Miasta uzależnione od jednej firmy znajdziemy na całym świecie, Polska nie jest od nich wolna. Zazwyczaj jednak ich rozwój trwa długie lata, mijają dekady nim osiągną naprawdę duże rozmiary, ściągną rzesze ludzi. W Chinach sprawy mają się inaczej, tam skala jest większa, a tempo rozwoju mocno podkręcone. Można się o tym przekonać czytając o iPhone City: pod koniec ubiegłej dekady rozciągały się tam pola uprawne, dzisiaj zastąpił je kompleks przemysłowy korporacji Foxconn.
Masz smarfona Apple? Możliwe, że złożono go w iPhone City. Tak, jest takie miejsce...
iPhone City powstało kilka lat temu na obrzeżach miejscowości Zhengzhou ulokowanej w środkowo-wschodnich Chinach. Wcześniej był to dość zacofany i ubogi rejon, teraz podobno sprawy mają się inaczej, nastąpiła mała rewolucja. A wszystko za sprawą jednego produktu: smartfona Apple.
Miasta "firmowe" znajdziemy wszędzie
Pewnie każde z Was jest w stanie wskazać miasto uzależnione od jednej firmy: albo powstało dzięki jakiemuś biznesowi albo poważnie się rozrosło za jego sprawą. To dotyczy chociażby miejscowości tworzonych przy kopalniach. Przemysł ciężki przyczynił się do rozwoju Śląska czy LGOM, niejednokrotnie słyszałem historie o wpływie korporacji Orlen na Płock. W innych krajach jest podobnie, więc trudno uznać chiński przypadek za jakiś ewenement. Różnica polega na tym, że iPhone City powstało w kilka lat, a jego funkcjonowanie w 100% skupiło się wokół jednego urządzenia: smartfona z logo Apple. W tym przypadku trudno wskazać na alternatywę dla miejscowości, gdyby produkcję przeniesiono - ona po prostu traci rację bytu. Kilkaset tysięcy ludzi znalazłaby się nagle w pustce.
Foxconn przyszedł i pozamiatał
Tam, gdzie kilka lat temu uprawiano zboża, dzisiaj znajdują się fabryki. Na początku dekady zatrudniały one sto tysięcy osób, obecnie pracę ma w nich około ćwierć miliona ludzi. A liczba ta rośnie w okresach wytężonej pracy, gdy zbliża się gorący czas sprzedażowy w Apple. Wówczas firma szuka rąk do pracy u innych pracodawców. Podobno zdarzało się, że pracowników użyczały państwowe firmy z segmentu węglowego. Nie można zatem wykluczać, że Waszego iPhone'a współtworzył górnik. Standardem są natomiast pracownicy, którzy jeszcze niedawno zajmowali się rolnictwem - na wsiach wciąż poszukuje się siły roboczej.
I na ten element warto zwrócić uwagę: Foxconn pomógł dokształcić sporą część społeczeństwa, przekształcić społeczność rolników w mniej lub bardziej wykwalifikowanych pracowników przemysłu. Na tym może skorzystać region, na tym korzystają całe Chiny, z czego doskonale zdają sobie sprawę w Pekinie. To doskonała baza dla rodzimych firm, a w dalszej perspektywie także dla startupów. Na potrzeby zakładów powstała odpowiednia infrastruktura, zaczął się rozwijać lokalny biznes. Bo jeśli ktoś nie pracuje przy składaniu smartfonów, to i tak zarabia dzięki Foxconnowi: tutejsze restauracje, bary, sklepy czy firmy usługowe nie istniałyby, gdyby nie iPhone City. Przecież tam rosła kukurydza...
Trudno mówić o bajce
Nie chciałbym, żeby tekst został odebrany jako laurka wystawiana wielkiej firmie, której zarzucić można naprawdę wiele. Przez kilka lat mówiono o złych warunkach panujący w zakładach Foxconn i pomimo zmian, pewnie nadal można im sporo zarzucić. Kontrowersje wzbudzają też niektóre przypadki odbierania ziemi rolnikom pod budowę iPhone City. W takich realiach nietrudno o łamanie praw jednostki. Ludzie żyją na niewielkiej przestrzeni, co musi mieć na nich negatywny wpływ, tempo pracy jest duże. Ale finalnie bilans zysków i strat miasta oraz regionu powinien być pozytywny. Chętnie przeczytałbym pracowanie dotyczące wpływu iPhone'a na całą chińską gospodarkę. Bo wbrew pozorom ten jeden produkt mógł zmienić sporo.
iPhone City miastem robotów?
Na początku bieżącego roku wrócił temat, który w mediach przewija się od kilku lat: Foxconn zamierza kłaść coraz większy nacisk na automatyzację zakładów. Ten proces potrwa dłużej niż tworzenie nowych fabryk, ludzi nie da się szybko zastąpić maszynami, ale efekty zmian mogą być ciekawe. Niektórzy stwierdzą pewnie, że straszne: oto społeczność zgromadzona wokół tworzenia iPhone'a czy iPada będzie musiała się przemieścić i przebranżowić. Mówimy o rzeszy pracowników, którą nawet w Chinach ciężko bagatelizować. Czy będzie to kolejny impuls dla rozwoju lokalnego biznesu? Może. Zapowiada się następny intrygujący eksperyment. Na tym polu smartfon Apple, a zwłaszcza jego wpływ na otoczenie, stają się naprawdę ciekawym obiektem badań...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu