Opinie na temat tej maszyny będą pewnie skrajne: jedni uznają, że to fascynujące, że należy się cieszyć, bo pojawiają się nowe możliwości, otwierają się drzwi np. przed osobami niepełnosprawnymi. Drudzy stwierdzą, że naukowcy posuwają się za daleko i źle się to dla nas skończy. Jeszcze inni pokiwają głową z uznaniem i dojdą do wniosku, że sami nie potrafią wykonywać ćwiczeń tak, jak robi to Kengoro. To robot opracowywany w Japonii - furorę w Sieci robi m.in. dlatego, że podczas wysiłku... poci się.
Ten robot ćwiczy lepiej ode mnie. A przy tym potrafi się pocić...
Robot jest dziełem pracowników Uniwersytetu Tokijskiego. Świat wie o nim już od dłuższego czasu, ale twórcy odświeżają doniesienia i pokazują, czego nauczyła się ich urządzenie (a raczej: czego dokonał zespół inżynierów). Dla niektórych osób to może być szok: maszyna robi pompki, przysiady, podciąga się na drążku, staje na palcach, potrafi wyginać się do tyłu. Budową przypomina nasze ciało, zachowano nawet jego proporcje. Tyle, że wyeliminowano niektóre ograniczenia - część ruchów w wykonaniu człowieka zakończyłaby się kalectwem lub nawet śmiercią, robot je powtarza.
Twórcy nie ukrywają, że starają się jak najlepiej odwzorować budowę człowieka, w tym celu wykorzystano ponad sto aktuatorów (elementów wykonawczych). Dużo elementów, które podczas pracy... wydzielają ciepło. Aby robot mógł sprawnie działać, potrzebne było chłodzenie całego układu, wykorzystano do tego wodę. Przepływa ona przez aluminiową, porowatą ramę, czego efektem jest parowanie - człowiek może odnieść wrażenie, że robot się poci. Oczywiście nie jest to proces identyczny z tym, jaki zachodzi w naszym ciele, lecz osoba niedoinformowana pewnie zrobi krok w tył, gdy na żywo zobaczy, że sztuczne elementy wydzielają ciecz w trakcie ćwiczeń.
Kiedy trafiłem na doniesienia o Kengoro, byłem krótko po lekturze tekstu dotyczącego maszyny Kuri, która ma być domowym kompanem. Ten produkt przypomina raczej autonomiczny odkurzacz, wygląda dość zabawnie. Nie należy jednak myśleć, że właśnie na takim etapie rozwoju robotyki jest obecnie ludzkość. Przypomnę, że niedawno furorę w Sieci robiły filmy prezentujące postępy firmy Boston Dynamics. Jej humanoidalny robot potrafi już wykonywać salta w tył! Nie będę się wypowiadał za innych, ale ja bym tego nie zrobił. Niektórych ćwiczeń po Kengoro też bym nie powtórzył. Pod względem fizycznym zaczynają mnie doganiać lub nawet wyprzedzać.
Jasne, do celu, czyli perfekcyjnego... ciała (?) droga wciąż daleka, lecz na przestrzeni zaledwie kilku lat dokonał się wielki postęp. I nie odpowiada za to jedna firma czy jeden zespół badawczy - prace trwają jednocześnie w przynajmniej kilku ośrodkach, każdy pewnie wniesie coś do tej układanki. Należy się bać? Raczej liczyć na to, że te maszyny nam pomogą. Będą mogły wykonywać precyzyjne, lecz niebezpieczne prace, otworzą nowe ścieżki rozwoju, wreszcie staną się szansą dla osób niepełnosprawnych - wyobraźcie sobie tylko, jakie protezy można będzie konstruować w oparciu o wiedzę zdobytą podczas tych eksperymentów! No i pojawi się niezły motywator dla osób, które będą powtarzać, że chcą schudnąć i zaraz zabiorą się za sport - robot może tego dopilnować...;)
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu