Ze zmianą przeglądarki internetowej jest jak z zrzucaniem nie szkodliwego nałogu. Głównym problemem jaki trzeba w sobie zwalczyć są przyzwyczajenia. Opisywałem wam ostatnio, że walczę o optymalny system pracy. Przesiadłem się na nowego Macbooka, porzuciłem pracę z myszką na rzecz gładzika i skrótów klawiaturowych. Kolejnym elementem była więc zmiana chrome na bardziej efektywne narzędzie do przeglądania internetu.
Nie twierdzę, że Chrome to zła czy też wolna przeglądarka. Apple chwali się, że Safari jest dużo szybsze, ale w rzeczywistości trudno te różnice odczuć no i wszystko zależy od strony jaką przeglądamy.
Problemy z Chrome
Moim głównym problem z Chrome jest dramatyczny wpływ tej przeglądarki na czas pracy laptopa na baterii. Śmiało mogę powiedzieć, że pracując z Chrome traciłem około 2 godzin na baterii. Jest to na duża strata znacząco wpływająca na komfort pracy. Staram się laptop jak najrzadziej podłączać do ładowania, a Chrome niestety mi w tym mocno przeszkadzał.
Druga sprawa to problemy ze stabilnością Chrome. Moja praca w 90% odbywa się przez przeglądarkę internetową przez co często mam otwartych dużo kart. Chrome przy dłuższej pracy w takim trybie często miał problemy, zawieszał którąś z kart itp. Kończyło się to wszystko koniecznością restartu przeglądarki. Opisuję tutaj sytuację, gdzie Chrome działał na Macbooku. Nie twierdzę że takie rzeczy dzieją się z Windowsami, bo mam z nimi rzadziej do czynienia.
Wszystko to sprawia, że Chrome stał się dla mnie coraz większym problemem. Doceniam jego integrację z usługami Google i szeroką gamę rozszerzeń i dodatków. Kiedy jednak w grę wchodzi odzyskanie stabilności pracy i dodatkowych 2 godzin pracy na baterii to decyzja o przesiadce była oczywista.
Dlaczego Safari? Przeglądarka wbudowany i zintegrowana z systemem na którym pracuje jest rozwiązaniem dość oczywistym. Do tego jej minimalistyczny wygląd powoduje, że, podobnie jak w Chrome, człowiek skupia się na tym co jest na ekranie.
Z Chrome na Safari
Czy przesiadka była czymś trudnym i coś mnie zaskoczyło ? O dziwo nie, mimo kilku ładnych lat z Chrome bardzo szybko przyzwyczaiłem się do nowego interfejsu, coraz częściej podczas nawigacji zaczyna korzystać z gestów i przyzwyczajam się do kilku nowych skrótów klawiszowych. Funkcjonalnie Safari w ostatnich latach bardzo nadgonić, mamy więc rozszerzenia, pracę na wielu urządzeniach itp. Naprawdę w tym obszarze trudno znaleźć jakieś duże różnice między przeglądarkami (ok może jest mniej rozszerzeń, ale tak naprawdę korzystam z 4-5 maksymalnie i te akurat są dostępne). Na pewno natomiast odzyskałem czas pracy na baterii i stabilność. To było moim głównym celem i cieszę się, że przy tak bezproblemowej przesiadce udało się to bez specjalnych kompromisów osiągnąć.
Jest jedna rzecz, która bardzo mi się w Safari podoba, a chyba nie ma takiej funkcji w Chrome. Otóż safari dynamicznie rozpoznaje język w jakim piszemy i dostosowuje do tego słownik i podpowiedzi ortograficzne. Bardzo fajna funkcja szczególnie kiedy skacząc po mailach raz piszę po polsku a raz po angielsku. Chrome zdaje się, albo nie posiadał takiej opcji, albo ona nie działała w moim przypadku.
Zapomniałbym też o widoku Readera, bardzo miłej funkcji Safari. Dzięki temu nawet najgorzej wyglądającą stronę możemy przeczytać w prostej i bardzo przejrzystej formie pozbawionej wszelkich rozpraszających dodatków.
Pracuję z Safari już 3 miesiące i muszę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolony. Nie odczułem specjalnej różnicy przy przesiadce z Chroma a za to zyskałem bardzo dużo. Jeśli więc pracujecie na Maku i mieliście wątpliwości czy się przesiadać na Safari, to polecam spróbować.
Dla zainteresowanych ciekawostki o Chrome : Adblock w Chrome, Chrome 59
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu