Jeszcze nigdy w historii nie byliśmy tak daleko od natury – i jeśli nic się nie zmieni, kolejne pokolenia mogą już w ogóle nie wiedzieć, co tracą.
Przez 200 lat straciliśmy ponad połowę tego, co kiedyś było oczywiste. Kryzys dotknie też Ciebie

W 2025 roku przeciętny mieszkaniec dużego miasta spędza na łonie natury zaledwie kilka minut dziennie, a jeśli już to robi, jest to związane z koniecznością załatwienia spraw poza domem, takich jak zakupy czy dojazd do pracy. Jeszcze 200 lat temu bliskość z naturą była czymś oczywistym – trochę co prawda wymuszonym brakiem galopującej urbanizacji, ale jednak oczywistym. Dziś natomiast tracimy kontakt z przyrodą w zatrważającym tempie. Według badań profesora Milesa Richardsona z Uniwersytetu w Derby więź ta zmniejszyła się od 1800 roku o ponad 60%. Jeśli nie podejmiemy radykalnych działań, czeka nas coś, co badacze nazywają „wyginięciem doświadczenia”.
Dlaczego się oddalamy?
Wspominany Miles Richardson to specjalista od tzw. „nature connectedness”. Badacz przeanalizował dane z ostatnich 220 lat – od tempa urbanizacji, przez ubytek dzikiej przyrody w naszym otoczeniu, po to, czy rodzice przekazują dzieciom zainteresowanie naturą. Wnioski – jak zapewne się domyślacie – są niepokojące. Im bardziej zabudowane stają się nasze dzielnice, tym mniej okazji mamy, by obcować z przyrodą, co obserwuje też na swoim przykładzie. W mojej okolicy panuje betonoza i pewnie gdyby nie to, że niedawno zaadoptowałem psa, trawy dotykałbym raz w miesiącu.
Co ciekawe, ten zanik widać nawet w języku. Badanie pokazało, że słowa związane z przyrodą – jak „rzeka”, „mech” czy „kwiat” – od 1800 roku znikają z książek. W 1990 roku spadek osiągnął rekordowe 60,6% i choć od tego czasu sytuacja nieco się poprawiła (dziś to 52,4%), nie wiadomo, czy to wynik rosnącej świadomości ekologicznej, mody na literaturę przyrodniczą, czy po prostu efekt statystyczny.
Z badania wynika też, że nawet dobrze znane kampanie zachęcające do kontaktu z naturą – jak #30DaysWild – choć poprawiają samopoczucie uczestników, nie zatrzymują spadku więzi. To raczej inicjatywy działające w przypadku osób, które już same z siebie wykazują chęć odwrócenia tego trendu, a nie zakotwiczonych w miejskiej dżungli przeciwników sadzenia drzewek na rynkach.
Dużo skuteczniejsza jest praca u podstaw – a konkretniej edukacja już od przedszkola. Zajęcia terenowe w lasach i parkach faktycznie przekładają się na budowanie sympatii do natury. Czy można jednak zrobić coś więcej?
Jak to odwrócić? Potrzebna zmiana skali
Model stworzony przez zespół Richardsona pokazał, że samo „dokładanie” zieleni w miastach to za mało. Zwiększenie liczby bioróżnorodnych terenów zielonych o 30% może brzmieć ambitnie, ale według obliczeń potrzeba… dziesięciokrotnego zazielenienia przestrzeni, by realnie odwrócić trend. W polskich realiach coś takiego jest na ten moment po prostu niemożliwe.
Richardson podkreśla więc, że kluczem jest nie tyle „łączenie” dzieci z naturą, ile niedopuszczenie do ich odłączenia od niej. W gruncie rzeczy noworodek sprzed 200 lat to ten sam byt, co noworodek urodzony w 2025 roku. Zabrzmi to może boomersko, ale w świecie tak wielu fascynujących nowości technologicznych brakuje czasu na poświęcanie uwagi przyrodzie, która wydaje się wieczna, statyczna i niezmienna, a przez to nudna.
Sęk w tym, że wieczna nie jest, a czas na ratowanie więzi jest według Richardsona ograniczony. Badacz uważa, że zmiany w edukacji i urbanistyce muszą zostać wprowadzone w ciągu najbliższych 25 lat – w przeciwnym wypadku szanse na odbudowanie więzi z naturą dramatycznie maleją. Na początek wystarczą drobne zmiany w codziennych nawykach: dłuższy spacer, wizyta w lesie czy po prostu uważność – na rośliny, zwierzęta i wszystko to, czym natura nas otacza.
Więź z naturą jest dziś uznawana za kluczową przyczynę kryzysu środowiskowego. Jest też niezwykle istotna dla naszego zdrowia psychicznego. Łączy dobrostan ludzi i przyrody. Potrzebujemy transformacyjnych zmian, jeśli chcemy odmienić relację społeczeństwa z naturą. – Miles Richardson
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu