są… choroby serca.

Pora przejść do konkretów. Czym jest Safr?

Wybacz mi przydługi wstęp i okrężną drogę do konkretnych informacji dot. głównego tematu tego wpisu. Czułem, że taka forma będzie odpowiednia, chociaż mogłem się mylić. Safr to najprościej mówiąc aplikacja ridesharingowa taka jak Uber, tyle że kierowcami są same kobiety, a klientami są… same kobiety. Pomysłodawcą jest były kierowca Ubera, który kiedyś poczuł się zagrożony przez jednego ze swoich klientów. Nie, wspomniany kierowca nie jest kobietą. Założycielem Safr jest Michael Pelletz.

Być może ktoś stwierdzi, że zatrudnianie samych kobiet i obsługiwanie samych kobiet to dyskryminacja, na co ja powiem: zgadza się. Może to widnieć jako dyskryminowanie mężczyzn zarówno jako potencjalnych pracowników jak i klientów, jednak w pełni rozumiem ideę stojącą za Safr. Kobiety mogą czuć się przede wszystkim zagrożone przez mężczyzn, a nie inne kobiety. Dlatego fakt, iż w przypadku parataksówkowych usług będą miały możliwość wykluczenia płci przeciwnej, brzmi logicznie.

Safr to przede wszystkim bezpieczeństwo

Safr to nie tylko skupianie się na płci. Każdy kierowca, który chciałby świadczyć swoje usługi przewozowe musi poddać się tzw. „background check”, czyli sprawdzeniu informacji nt. swojej przeszłości. Dzięki temu łatwiej zagwarantować klientkom, że nie będą miały do czynienia z potencjalnie agresywnymi szaleńcami.

Dodatkowo Safr korzysta ze specjalnych dodatków w postaci szybkiej możliwości skontaktowania się numerem awaryjnym 911, czy możliwość kontaktu telefonicznego z centrum Safr o każdej porze dnia. Jest też przypisywanie tego samego koloru do kierowcy i klientki, dzięki czemu nie może dojść do pomyłki w postaci wybrania złego samochodu, który ma nas podwieźć.

Pdobno kierowcy Safr zarabiają lepiej od kierowców z Ubera, ale sama usługa również jest trochę droższa (ok 10% więcej). Podobno miesiąc po starcie Safr nie mógł narzekać, mając 100 pracujących kierowców oraz 1000 potencjalnych kierowców w kolejce do „zaakceptowania”. Startup ma w planach ekspansję na większą cześć Stanów Zjednoczonych i kto wie, może kiedyś zawita nawet w Polsce? Myślicie, że by się przyjęło?

Takie rozwiązania to nic nowego

Przykładowo w Japonii w godzinach szczytu metro oferuje wagony przeznaczone tylko dla kobiet, ponieważ nagminnie dochodzi do naruszania ich przestrzeni osobistej przez mężczyzn. Dlatego sam pomysł oddzielania ze względu na płeć, po to aby zagwarantować większą swobodę i bezpieczeństwo, nie jest żadną rewolucją. Jednak w określonych państwach (w tym i w USA) może się to wiązać z potencjalnymi problemami prawnymi, ze względu na zarzuty dyskryminowania.

Źródło 1, 2, 3

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu