Zbudowanie niestandardowej klawiatury z wysokiej klasy komponentów to oczywiście duże wyzwanie. Nic dziwnego, że zazwyczaj gracze (i wszyscy inni, poszukujący takiego sprzętu) decydują się na gotowe, predefiniowane rozwiązania dobrze znanych marek, które po prostu działają po wyjęciu z pudełka.
Glorious GMMK 3 Pro HE - recenzja. Wyjątkowa klawiatura dla wyjątkowych odbiorców
Marka Glorious proponuje jednak inne podejście i pozwala klientom na stworzenie wymarzonej klawiatury za pomocą zaledwie kilku (no… kilkunastu) kliknięć. Model GMMK 3, który przyszło mi testować, ma być najbardziej konfigurowalną klawiaturą na świecie. Producent szczyci się miliardem różnych kombinacji, co rzeczywiście brzmi imponująco. W dodatku model GMMK 3, ze względu na swoją modułową konstrukcję, może stać się dla wielu osób klawiaturą ostateczną i ewoluować wraz z nimi przez kolejne lata.
Wspomniany kreator to prawdopodobnie pierwsze na rynku tak rozbudowane rozwiązanie. I rzeczywiście – robi wrażenie. Możemy bowiem tutaj zbudować swoją klawiaturę od samych podstaw. Najpierw wybieramy podstawowe elementy, jak rozmiar, sposób łączności czy układ klawiszy. Potem przechodzimy do wyboru obudowy – materiału, z jakiego ma być wykonana oraz oczywiście kolorów. Na sam koniec detale – przełączniki, keycapy, kolor pokrętła, rodzaj kabla, a nawet materiał płyty nad PCB (tu możemy wybierać między aluminium, mosiądzem, poliwęglanem i FR4), a nawet uszczelki. Od liczby możliwości może rozboleć głowa.
Oczywiście producent sprzedaje też standardowe, odgórnie zaprojektowane wersje GMMK 3 w nieco mniej zwariowanych kolorach, ale i tutaj będziemy czerpać korzyści z modułowości całej konstrukcji. Pozwoli nam to bowiem na ulepszanie i personalizowanie klawiatury w miarę upływu czasu. Patrząc na ofertę Glorious od tej strony zobaczymy tutaj przewodowe modele GMMK 3, a także komunikujące się bez kabli wersje GMMK 3 Pro. Mamy też warianty wykorzystujące oparte o efekt Halla przełączniki magnetyczne, a także bardziej klasyczne wersje z przełącznikami mechanicznymi.
Czy jednak koniec końców GMMK 3 jest na tyle dobrym produktem, aby te wszystkie możliwości personalizacji miały jakiekolwiek znaczenie? Postaram się odpowiedzieć poniżej.
W moje ręce trafiła klawiatura w praktycznie najwyższej możliwej wersji – GMMK 3 Pro HE w wariancie 75%. Mamy zatem tutaj zarówno komunikację bezprzewodową, a także efekt Halla. Jednocześnie jest to wariant w całości wykonany z aluminium (wraz z aluminiową płytą pod klawiszami) z przełącznikami Glorious Fox HE (czerwonymi). Żeby nieco lepiej pokazać modułowość tej konstrukcji, producent dołączył do zestawu keycapy w kolorze Rain Forest, kabel „sprężynkę” oraz pasujące do reszty pokrętło w kolorze Arctic Blue – wszystkie te akcesoria są oczywiście sprzedawane oddzielnie (lub możemy je wybrać w konfiguratorze na stronie Glorious).
Zawartość pudełka
Zawartość pudełka jest tutaj naprawdę imponująca. Poza samym urządzeniem otrzymujemy bowiem:
- Keycapy command i option – dla użytkowników macOS
- Narzędzia do wymiany keycapów, przełączników oraz śrubokręt do rozkręcenia całej obudowy
- Cztery pojedyncze przełączniki Glorious w innych kolorach – żeby sobie potestować
- Zapasowe uszczelki i śrubki
- Kabel USB-A – USB-C
Do pełni szczęścia zabrakło mi tylko jakiegoś ładnego futerału. Osobiście nie używam do pisania tej samej klawiatury, na której gram (piszę na membranowej Logitech MX Keys S, która absolutnie nie nadaje się do grania), więc bardzo doceniłbym taki dodatek.
Konstrukcja
Skupmy się na samej klawiaturze. Jak wspomniałem, jest to wersja 75%, a więc pozbawiona bloku numerycznego i kilku innych elementów. Całość mierzy 338 mm x 152 mm x 44.5 mm przy wadze 1,86 kg (to najcięższa klawiatura, jaką kiedykolwiek miałem w dłoniach). Ogółem układ klawiszy jest bardzo gęsty i tym samym przyciski Del, PgUp, PgDown oraz End znajdują się bardzo blisko Entera (tu pod nazwą „Ascend”) oraz Backspace’a. Szkoda, że nie zastosowano tutaj choćby minimalnego odstępu (co pozwoliłoby też lekko odsunąć strzałki) – znacząco poprawiłoby to ergonomię całej konstrukcji, szczególnie w zastosowaniach związanych z pisaniem. Tak zresztą było w starszych wersjach GMMK, więc nie rozumiem, czemu z tego zrezygnowano.
Na samej górze mamy odseparowany właśnie rząd z klawiszami funkcyjnymi, które pozwalają również sterować multimediami (z wykorzystaniem Fn). W prawym górnym rogu zastosowano natomiast diodę LED informującą o stanie urządzenia oraz bardzo przyjemnie działające pokrętło – domyślnie ustawione do regulacji głośności, ale jest ono w pełni programowalne. Oba te elementy, jak już wspomniałem, są wymienialne.
Keycapy (wykonane z PBT) są oczywiście zdejmowane. Możemy w ten sposób łatwo dobrać się do przełączników. Tu w oczy rzuca się jeden detal. Otóż ze względu na metalową obudowę producent musiał umieścić antenę do komunikacji bezprzewodowej… pod spacją. Z jednej strony to zrozumiałe – chodzi o bardziej stabilne i niezawodne połączenie. Z drugiej jednak – każdorazowe wylanie czegokolwiek na klawiaturę (a powiedzmy sobie szczerze – zdarza się najlepszym) może spowodować uszkodzenie tego modułu, a w najgorszym przypadku całej płyty PCB. Jest to zatem dość niefortunna lokalizacja.
Ramka wokół klawiszy oraz cała reszta obudowy są wykonane z masywnych dwóch bloków anodowanego aluminium. Po bokach mamy jeszcze dwie listwy LED-owe do podświetlenia RGB. A z tyłu na złotym panelu umieszczono port USB-C oraz dwa przełączniki. Pierwszy pozwala przeskakiwać między trybem Windows i MacOS. Drugi natomiast służy do aktywacji trybu łączności 2,4 GHz lub Bluetooth (przy połączeniu przewodowym jest natomiast wykorzystywany do zmiany profili – klawiatura może maksymalnie zapamiętać 3, a więc tyle, ile ustawień ma sam przełącznik).
Spód to wielkie wyżłobione logo Glorious oraz cztery gumowe nóżki, które są jednocześnie zaślepkami, pod którymi kryją się śruby montażowe. Producent podkreśla, że nie tracimy gwarancji, rozkręcając klawiaturę. Zresztą sam do tego zachęca, dołączając do zestawu śrubokręt. Wnętrze kryje baterię 3000 mAh, piankową podkładkę, wspomniane uszczelki, a także płytę PCB. Nie muszę chyba dodawać, że te wszystkie elementy też możemy wymieniać.
Ergonomia i kultura pracy
To niezwykle ciężka i sztywna klawiatura – dotyczy to zarówno samej podstawy jak i klawiszy. Oczywiście zostało to okupione pewnymi kompromisami. Nie mamy tutaj nóżek do regulacji kąta pochylenia. Waga czyni też GMMK 3 praktycznie niemobilną. W zamian otrzymujemy jednak zdecydowanie lepsze doświadczenie i stabilność nieporównywalną z żadnym innym konkurencyjnym produktem.
Wersja z czerwonymi przełącznikami, którą testowałem charakteryzuje się względnie dużą sprężystością, ale mają przy tym gładki, przyjemny (wręcz kremowy) skok. Są przy tym względnie ciche i stabilne (co jest zasługą bardzo przyzwoitych stabilizatorów). Może nie jest to absolutny top, jeżeli chodzi o przełączniki, ale korzystało mi się z nich naprawdę przyjemnie. Nie zaobserwowałem tutaj żadnych negatywnych zjawisk ani chybotania. Oczywiście jest to odczucie bardzo subiektywne, bo wybór przełączników to kwestia bardzo osobista.
Warto podkreślić, że jest to klawiatura z funkcją hot-swap, a więc przełączniki możemy dowolnie wymieniać (nie bez powodu w zestawie otrzymujemy kilka innych). I tu docieramy to jednej z unikatowych funkcji GMMK 3 Pro HE – obsługuje ona bowiem zarówno przełączniki magnetyczne (z efektem Halla) jak i tradycyjne mechaniczne 3- i 5-pinowe. Co prawda trudno mi sobie wyobrazić sytuację, w której ktoś kupujący klawiaturę z przełącznikami magnetycznymi wróci do mechanicznych. Producent twierdzi jednak, że jest zapotrzebowanie na taką dowolność.
Zastosowana bateria 3000 mAh jest zdecydowanie jednym ze słabszych punktów całej konstrukcji. W wersji z przełącznikami Halla pozwala ona na zaledwie 19 godzin pracy (i to przy wyłączonym podświetleniu). Cóż, bezprzewodowość jest w tej klawiaturze jedynie dodatkiem i producent właściwie tego nie ukrywa.
Oprogramowanie i możliwości
Klawiatura będzie działać z naszym komputerem od razu po podłączeniu. Jednak, aby w pełni wykorzystać jej możliwości potrzebujemy dedykowanego oprogramowania Glorious CORE w wersji 2.1.
Aplikacja mocno przypomina analogiczne programy innych producentów akcesoriów gamingowych. Jest jednak od nich żwawsza i dużo lżejsza. Zdecydowanie nie przeładowano jej funkcjami – wręcz można by rzec, że wielu rozwiązań tutaj brakuje. Twórcy jednak intensywnie pracują nad programem – w ciągu swoich testów otrzymałem dwie nowe aktualizacje łatające błędy i poprawiające to i owo.
Na głównym ekranie możemy przełączać profile – jak wspominałem wcześniej, w pamięci klawiatury zapiszemy maksymalnie 3 z nich. Po zarejestrowaniu się na stronie Glorious możemy też przechowywać swoje profile w chmurze – jako backup lub do wykorzystania na innych maszynach.
Zakładka performance pozwala nam dostosować opóźnienie i częstotliwość komunikacji z naszym komputerem. I tutaj w trybie bezprzewodowym mamy maksymalnie 1000 Hz, a przewodowym – aż 8000 Hz. Osobiście uważam tę drugą wartość jako marketing, bo zdecydowana większość graczy nie zrobi z niej użytku. Profesjonaliści i fani wyśrubowanych parametrów będą jednak zachwyceni. Na tym ekranie możemy też skalibrować przełączniki.
Ekran sterowania podświetleniem to coś dla fanów efekciarskich światełek. Opcji jest tutaj mnóstwo, a w dodatku program pozwala nam zdefiniować kolor podświetlenia dla każdego klawisza osobno. Jako fan jednolitego podświetlenia ustawionego na 10% jasności pewnie nie docenię tego wszystkiego, ale być może jestem w mniejszości.
GMMK 3 Pro HE siłę magnetycznych przełączników pokazuje na ekranie Actuation. To tutaj możemy dostosować punkt aktywacji klawiszy w imponującym jak na branżowe standardy zakresie od 0,1 mm do 4 mm. Tutaj też włączymy funkcję Rapid Trigger, która pozwala nam zdefiniować, w jakim punkcie klawisze będą się resetowały podczas podnoszenia palca, tym samym pozwalając nam szybciej na ponowne wciśnięcie. To już pewien branżowy standard w klawiaturowej topce. Osobiście zastanawia mnie brak odpowiednika kontrowersyjnej funkcji Razer Snap Tap – powoli kolejni producenci się przekonują do tego rozwiązania, więc niewykluczone, że pojawi się ona tutaj w software’owej aktualizacji.
Ostatni z ekranów pozwala nam na definiowanie działania klawiszy. I tutaj czeka na nas kilka niespodzianek, bo np. możemy sprawić by zachowywały się one inaczej w zależności od wciśnięcia klawisza modyfikującego, albo wysyłały do 4 innych klawiszy jednocześnie przy pojedynczym kliknięciu. Konfiguracja wymaga oczywiście trochę czasu, ale efekty mogą być spektakularne.
Jeżeli skoro o brakach mowa Glorious CORE ma ich trochę. Przede wszystkim nie widzę tutaj możliwości dynamicznego przełączania ustawień w zależności od uruchomionej gry. Brakuje też możliwości wyłączenia przełączników Halla w sytuacji, kiedy korzystamy jedynie z mechanicznych – pozwoliłoby to na pewno oszczędzić baterię. Nie obraziłbym się ponadto za jakąś integrację z profilami społeczności, a także większe możliwości dostosowania działania sprzętowego pokrętła. Miejscami program lubi się też dziwnie zachować – nie zapisać ustawień albo wyrzucić jakiś błąd. Widać, że przed producentem jeszcze sporo pracy.
Podsumowanie
Glorious stworzył klawiaturę wyjątkową – a właściwie całą platformę, która pozwala nam samodzielnie stworzyć swoją wymarzoną klawiaturę. Pod względem jakości wykonania, możliwości personalizacji i rozbudowy, a także samych parametrów jest to bez wątpienia produkt najwyższej klasy. Przekłada się to na znakomite doświadczenie płynące z użytkowania – niezależnie czy mówimy o graniu czy o innych zastosowaniach.
Nie jest to jednak klawiatura ostateczna ani tym bardziej idealna. Pierwszym moim zarzutem jest układ klawiszy, a właściwie brak odseparowania bloku strzałek i kolumny Del, PgUp/Down, End od reszty. Bardzo negatywnie wpływa to na ergonomię. Pewną kontrowersją jest też umieszczenie anteny do łączności bezprzewodowej pod spacją. Kolejny minus to bateria – jest zdecydowanie za mała, aby zapewnić satysfakcjonujący czas pracy. Słabym ogniwem jest również aplikacja CORE, która wymaga jeszcze sporo pracy i szlifów.
W tym kontekście cena 1499 zł, jaką trzeba zapłacić za tę klawiaturę (mówimy o standardowej wersji – ta z kreatora może być zarówno tańsza, jak i droższa) wydaje się dość wysoka. Z drugiej jednak strony trudno mi wskazać jakikolwiek tańszy produkt konkurencji, który byłby tak fenomenalnie wykonany i oferował tak fantastyczne doświadczenie z wciskania klawiszy (tak, jestem mocno subiektywny).
- Ogromne możliwości personalizacji
- Fenomenalna jakość wykonania
- Przyzwoite przełączniki od producenta
- Możliwość wymiany przełączników na magnetyczne lub mechaniczne
- Klawisze PgUp, PgDown itp. powinny być lekko odseparowane
- Moduł łączności bezprzewodowej pod spacją
- Słaba bateria
- Aplikacja CORE wymaga jeszcze sporo szlifów
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu