Choć rynek smartwatchy rozkwitł na dobre, ciągle wiele osób nie chce nosić zegarka z wyświetlaczem, którego bateria wymaga ładowania co kilka dni. Do takich tradycjonalistów ze swoimi produktami chce trafić Withings. ScanWatch Nova to kolejna już generacja smartwatcha, który do końca smartwatchem nie jest – a przynajmniej tak nie wygląda.
Recenzja Withings ScanWatch Nova. Smartwatch, który nie jest smartwatchem
Withings ScanWatch Nova jest ulepszoną wersją modelu ScanWatch 2, który miał swoją premierę w ubiegłym roku. Oba zegarki różnią się przede wszystkim konstrukcją i designem. Wewnątrz są bowiem identyczne – posiadają te same czujniki, funkcje i parametry.
Biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z produktem, w przypadku którego design odgrywa kluczową rolę, wprowadzenie na rynek wersji mocno różniącej się wizualnie wydaje się rozsądnym krokiem. Osobiście muszę przyznać, że inspirowana zegarkami nurkowymi Nova prezentuje się dla mnie o niebo lepiej niż ScanWatch 2.
ScanWatch Nova jest sprzedawany z bogatym zestawem akcesoriów. Standardowo zegarek ma masywną stalową bransoletę. Jej rozmiar możemy dostosować dzięki znajdującym się w pudełku ogniwom oraz narzędziom do ich wymiany. Jeżeli nie jesteśmy fanami tego rozwiązania, producent daje nam też pasek z fluoroelastomeru, który wymienimy w bardzo prosty sposób. A jeżeli to też nam nie odpowiada – zegarek jest kompatybilny ze standardowymi paskami, więc mamy tysiące innych możliwości.
Z innych akcesoriów w pudełku należy wymienić ładowarkę USB (którą trzeba szanować, bo podobno Withings nie sprzedaje ich osobno) oraz kabelek USB-C – USB-A.
Design i ergonomia
To przepiękny zegarek (oczywiście wszystko jest kwestią gustu – jak dla mnie wygląda fantastycznie). Kopertę 42 mm wykonano ze stali nierdzewnej. Wokół antyrefleksyjnego szafirowego szkła, które ma być niepodatne na zarysowania, mamy obracany ceramiczno – stalowy bezel. Całość dopełnia klasycznie prezentująca się stalowa koronka.
Pod szafirowym szkiełkiem mamy mały, okrągły monochromatyczny wyświetlacz OLED o średnicy 0,63 cala oraz sekundnik. Indeksy oraz wskazówki pokryto natomiast fluorescencyjną powłoką Super-LumiNova. Dzięki temu są one łatwo widoczne w ciemnościach.
Sam ekranik jest bardzo czytelny. Jak podaje producent mamy tu 14504 pikseli przy zagęszczeniu 282 PPI. Pozwala to sądzić, że jest to mniej więcej 120 x 120 pikseli. Funkcjami na ekranie sterujemy w pełni za pomocą obracanej koronki.
Sam zegarek jest stosunkowo lekki (63 gramy), ale w połączeniu ze stalową bransoletą zdecydowanie czuć go na nadgarstku. Osobiście stosunkowo szybko z niej zrezygnowałem na rzecz dołączonego paska, który jest też praktyczniejszy. Nie wyobrażam sobie bowiem spania tak ciężkim i masywnym gadżetem.
Jednocześnie trzeba przyznać, że ScanWatch Nova to produkt premium – zastosowane tutaj materiały, a także solidność i spasowanie konstrukcji nie budzą co do tego żadnych wątpliwości. W dodatku całość posiada klasę wodoszczelności 10 ATM.
Funkcje i możliwości
Withings ScanWatch Nova został wyposażony w kompleksowy zestaw czujników, których nie powstydziłby się żaden smartwach. Mamy tutaj: akcelerometr, wysokościomierz, wielokanałowy czujnik tętna PPG, a także czujnik temperatury. Tym sposobem zegarek może monitorować: EKG i tętno, SpO2, temperaturę ciała, sen, częstotliwość oddechów oraz oczywiście naszą aktywność fizyczną (kroki, dystans, schody itd.). Nie mamy tutaj niestety modułu GPS, a to oznacza, że smartwatch podczas treningów będzie musiał bazować na danych gromadzonych przez moduł w smartfonie.
Na małym ekraniku, który tutaj zastosowano nie znajdziemy zbyt wielu informacji. Pojawiają się tutaj powiadomienia (w mocno kompaktowej formie), a także podstawowe dane z czujników. Możemy też uruchomić w ten sposób ręczne pomiary tętna, oddechu, SpO2, a także włączyć tryb treningu. Wyświetlacz i koronka pozwalają również na ustawianie budzika, stopera i minutnika. Na tym koniec – aby skorzystać z innych funkcji trzeba zajrzeć do aplikacji.
Jeżeli chodzi o tryb treningu, na zegarku możemy zapisać maksymalnie 7 ręcznie aktywowanych dyscyplin. W samej aplikacji łącznie jest ich 39 – począwszy od biegania, chodzenia i jazdy na rowerze, a na hokeju na lodzie, jeździe konnej i Kitesurfingu skończywszy. Ponadto smartwatch potrafi automatycznie rozpoznawać spacery, bieganie, jazdę na rowerze i pływanie. Jeżeli nie uda mu się zidentyfikować aktywności (albo nie będzie jej na liście) – zapisze ją w jako po prostu „inną”. Niestety nie działa to najlepiej – zegarek bardzo sporadycznie wykrywał sam z siebie moją aktywność. Nie można polegać na tym rozwiązaniu.
Jeśli natomiast chodzi o skuteczność pomiarów, ScanWatch Nova pod tym względem nie odstaje od konkurencji. Szczególnie dobrze na tym polu wypada czujnik tętna, który jest wręcz zaskakująco precyzyjny (w porównaniu z czujnikiem na klatkę piersiową nie zauważyłem większych odstępstw).
Nieco gorzej wypada kwestia kroków – tutaj produkt WIthings jest bardzo zachowawczy. Do tego stopnia, że potrafi pokazywać o 1-3 tys. kroków mniej niż inne zegarki. Można to polubić albo nie. Osobiście uznałbym to za zaletę, bo w przeciwieństwie do każdego innego zegarka czy opaski ScanWatch Nova nie zaliczał mi machania łyżką przy jedzeniu zupy jako aktywności, ani też nie obwieszczał z dumą, że osiągnąłem dzienny cel, kiedy stukałem w klawiaturę, pisząc artykuł.
ScanWatch Nova współpracuje zarówno z Androidem jak i iOS. Co więcej, zegarek świetnie integruje się z innymi usługami, jak Apple Health czy Google Fit. Dedykowana aplikacja do jego obsługi jest dobrze zaprojektowana i intuicyjna. Mamy tutaj trzy sekcje: stronę główną oraz bardzo wymowne: Mierz i Osiągaj.
Na stronie głównej mamy streszczeni ostatnich pomiarów, trendy, a także regularnie wyskakujące powiadomienia edukujące na temat samego urządzenia oraz zdrowego stylu życia. Zakładka Mierz zawiera bardziej precyzyjne raporty (1-, 7- oraz 30-dniowe). Znajdziemy tutaj również pomiary snu oraz moduł do śledzenia cyklu menstruacyjnego kobiet. Na karcie Osiągaj mamy natomiast różnego rodzaju plany treningowe, diety, a także wideo z treningami i materiały edukacyjne. Niestety większość tych treści jest dostępna wyłącznie po wykupieniu subskrypcji Withings+, a ta kosztuje 400 zł rocznie… W tej cenie otrzymujemy też dodatkowe analizy i raporty zdrowotne, ale i tak nie wydaje mi się, żeby było warto. Szczególnie, że nie ma tutaj żadnych treści w języku polskim. Zresztą sama aplikacja też nie jest przetłumaczona.
Bateria
Producent deklaruje, że bateria w ScanWatch Nova wystarcza na aż 30 dni pracy. Nie udało mi się osiągnąć takiego wyniku. U mnie smartwatch rozładowywał się po 25 dniach. W tym czasie był używany standardowo - kilka treningów w tygodniu, jakiś spacer, powiadomienia itd. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to fenomenalny wynik na tle konkurencyjnych zegarków.
Oczywiście trudno porównywać produkt WIthings ze smartwatchami wyposażonymi w duże, kolorowe ekrany (coś za coś). Jeżeli jednak zależy nam na czasie pracy na baterii – jest ScanWatch Nova jest na tym polu nie do pobicia.
Naładowanie baterii od 0 do 100% zajmuje ok. półtorej godziny. Niestety sposób, w jaki to robimy jest mocno rozczarowujący. Ładowarka ma bowiem formę… plastikowej łódki, w której musimy umieścić (wepchnąć) kopertę. Nie jest to ani funkcjonalne, ani praktyczne – zdecydowanie lepiej sprawdzają się magnetyczne ładowarki, które stosuje konkurencja.
Podsumowanie
Withings ScanWatch Nova zdecydowanie nie jest smartwatchem dla każdego. Jeżeli Wasz inteligentny zegarek ma mieć duży i kolorowy wyświetlacz, zainstalowane multum aplikacji i oferować dziesiątki funkcji – ten nie posiada żadnej z tych cech. Jeżeli jednak zależy Wam na eleganckim gadżecie do pomiarów codziennej aktywności, w którym funkcje smart są dodatkiem, a czas pracy na baterii mierzy się w tygodniach – Withings ScanWatch Nova nie powinien Was rozczarować.
Oczywiście jest tutaj trochę do poprawy. Przede wszystkim nie rozumiem, jak można do produktu premium dodawać tak tandetną i nieergonomiczną ładowarkę. Może producent wyszedł z założenia, że i tak będziemy z niej rzadko korzystać? ScanWatch Nova ma tez problem z automatycznym rozpoznawaniem aktywności i w dość konserwatywny sposób zlicza kroki. Problemem może być też brak modułu GPS – ale ten pewnie mocno odbiłby się na czasie pracy na baterii. Nie sposób też pominąć tej wstrętnej subskrypcji, za którą ukryto część funkcji, analiz i pomiarów.
Cena ScanWatch Nova też nie należy do najniższych. Zegarek wyceniono do 2599 zł, co czyni go jednym z najdroższych smartwatchy. Biorąc jednak pod uwagę, z jakiej klasy materiałów został wykonany, prawdopodobnie ta cena jest uzasadniona.
- Wygląda fantastycznie
- Jakość wykonania
- Pasek i bransoleta w zestawie
- Rozbudowane możliwości pomiarów
- Długi czas pracy na baterii
- Tandetnie wyglądająca ładowarka
- Sporo funkcji w aplikacji wymaga płatnego abonamentu
- Pomiar kroków jest nieco zbyt konserwatywny
- Jest dużo droższy niż większość smartwatchy
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu