Recenzja

Recenzja iPhone 16 Pro Max – (nie)doskonały?

Tomasz Popielarczyk
Recenzja iPhone 16 Pro Max – (nie)doskonały?
Reklama

Po dwóch miesiącach spędzonych z najnowszym i najmocniejszym iPhone’m w ofercie Apple mogę napisać tylko jedno – jakiż on przewidywalny!

Przesiadając się z iPhone’a 15 Pro Max na nowy model, nie odczułem praktycznie żadnej różnicy. Jeżeli zatem jesteście posiadaczami starszego modelu i szukacie tutaj powodów, dla których warto dokonać takiej zmiany – nie dostarczę Wam ich. Cykl wydawniczy Apple jest zresztą dość klarowny od lat i wymiana telefonu każdego roku nie ma większego sensu. Poczekajcie jeszcze rok.

Reklama

Dla wszystkich pozostałych mam natomiast bardzo dobre informacje, bo iPhone 16 Pro (Max) to najlepszy i najmocniejszy iPhone jaki dotąd powstał. Ale czy można się było spodziewać czegokolwiek innego? Cóż, diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach.

Design i ergonomia

Tradycyjnie już w pudełku z nowym smartfonem Apple nie znajdziemy ładowarki. Od tego roku wyleciał też inny element – kultowe naklejki z logo firmy. Został jedynie smartfon, kabelek i papierowa broszurka.


Tegoroczny lineup nie różni się jakoś znacząco od tego, który zobaczyliśmy rok temu. Podstawową nowością jest kolor pustynny, który wyróżnia się złotą (miedzianą?) tytanową ramką wokół. Trzeba przyznać, że wygląda na żywo naprawdę fajnie i niewątpliwie będzie się cieszył sporą popularnością.

Design praktycznie nie uległ zmianie – kolejny już raz iPhone prezentuje się niemal identycznie jak poprzednik. Mamy dwie tafle szkła połączone wspomnianą ramką i charakterystyczną wyspę z trzema obiektywami na tyle. Reszta w zdecydowanej większości pozostaje bez zmian – poza jednym detalem, a mianowicie dodatkowym przyciskiem aparatu po prawej stronie. Ale na niego rzucimy okiem później.

Ekran i bateria

Wyświetlacz w tym roku doczekał się kilku usprawnień. Przede wszystkim panel jest nieco większy – o 0,3 cala. Nie jest to w praktyce zbyt mocno odczuwalne, ale idzie w parze z cieńszymi ramkami wokół, a to zawsze jest dobrą informacją w przypadku smartfonów. Screen-to-body ratio wynosi teraz 92,3%. Niestety (lub stety – zależy jak na to patrzeć) idzie to też w parze z nieznacznie większymi wymiarami obudowy (163 x 77.6 x 8.3 mm).

Ekran pokryto też nową powłoką zabezpieczającą, którą Apple nazywa Ceramic Shield. Ma ona znacznie lepiej chronić przed zarysowaniami, a także upadkami. W praktyce tego drugiego nie sprawdziłem. Natomiast jeżeli chodzi o ryski – po 2 miesiącach mój egzemplarz ciągle nie ma ani jednej, więc jest chyba nieźle.

Reklama


Nieco zmieniono tez zakres jasności, w jakim operuje podświetlenie w nowym iPhonie. O ile górna granica to dalej 1000 nitów (1600 w HDR i 2000 poza pomieszczeniami), to minimalna wartość wynosi obecnie 1 nit. Jest to dobra informacja dla nocnych marków zabierających telefon do łóżka (nie oceniam!).

Reklama

Pod pozostałymi względami ekran nie uległ żadnym zmianom, to dalej panel Super Retina XDR OLED z technologią LTPO o rozdzielczości 2868 x 1320 pikseli i zagęszczeniu na poziomie 460 ppi cechujący się adaptacyjnym odświeżaniem od 1 Hz do 120 Hz.


Zastosowany tutaj akumulator ma pojemność 4685 mAh. Jest to oczywiście progres w stosunku do poprzednika (4441 mAh) a także czternastki (4323 mAh). W przypadku Androida taka pojemność byłaby pewnie śmieszna, ale nie tutaj. Pod względem czasu pracy na jednym ładowaniu nowy iPhone spisuje się fenomenalnie. Średnio screen-on-time, jaki tutaj notowałem wynosił 8-9 godzin. W praktyce pozwalało mi to ładować smartfona raz na dwa dni, a w przypadku bardziej intensywnych dni – raz dziennie, późnym wieczorem.

Pewnych zmian doczekało się też wreszcie ładowanie. Oczywiście nadal nie możemy tutaj mówić o mocy typowej dla Androidów. Jest jednak dużo lepiej. Teoretycznie smartfon ma certyfikację na 45W, ale w praktyce maksimum, jakie udało mi się tutaj zanotować to 37W. Przez większość czasu moc waha się w granicach 30W i maleje w miarę zbliżania się do 100%, co jest i tak lepszym wynikiem niż w przypadku poprzedniej generacji, gdzie mieliśmy 25W.

Naładowanie iPhone’a 16 Pro Max do 50% zajmowało mi ok. 30 minut. Do pełnego uzupełnienia akumulatora potrzeba znacznie więcej czasu – zazwyczaj ok. 2 godzin.

Reklama

Zwiększono też moc ładowania przy użyciu Magsafe do 25W, co pozwoliło mi uzyskać 40% w ok 30 minut.. Oczywiście stare ładowarki nie są zgodne z tą zmianą i dalej będą Wam oferowały jedynie 15W, więc szykujcie się na dodatkowe wydatki, jeżeli chcecie wykorzystać tutaj pełny potencjał.

Oprogramowanie i wydajność

Wraz z iPhone’m 16 otrzymaliśmy nową wersję iOS oznaczoną numerkiem 18. Aktualnie doczekała się ona już kilku poprawek, a wraz z wydaniem 18.1 amerykańscy użytkownicy otrzymali dostęp do funkcji AI brandowanych jako Apple Intelligence. W Europie musimy na nie czekać – przynajmniej do kwietnia 2025.

System działa sprawnie, stabilnie i żwawo. Zresztą pod tym względem w iOS nigdy nie było inaczej. Wśród nowości, jakie wprowadza nowa wersja, należy wymienić rozbudowane i w pełni konfigurowalne centrum sterowania, gdzie możemy teraz umieszczać widżety na kilku przewijanych ekranach. Rozbudowano też możliwości ekranu głównego o możliwość dowolnego układania ikon oraz stosowanie schematów kolorystycznych. Nie jest to w praktyce nic rewolucyjnego, ale to kolejny krok pozwalający uczynić swojego iPhone’a bardziej spersonalizowanym.


iOS 18 to również całkowicie przebudowana aplikacja Zdjęcia. Moim zdaniem to zmiana na gorsze i ciężko się w niej teraz odnaleźć. Pojawiła się też nowa apka – hasła. Jak łatwo się domyślić pozwala ona zarządzać (oraz udostępniać) naszymi danymi do logowania w aplikacjach i usługach. Jest ona jednak bardzo prosta i jeszcze brakuje tu kilku funkcji, jak chociażby obsługi 2FA.

Sercem smartfona jest nowy układ A18 Pro, na który składają się 2 rdzenie wydajnościowe taktowane 3,89 GHz oraz 4 rdzenie energooszczędne taktowane 2,2 GHz. Wbudowany GPU ma również 6 rdzeni pracujących z częstotliwością 1450 MHz. Całość dopełnia 16-rdzeniowy NPU oraz 8 GB pamięci RAM LPDDR5T. Układ jest produkowany w litografii 3 nm przez (a jakżeby inaczej) TSMC. Poniżej kilka wyników benchmarków:

  • 3DMark Wild Life Extreme - 4760
  • GeekBench 6 - 3318 (single core) oraz 8087 (multi core)
  • Antutu 10 - 1817855

Apple w tej generacji położył duży nacisk na zmiany w układzie chłodzenia, co ma się przekładać na poprawę sięgającą nawet 20%, jeżeli chodzi o temperatury. I rzeczywiście smartfon jest zauważalnie chłodniejszy, co daje się odczuć przede wszystkim podczas grania, ale nie tylko. Niemniej w dalszym ciągu nie zastosowano tutaj technologii komory parowej, która jest aktualnie najbardziej wydajnym rozwiązaniem, jeżeli chodzi o chłodzenie urządzeń mobilnych.

Aparat

W kwestii aparatu znowu zmian niewiele. Doczekał się ich jedynie moduł ultra szerokokątny, który teraz ma rozdzielczość 48 Mpix (w porównaniu z 12 Mpix w poprzedniej generacji). Tu warto dodać, że nieco większą różnicę odczują użytkownicy mniejszego modelu Pro, gdzie dotąd teleobiektyw miał zoom 3x, a w nowej generacji został zrównany z tym w modelu „Max” i wynosi 5x.

Od strony software’owej pojawiła się natomiast funkcja stylów, która pozwala dostosować kolorystykę zdjęcia na etapie jego wykonywania. Jest to fajny dodatek, ale wątpię, żebyśmy często z niego korzystali – na ogół robienie zdjęć wymaga szybkiej reakcji, a nie zabawy ze stylami. Na szczęście ta funkcja dostępna jest również w postprodukcji.

Jakość zdjęć nie uległa jakimś większym zmianom względem poprzednika. Dalej iPhone jest mocno przewidywalny w tym aspekcie i oferuje bardzo zadowalające rezultaty niezależnie od okoliczności. Dalej też ma problemy z intensywnym światłem podczas zdjęć nocnych, które powoduje refleksy przejawiające się zielonymi plamami na zdjęciach. Trochę to szokujące, że Apple od tylu lat nie potrafi zrobić z tym porządku.

Z przodu mamy kamerkę 12 Mpix – również bez zmian. Jeżeli natomiast chodzi o wideo, 16-tka doczekała się trybu 120 fps w rozdzielczości 4K (z Dolby Vision HDR). Oczywiście dalej mamy nagrywanie w Apple ProRes (na zewnętrzną pamięć) oraz obsługę Logów. Czyni to wszystko iPhone’a 16 Pro Max potężnym narzędziem w rękach profesjonalistów. Casualowi użytkownicy prawdopodobnie nie zrobią z tych funkcji użytku na co dzień.

Na sam koniec zostawiłem fizyczny przycisk aparatu, który początkowo mnie ucieszył. Niestety w miarę upływu czasu bardziej frustrował niż pomagał. Jest on bowiem skonstruowany w bardzo specyficzny sposób – nie wystaje ponad ramkę, a poza kliknięciami obsługuje również dotyk. Tym samym mamy tutaj trzy funkcje: standardowe wciśnięcie jako spust migawki, lekkie naciśnięcie do przełączania trybu oraz przesuwanie palcem do regulacji.


I właśnie to ostatnie mnie najbardziej denerwowało, bo było zbyt czułe, co powodowało, że podczas prób korzystania z przycisku albo niechcący zmieniałem ekspozycję, albo zoomowałem. Niestety, jak to w Apple, mamy bardzo ograniczone możliwości konfiguracji tego guziczka, więc przynajmniej na razie moja relacja z nim pozostaje na etapie „to skomplikowane”.

Podsumowanie

iPhone 16 Pro Max to bez wątpienia smartfon lepszy od poprzednika. Tym samym, decydując się dziś na iPhone’a zdecydowanie warto rozważyć zakup najnowszego modelu, który został pozbawiony wielu bolączek ubiegłorocznej generacji. Niemniej zmiany i nowości, które tu wdrożono trochę rozczarowują. Apple zabrakło albo odwagi, albo pomysłu (albo obu) na rozwój swojego topowego smartfona. Zastosowanie jedynie wątpliwej użyteczności fizycznego spustu migawki nie jest raczej rewolucją na którą czekają najzagorzalsi fani iPhone’ów.


Z drugiej strony mamy jednak tu i ówdzie subtelne poprawki. Nowy iPhone ma ciut większy ekran, którego jasność da się zredukować aż do 1 nita. Ma też szybsze ładowanie – tak przewodowe jak i bezprzewodowe. Tradycyjnie doczekał się również szybszych podzespołów i bardziej efektywnego układu chłodzenia. Wisienką na torcie są subtelne usprawnienia aparatu i tryb wideo 4K@120. Jednym słowem – ewolucja.

Tym samym przesiadka z 15 Pro Max nie ma większego sensu. Jeżeli jednak posiadacie starszy model, odczujecie pewnie bardziej te nowości. Otwartą kwestią oczywiście pozostaje cena, która tradycyjnie niska nie jest – choć i tak na tle flagowców z Androidem stała się obecnie zaskakująco wręcz konkurencyjna.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama