Pod koniec ubiegłego tygodnia pisałem, że Beyonce prawdopodobnie doprowadziła swoim apelem w Sieci do "wyłączenia" storn Kongresu, zastanawiałem się, czy celebryci mogą w przyszłości wykorzystać swoją popularność do kolejnych akcji tego typu. Odbywało się to w kontekście rzekomego nadużywania siły przez policję amerykańską i strzelaniny, do jakiej doszło w Dallas. Ta ostatnia zajmuje sporo miejsca w mediach, nie tylko amerykańskich, a jednym z powodów jest wykorzystanie przez służby robota, który uśmiercił jednego z zamachowców. Niektórzy widzą w tym wstęp do historii z Terminatora...
Robot zabił człowieka. Mocny tytuł. W ubiegłym tygodniu widziałem jeszcze doniesienia o pierwszym robocie, który popełnił samobójstwo. W obu przypadkach sprawa jest dość mocno naciągana. Jasne, można o tym rozmawiać, to dobry punkt wyjścia do pewnych dyskusji, ale one muszą się odbywać w spokojnej atmosferze. Bo straszenie maszynami i tym, że policja używa robotów do zabijania obywateli, nikomu się nie przysłuży.
Zamiast rozbroić bombę, robot ją dostarczył
Z medialnych doniesień można wywnioskować, że sytuacja wyglądała następująca: po strzelaninie (a właściwie egzekucji), w której zginęło kilku policjantów, funkcjonariusze dopadli jednego z zamachowców. Prowadzili z nim negocjacje, ale te przerodziły się w wymianę ognia. Postanowiono zatem użyć robota, który dostarczył w pobliże podejrzanego ładunek wybuchowy. To nie był model przeznaczony do wykonywania właśnie takich misji - użyto maszyny, która zazwyczaj jest wykorzystywana do rozbrajania bomb, ich znajdywania i usuwania. W filmach takie roboty widzieliśmy niejednokrotnie, niektórzy pewnie mieli okazję na żywo obserwować sprzęt tego typu.
Czy robot działał autonomicznie? Nie. Człowiek sprowadził go na miejsce, uzbroił, następnie sterował maszyną i odpalił ładunek. Czytając o tym, przypomniałem sobie o niemieckiej zdalnie sterowanej minie Goliath, której używano przecież kilkadziesiąt lat temu, m.in. do tłumienia Powstania Warszawskiego. Naziści detonowali takie pojazdy w latach 40. XX wieku, a szum zrobił się po tym, jak podobnego rozwiązania użyli Amerykanie w XXI wieku. Owszem, sytuacja inna, ale w obu przypadkach trudno stwierdzić, że robot zabił Amerykanina: człowiek zabił człowieka używając do tego zdalnie sterowanego pojazdu. Gdyby bombę przyczepiono do zdalnie sterowanego samochodu-zabawki (taką scenę z filmu też pamiętam), to też czytalibyśmy o robocie, który zabił?
Robot póki co nie posiada świadomości
Policja użyła starej maszyny w nowy sposób i na tej sprawie można się skupić, Amerykanie powinni sobie odpowiedzieć na pytania, o to czy to było legalne, czy policja improwizowała (a może takie scenariusze zostały opracowane dawno temu?), czy nie dało się sprawy załatwić inaczej. Ale jeśli alternatywą był szturm, podczas którego mogli zginąć policjanci, to sprawa jest chyba oczywista. Te kwestie można podjąć. Dałbym sobie jednak spokój z rozwijaniem wątków typu "policja użyła robota przeciw obywatelowi USA, to wielkie zagrożenie". W tym przypadku nie zastosowano jakiejś nowoczesnej technologii, nie wyciągnięto superbroni z policyjnego magazynu - to nie był Robocop.
Someone correct me if I'm wrong, but have we seen the first use of a lethal robot in American policing?
— Elizabeth Joh (@elizabeth_joh) 8 lipca 2016
Yes, this is 1st use of robot in this way in policing. Marcbot has been ad hoc used this way by troops in Iraq. https://t.co/FfrsgLS2x1
— Peter W. Singer (@peterwsinger) 8 lipca 2016
Reklama
Zaraz pewnie zacznie się łączenie tego zajścia z maszynami, które opracowuje np. Boston Dynamics - sam pisałem, że rozwój tych robotów wzbudza pewne wątpliwości i wywołuje pytania, ale nie można popadać w paranoję. Jeżeli ktoś z pomocą drona dokona zamachu, jeśli w ataku terrorystycznym posłuży się nawet zaawansowanym robotem, to trudno będzie się w tym doszukać winy maszyny - one nie mają jeszcze świadomości. Wszystkie polecenia wykonują z inicjatywy człowieka. W przypadku robota z Dallas pewnie trudno mówić o jakiejkolwiek sztucznej inteligencji: ot, pojazd ze szczypcami i kamerami. Takie roboty, to ja w dzieciństwie podziwiałem w filmach na kasetach VHS...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu