Recenzja

Recenzja w pełni bezprzewodowych słuchawek Panasonic RZ-S500W. ANC, który pokonuje nawet kosiarkę

Tomasz Popielarczyk
Recenzja w pełni bezprzewodowych słuchawek Panasonic RZ-S500W. ANC, który pokonuje nawet kosiarkę
11

Rynek w pełni bezprzewodowych słuchawek eksplodował. Każda firma chce mieć w swojej ofercie tego typu urządzenie. Na szczęście nie wszystkie modele wyglądają tak jak Apple Airpods. Panasonic RZ-S500W podchodzą do tematu inaczej, a głównym atutem tych słuchawek ma być podwójny system redukcji szumów (ANC), który zawstydzi konkurencję.

Panasonic to marka doskonale znana na rynku elektroniki użytkowej. Stoi za nią wieloletnia tradycja, a dla wielu osób jest synonimem jakości. Jeżeli chodzi o rozpoznawalność można ją postawić w tym samym szeregu co Sony, Samsunga czy LG. Choć Panasonic to także bardzo rozbudowana oferta sprzętu dla profesjonalistów i audiofilów (tu bryluje również należąca do nich marka Technics). Jeżeli zatem ktoś myślał, że Panasonic zawinął się z rynku, jest w grubym błędzie.

Japończycy dołączają teraz do rywalizacji w segmencie słuchawek w pełni bezprzewodowych, wprowadzając do oferty modele RZ-S500W oraz RZ-300W. W moje ręce trafiły te pierwsze w czarnej wersji kolorystycznej (na rynku znajdziemy jeszcze wariant w kolorze białym).

Rozpakujmy je!

Słuchawki tego typu są zawsze sprzedawane wraz z dedykowanym etui – najczęściej wyposażonym w akumulator, co pozwala doładowywać znacznie mniejsze baterie w słuchawkach w czasie, gdy z nich nie korzystamy. Nie inaczej jest tym razem.

Etui znajdujące się w zestawie z Panasonic RZ-S500W ma formę kuferka z kopułowatym wiekiem. Gabarytami nie odstaje specjalnie od rynkowych standardów – nie jest małe, ale też trudno nazwać je przesadnie dużym. Z przodu na błyszczącej oblamówce umieszczono delikatne wgłębienie ułatwiające otwieranie wieka. We wgłębieniu natomiast ukryto 3 białe diody LED informujące o stanie naładowania etui. Na przeciwległej ściance mamy natomiast złącze USB-C (stosowny kabelek otrzymujemy w zestawie). Niestety w przeciwieństwie do wielu innych headsetów z tej półki etui nie posiada funkcji ładowania bezprzewodowego. A szkoda, bo coraz więcej telefonów dysponuje tym rozwiązaniem, więc i ładowarek bezprzewodowych w domach przybywa.

Po otwarciu etui zaczyna budzić nieco mieszane uczucia. Okazuje się bowiem, że wieko wykonano z naprawdę wątłego i cienkiego plastiku. Co więcej dwa zawiasy, na których je umieszczono nie sprawiają wrażenia zbyt solidnych. Mam pewne obawy, czy konstrukcja ta wytrzyma dłuższe użytkowanie. Na pewno potencjalny użytkownik powinien mieć to na uwadze.

Same słuchawki są mocowane w etui za pomocą niezbyt silnych magnesów. Oprócz nich producent zastosował tutaj również 4-pinowe złącze służące do przekazywania energii. Jest to dość osobliwe rozwiązanie. Dla porównania w słuchawkach Jabry (zarówno Elite 65t jak i 75t) magnesy są ukryte, a do ładowania służy złącze dwupinowe. Podobnie zresztą rozwiązał to Huawei w swoim klonie applowskich Airpods.

Słuchawki Panasonic zdecydowanie nie przypominają Airpodsów – bliżej im kształtem do wspomnianych wyżej rozwiązań Jabry, a konkretnie modelu Elite 75t. Są od nich nieco większe i mają bardziej cylindryczny kształt. Płynnie przechodzi on maleńką końcówkę zabezpieczoną maskownicą, na którą nakładamy gumowe wkładki. Tych w zestawie otrzymujemy aż 5 (w rozmiarach: XS, S, M, L i XL), co stanowi spory atut. Cała konstrukcja jest natomiast odporna na pot i lekki deszcz, co zaświadcza certyfikat IPX4

To wszystko sprawia, że Panasonic RZ-S500W naprawdę dobrze leżą w uchu. Dużo lepiej niż przytaczane wcześniej Jabry. Nawet przy zwiększonej aktywności – bieganiu, sprzątaniu nie musiałem ani razu poprawiać ich ułożenia. Nie wysuwały się samoczynnie i nie wywoływały dyskomfortu. To kolejny duży plus. RZ-S500W są przy tym bardzo lekkie – każda słuchawka waży zaledwie 7 gramów.

Tu jeszcze wspomnę o jednym miłym akcencie - słuchawki mają bardzo wyraźnie oznaczone strony. Literki R i L widać nawet z daleka. A to nie wszystko, bo na lewej słuchawce mamy taką delikatną wypustkę, którą wyraźnie czuć pod palcem. Możemy więc praktycznie bezwzrokowo sprawdzić, która słuchawka jest do którego ucha, nawet w absolutnych ciemnościach. Niby drobiazg, a cieszy.

Od zewnętrznej strony producent zastosował panele dotykowe służące do sterowania odtwarzaniem regulowania głośności. Dodano też ozdobniki w postaci srebrnych obramowań z maleńkimi otworami. Początkowo myślałem, że są tam diody LED i słuchawki świecą jak na dyskotece. Gdyby dodać do tego jeszcze możliwość świecenia w rytm muzyki… Ale odstawmy wyobraźnię – pod ramką mamy tylko jedną diodę LED świecącą na niebiesko lub czerwono (w zależności od sytuacji). Tutaj też ukryto dodatkowe mikrofony służące do redukcji szumów (łącznie słuchawki mają ich 3).

Co słuchawki RZ-S500W potrafią?

Tyle o konstrukcji. Skupmy się teraz na możliwościach tego gadżetu. Producent podkreśla tutaj bezkonkurencyjny ANC, wysoką stabilność połączenia w zatłoczonych miejscach oraz doskonałą jakość połączeń. Czy tak jest w istocie?

Bezprzewodowe słuchawki lubią wariować na zatłoczonej ulicy. Wokół mnóstwo ludzi z włączonymi Bluetooth w telefonach. Obok samochody z pokładowymi systemami łączności. Miewałem często tak, że stojąc na pasach zrywało mi na kilka sekund połączenie z telefonem schowanym w kieszeni lub torbie. I tyczyło się to naprawdę różnych telefonów i różnych słuchawek.

W przypadku Panasonic RZ-S500W tego problemu nie zaobserwowałem, co myślę, że jest już samo w sobie sporym atutem. Łączność z telefonem jest ogólnie bardzo stabilna i trudno jej cokolwiek zarzucić. Warto tutaj podkreślić, że słuchawki działają niezależnie od siebie – każda posiada antenę dedykowaną do łączności telefonem. Całość bazuje na Bluetooth w wersji 5.0 ze wsparciem dla profili A2DP, AVRCP, HSP i HFP. Słuchawki wspierają też kodeki SBC oraz AAC. Niestety nie ma tutaj AptX, co należy uznać za pewną wadę (choć nie powiedziałbym, że przez to słuchawki grają źle, o czym za chwilę).

Wiele dobrego można napisać na temat baterii. Słuchawki z włączonym ANC pracują blisko 6 godzin bez dostępu do etui. Akumulator wbudowany w etui ma wydłużać ten czas do 19,5 godziny. W praktyce wyliczyłem mniej więcej 18 godzin, co i tak jest niezłym wynikiem. Naładowanie samego etui zajmuje ok. 2 godzin, ale zadbano o funkcję szybkiego ładowania, więc w 15 minut naładujemy słuchawki tak, by działały nam przez przynajmniej godzinę (tu warto podkreślić, że podłączone etui do ładowania w pierwszej kolejności ładuje akumulatorki w słuchawkach, a dopiero swój wewnętrzny).

A jak grają Panasonic RZ-S500W?

Muszę przyznać, że system redukcji szumów w Panasonic RZ-S500W jest fenomenalny. Czegoś takiego nie doświadczyłem póki co nawet w przypadku Bose QC-35. Niestety nie porównam tego z najlepszym obecnie ANC na rynku, który posiadają Sony MX3, bo zwyczajnie nigdy ich nie używałem. Wracając jednak do Panasonica – hybrydowy system odszumiania spisuje się na tyle dobrze, by skutecznie odfiltrować nawet bardzo głośne dźwięki. W chwili, gdy piszę te słowa, pod moim balkonem koszą kosiarkami trawę. Po założeniu RZ-S500W odgłos silników jest ledwie słyszalny. Coś pięknego.

Co istotne ANC nie wpływa jakoś znacząco na jakość brzmienia. Słuchawki grają na podobnym poziomie co przy wyłączonej redukcji. W obu przypadkach jest to brzmienie naprawdę solidne, wyraziste i szczegółowe. To zasługa neodymowych przetworników o średnicy 8 mm, które bardzo dobrze spełniają swoją rolę.

Osobiście preferuję nieco bardziej basowe brzmienie, więc RZ-S500W nie do końca wpisywały się w moje preferencje. Ale ogólna jakość grania jest naprawdę przyzwoita. Dobry balans między dołem, środkiem i górnymi partiami sprawia, że właściwie każdy gatunek muzyki będzie brzmiał tutaj dobrze. W przeciwieństwie do niektórych modeli „true-wireless” nie faworyzuje się tutaj basu, a duży nacisk stawia na jak najbardziej dokładny i szczegółowy środek skali. To czyni RZ-S500W bardzo uniwersalnymi słuchawkami, jeśli chodzi o gatunki muzyczne.

Oczywiście w razie potrzeby do dyspozycji oddano nam też dedykowaną aplikację, która niestety nie powala interfejsem. Prezentuje się dość archaicznie i niepraktycznie. Niemniej posiada niezbędne podstawowe funkcje, jak equalizer, tryb bass enhance (raczej mało efektywny), sterowanie ANC itp. Nie zabrakło tutaj też wsparcia dla asystenta głosowego. Natywnie obsługiwana jest Alexa, ale za pomocą aplikacji możemy zmienić ją na rozwiązanie wbudowane w nasz telefon – te od Google’a albo Apple’a.

Jakoś rozmów prowadzonych za pomocą Panasonic RZ-S500W stoi na dobrym poziomie, ale jestem daleki od zachwytu. O ile nasz rozmówca jest słyszany perfekcyjnie, to już my raczej nie. W cichych warunkach technologia beamforming wykorzystująca aż dwa mikrofony spisuje się dobrze, ale wystarczy wyjść na ruchliwą ulicę w wietrzny dzień, żeby już dawała ciała. Nie mam tutaj jakiegoś dużego żalu do Panasonica za to, bo naprawdę trudno znaleźć słuchawki w pełni bezprzewodowe, które robią to naprawdę dobrze i sprawdzają się w każdych warunkach.

Czy warto kupić słuchawki Panasonic RZ-S500W?

Słuchawki Panasonic RZ-S500W są dobrym produktem niepozbawionym wad. Przede wszystkim najbardziej nie spodobała mi się jakość wykonania dedykowanego etui. Sprawia ono wrażenie wątłego, a w dodatku pozbawiono je funkcji ładowania bezprzewodowego. Minusem jest też archaiczna aplikacja mobilna o dość podstawowych możliwościach. Wiele do życzenia pozostawia też działanie mikrofonów podczas rozmów w niesprzyjających warunkach.

Na szczęście zalet jest więcej. Panasonic RZ-S500W przede wszystkim oczarowują fantastycznym ANC, który bardzo dobrze radzi sobie z tłumieniem dźwięków otoczenia. Idzie to w parze z bardzo dobrym, wyważonym brzmieniem, które kładzie nacisk na środkowe pasmo. Słuchawki posiadają też solidny moduł Bluetooth zapewniający wysoką stabilność połączenia. To wszystko dopełnia bardzo dobry czas pracy na baterii.

RZ-S500W wyceniono na 200 dolarów, co sugerowałoby, że w Polsce ich cena wyniesie ok. 800-900 złotych. To dużo, szczególnie że konkurencja w tym segmencie jest naprawdę mocna. Jeżeli jednak szukamy solidnie działającego ANC, długiego czasu pracy na baterii i wyważonego brzmienia, a jednocześnie przymkniemy oko na kilka istotnych wad, będziemy z tego modelu zadowoleni.

 

Plusy:

+ 5 rozmiarów końcówek

+ Świetnie trzymają się ucha

+ Wodoszczelność IPX4

+ Fantastycznie działająca redukcja dźwięków otoczenia

+ Dobra jakość połączenia z telefonem

+ Wyważone, bardzo dobre brzmienie

+ Dobry czas pracy na baterii

Minusy:

- Etui sprawia wrażenie wątłego i mało solidnego

- Brak ładowania bezprzewodowego

- Brak aptX

- Archaiczna aplikacja mobilna

 

Ocena: 7/10

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu