Świat

Jesteśmy coraz lepiej przygotowani na apokalipsę: powstało "Globalne Arktyczne Archiwum"

Marcin Hołowacz
Jesteśmy coraz lepiej przygotowani na apokalipsę: powstało "Globalne Arktyczne Archiwum"
Reklama

„Globalny Bank Nasion powstał w 2008 roku w celu gromadzenia i przechowywania nasion roślin uprawnych, co stanowi zabezpieczenie przed ich bezpowrotną utratą w związku z czarnymi scenariuszami, jakie mogłyby się wydarzyć. To największy i najbardziej zróżnicowany tego typu zbiór na świecie…”. Jakiś czas temu pisałem o tym niezwykłym miejscu za sprawą dostawy 50 tys. próbek z kolejnymi nasionami. Dziś wspominam o GBN, dlatego że dorobił się sąsiada.

Arctic World Archive

Mimo iż nie napotkałem jeszcze oficjalnego tłumaczenia, można pokusić się o polskie określenie dla tego miejsca w postaci: „Globalne Arktyczne Archiwum”. Arctic World Archive będzie miejscem bezpiecznie przechowującym ważne dane, które mogą pochodzić od poszczególnych państw świata, instytucji naukowych, prywatnych firm czy nawet pojedynczych osób. Miejsce to jest wynikiem współpracy norweskiej firmy technologicznej Piql oraz norweskiej kopalni węgla. Globalne Arktyczne Archiwum znajduje się na tej samej wyspie, a nawet dzieli tę samą górę co Globalny Bank Nasion. To dobrze, ponieważ jest to niezwykle odpowiednia lokalizacja dla tego typu inicjatyw. Jak już pisałem we wpisie dot. GBN:

Reklama

Ta lokalizacja nie została wybrana przypadkowo, to miejsce ma przetrwać niemal każdą potencjalną katastrofę. 130 metrów nad poziomem morza nie dojdzie do zalania nawet w przypadku podniesienia się poziomu wód oceanicznych. Nie występuje tu zagrożenie spowodowane aktywnością tektoniczną.

Analogowe nośniki danych będą mogły przetrwać nawet 1000 lat

Arctic World Archive będzie jak biblioteka wszystkich danych, które po pierwsze mogą być z jakiegoś powodu ważne, a po drugie… ktoś zdecyduje się je tam umieścić na wypadek jakiegoś wyjątkowo negatywnego wydarzenia. Sposób przechowywania informacji ma być analogowy, co daje najlepsze rezultaty pod względem bezpieczeństwa. Przewiduje się, że nośnik w postaci światłoczułego filmu będzie w stanie przetrwać od 500 do 1000 lat. Poza tym, takie analogowe archiwum jest oczywiście „offline”, ale przechowywane dane mają również swoje odpowiedniki w postaci cyfrowej wraz z możliwością dostępu za pośrednictwem internetu. Analogowe filmy są trzymane daleko od świata polityki i innych niestabilnych czynników, które mogłyby zagrażać przechowywanym informacjom. Jakby na to nie patrzeć, znajdują się w odciętej od świata krypcie, więc są bardzo bezpieczne.

Pierwsze podmioty, które zdecydowały się umieścić tam cenne dane, to Meksyk oraz Brazylia. Erick Cardoso z Narodowego Archiwum Meksyku mówi:

To niesamowite uczucie wiedzieć, że pamięć mojego narodu zostanie bezpiecznie przechowana dla przyszłych pokoleń, na tej arktycznej wyspie.


Założyciel firmt Piql, Rune Bjerkestrand porównuje informacje zapisane na światłoczułych filmach do dużych kodów QR. Nic dziwnego, że firma uczestniczy w takim projekcie, ponieważ powstała w 2002 roku i od tego czasu zajmuje się konwertowaniem informacji z formy cyfrowej do analogowej. Twórcy podkreślają jak ważne jest posiadanie pewnych nośników danych, które nie są narażone na zdalne ataki (jak to może być w przypadku informacji połączonych z internetem). Poza tym, taki film dosłownie nie może być już edytowany i jest porównywany do czegoś, co zostało „wyryte w kamieniu”.

Od siebie dodam, że brzmi to nie tylko jak dobry uczynek dla świata, ale również genialna reklama dla firmy. Marketing najwyższych lotów okazuje się być czymś, co można określić jako… czynienie dobra.

Źródło 1, 2, 3

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama