Audio

Technics EAH-AZ80 - recenzja. Nie spodziewałem się, że będą AŻ TAK dobre

Tomasz Popielarczyk
Technics EAH-AZ80 - recenzja. Nie spodziewałem się, że będą AŻ TAK dobre
12

Technics EAH-AZ80 to słuchawki z wyższej półki cenowej, które mają rzucić wyzwanie Sony, Samsungowi, B&O i kilku innym producentom, którzy życzą sobie za swoje produkty ponad tysiąc złotych.

W segmencie dokanałowych słuchawek bezprzewodowych klasy premium karty rozdaje tak naprawdę kilka marek. Posiadacze iPhone’ów kupują Airpods Pro, a pozostali patrzą najczęściej w kierunku Sony lub jakiejś nieco bardziej audiofilskiej firmy. Do niedawna jeszcze można było kupić Jabry powyżej 1000 zł, ale i ten producent stwierdził, że konkurencja jest zbyt duża i obecnie rywalizuje głównie w segmencie 300-500 zł.

Skoro o audiofilskich markach mowa, Technics nie jest dziś tym, czym był jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Nie sposób jednak odmówić Japończykom ambicji, czego doskonałym przykładem są dokanałówki EAH-AZ80, które mają wszystko, żeby zawalczyć z konkurencją w tym segmencie cenowym.

Design i ergonomia

Tradycyjnie już dla tego typu produktów, słuchawki otrzymujemy wraz z dedykowanym etui. Producent nie silił się tutaj na oryginalność, więc nie wyróżnia się ono jakoś szczególnie na tle konkurencyjnych rozwiązań. Co ciekawe, o ile spód wykonano z plastiku, o tyle wieczko jest aluminiowe, co tworzy pewien dziwny dysonans, ale na pewno korzystnie wpłynie na trwałość tego ostatniego.

We wgłębieniu na przodzie mamy diodę LED. Z tyłu, tuż pod zawiasem umieszczono port USB-C. Na spodzie mamy tabliczkę znamionową, a na wierzchu logo Technics. Etui posiada funkcję ładowania bezprzewodowego w standardzie Qi, co zdecydowanie przydaje się. W pudełku oczywiście znajdziemy też dedykowany kabelek – USB-C – USB-C.

Same słuchawki mają owalny kształt – bliżej im do propozycji takich marek jak Samsung, Jabra czy Sony niż do designu proponowanego przez Apple i naśladowanego przez wiele chińskich marek smartfonowych. Osobiście nie robi mi to różnicy, ale podejrzewam, że oba podejścia mają swoich zwolenników jak i przeciwników.

Słuchawki prezentują się stylowo i elegancko. Prążkowana faktura paneli dotykowych sprawia, że przyjemnie odbijają światło. Od strony wewnętrznej umieszczono piny ładowania oraz czujniki zbliżeniowe służące do automatycznego zatrzymywania odtwarzania. Konstrukcja posiada certyfikat IPX4, co sprawia, że raczej nie powinna ucierpieć wskutek wilgoci lub przy kontakcie z potem.

Ciekawie prezentują się silikonowe końcówki, które nie tylko wyposażono w maskownice, ale też dodatkową piankę izolującą. W zestawie otrzymujemy aż 6 dodatkowych wkładek o różnych rozmiarach. Siódme w rozmiarze M (prawdopodobnie najpopularniejszym) są założone fabrycznie. Dodatkowo aplikacja posiada funkcję rekomendacji odpowiedniego dla nas rozmiaru słuchawek w oparciu o krótki test. Ja byłem przekonany, że M będzie dla mnie idealny. Apka poleciła mi jednak skorzystanie z końcówek L, które są mniej wygodne, ale lepiej izolują dźwięki otoczenia – coś za coś.

A skoro o tym mowa, Technics EAH-AZ80 są bardzo wygodne i dobrze trzymają się ucha. Każda słuchawka waży zaledwie 7 gramów, więc są wręcz niewyczuwalne. Dobrze wyprofilowana konstrukcja sprawia, że nawet wielogodzinne słuchanie muzyki nie wywołuje dyskomfortu czy bólu. Oczywiście ważne jest przy tym, by wybrać odpowiedni rozmiar wkładek.

Możliwości i brzmienie

Technics EAH-AZ80 zostały wyposażone w 10-milimetrowe przetworniki z aluminiową membraną o miękkich krawędziach, co ma sprzyjać szerszemu pasmu przenoszenia i redukować zniekształcenia. W maleńkiej konstrukcji udało się też zastosować komorę kontroli akustycznej, która poprawia przepływ powietrza. To wszystko przekłada się na naprawdę solidne brzmienie.

Technics EAH-AZ80 to z całą pewnością jedne z najlepiej grających słuchawek TWS, jakie miałem kiedykolwiek w uszach. Dźwięk jest bogaty i szczegółowy. Ciepłe tony niskie są wyraźne i dobrze odseparowane od reszty. Środek gra płynnie, czysto i klarownie, a góra jest równomiernie wygładzona i delikatna, a przy tym wyrazista. Inżynierom Technics udało się doskonale zbalansować te wszystkie aspekty i stworzyć naprawdę dobrze grający produkt.

Oczywiście pełnię możliwości daje nam dopiero słuchanie z użyciem kodeka LDAC (32-bit/96 KHz), gdzie maksymalny bitrate wynosi 990 kbps. Tu warto od razu podkreślić, że tryb ten aktywujemy w dedykowanej aplikacji – jest ona zatem praktycznie niezbędna. Standardowo słuchawki działają w trybie kodowania SBC lub AAC. Posiadacze iPhone’ów naturalnie skorzystają tylko z tego ostatniego.

Aktywacja LDAC oznacza również rezygnację z funkcji multipoint – a więc opcji jednoczesnego podłączenia do trzech różnych urządzeń. Ewentualnie możemy nieco ograniczyć bitrate w tym trybie i nadal mieć opcję podłączenia 2 urządzeń jednocześnie. Jest to jakiś kompromis.

Sama aplikacja posiada również wbudowany equalizer z kilkoma presetami, co pozwala dostosować brzmienie do swoich własnych preferencji. Nie jest to produkt idealny, bo miejscami został koszmarnie przetłumaczony na język polski (słuchawki nagłowne - serio?!). Interfejs też trąci nieco myszką i wymaga dostosowania do nowoczesnych standardów. Ogólnie jednak znajdziemy tutaj w zasadzie wszystko, co niezbędne – od bogatych możliwości konfiguracji po opcję dostosowywania siły ANC.

Redukcja dźwięków otoczenia stoi tutaj na naprawdę wysokim poziomie. Nie powiedziałbym jednak (wbrew temu, co twierdzi producent), że to najlepszy ANC na rynku. Niemniej z pewnością większość odbiorców będzie usatysfakcjonowana tym, jak sobie radzi z odgłosami wokół. Pewnym problemem może być spłaszczenie brzmienia w tym trybie – nie jest ono może jakoś szczególnie dokuczliwe, ale na pewno wyczuwalne.

Oczywiście słuchawki posiadają również tzw. „tryb świadomości”, w którym mikrofony są wykorzystywane do rejestrowania dźwięków otoczenia. Dzięki temu możemy rozmawiać z drugą osobą bez potrzeby zdejmowania słuchawek.

Mikrofony podczas rozmów telefonicznych również spisują się nienagannie. Możemy zresztą przeprowadzić test i posłuchać samych siebie za pomocą odpowiedniego modułu w dedykowanej aplikacji. Oczywiście nie jest to ten sam poziom jakości i wyrazistości jak mikrofon telefonu trzymany przy ustach, ale daje radę.

Bateria w Technics EAH-AZ80 wystarcza na ok. 4 godziny słuchania w trybie z aktywnym ANC (przy kodowaniu LDAC). Jeżeli wyłączymy ANC lub zdecydujemy się na kodek o niższym bitrate, ten czas pewnie da się łatwo wydłużyć. Jeżeli dodamy do tego etui, czas słuchania wydłuża się nam do aż 20 godzin. Przy czym oczywiście co te 4 godziny (lub więcej) będziemy musieli odłożyć słuchawki do naładowania. Proces ten zajmuje ok. 45 minut. Naładowanie samego etui po podłączeniu do przewodowej ładowarki zajmuje natomiast 1:15 godz.

Czy warto?

Cena 1299 złotych z pewnością może odstraszyć wielu klientów. Niemniej muszę przyznać, że Technics EAH-AZ80 miło zaskakują, co czyni je kuszącą opcją. Świetna jakość dźwięku i wsparcie dla LDAC sprawiają, że słuchanie w nich muzyki jest nadzwyczaj przyjemne. Do tego dodajmy bardzo dobry (choć nie powiedziałbym, że wybitny) ANC i nieźle działające mikrofony. To solidna propozycja dla klientów wymagających od dokanałowych słuchawek TWS czegoś więcej niż branżowy standard.

Trudno mi tutaj wskazać jakieś większe minusy. Aplikacja wymaga szlifów – tłumaczenie na język polski jest miejscami karygodne. Sterowanie dotykiem bywa irytujące, ale w zasadzie jest już obecne niemal wszędzie. Pewnym rozczarowaniem może być też fakt, że funkcja multipoint nie działa w trybie LDAC stawiającym na maksymalną jakość dźwięku.

Gdyby się rozejrzeć, w segmencie powyżej 1000 zł mamy sporo ciekawych modeli słuchawek TWS. Trudno mi wskazać powód, dla którego mieliby je kupić posiadacze iPhone’ów. Na Androidzie natomiast mamy Sony i Samsunga, które trochę zabetonowały tę górną półkę. Tym samym propozycja Technics będzie miała dość ciężko, żeby się tutaj wybić.

Technics EAH-AZ80
plusy
  • Elegancki design, solidna konstrukcja i etui wykończone aluminium
  • Aż 6 dodatkowych końcówek w zestawie
  • Świetnie grają
  • Multipoint
  • Solidny ANC...
minusy
  • ...który jednak trochę psuje brzmienie
  • Aplikacja wymaga szlifów (delikatnie mówiąc)
  • Cena jest jednak trochę za wysoka

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu