Recenzja

Recenzja iPada Air M3 (2025). Zero rewolucji

Tomasz Popielarczyk
Recenzja iPada Air M3 (2025). Zero rewolucji
Reklama

Najnowszy tablet Apple nie sprawi, że osoby, które dotąd nie chciały iPada Air nagle zmienią zdanie. Jest to po prostu kolejna iteracja udanego urządzenia, która z całą pewnością będzie doskonałą okazją do tego, by wymienić swój (bardzo) stary tablet.

Premiera iPada Air była w tym roku sporym zaskoczeniem. W końcu niespełna rok temu Apple wypuścił na rynek ten tablet w wersji z procesorem M2 – którą zresztą recenzowaliśmy na łamach Antyweb. Można się było zatem spodziewać, że na kolejny wariant poczekamy dłużej.

Reklama


Stary dobry iPad Air

Tutaj tradycyjnie powinienem zacząć od zaprezentowania konstrukcji urządzenia, opisania zastosowanych portów, oceny jakości wykonania i zwrócenia uwagi na inne istotne elementy konstrukcyjne. Sęk w tym, że nie ma to większego sensu, bo nowy iPad Air jest identyczny jak ubiegłoroczny model.


Czy to źle? Cóż… Niekoniecznie, bo sama konstrukcja jest bardzo udana. Tablet mierzy zaledwie 6,1 mm grubości. Wersje 11- i 13-calowa różnią się oczywiście wagą oraz wymiarami. Do mnie na testy przyjechała ta większa, która w połączeniu z nową klawiaturą zdecydowanie może pełnić rolę podróżnego laptopa czy terenowego studia dla grafików, fotografów czy montażystów.


Zmiany z zeszłego roku oczywiście dalej są tutaj obecne. Przeniesiona na dłuższy bok kamera na przestrzeni ostatnich miesięcy świetnie sprawdzała się w moim iPadzie Pro. W dalszym ciągu też nie mamy tutaj Face ID i musimy polegać na wbudowanym w przycisk zasilania czytniku linii papilarnych Touch ID.

Do oferty wprowadzono cztery wersje kolorystyczne: niebieską, fioletową, gwiezdną szarość oraz księżycową srebrną. Trochę czuję tutaj zawód, bo to bardzo stonowane barwy, a iPad Air zasługuje na nieco bardziej krzykliwą stylistykę.

Reklama


Nowa klawiatura – ogromna różnica

Wraz z nowym tabletem debiutuje również nowa klawiatura Magic Keyboard. Tutaj różnice są widoczne na pierwszy rzut oka. Przede wszystkim na samej górze pojawił się dodatkowy rząd klawiszy funkcyjnych pozwalających na sterowanie multimediami, regulację głośności i wiele innych. Powiększono też rozmiar gładzika (do ok. 10 x 5 cm), co zdecydowanie wpływa na komfort korzystania z niego.

Reklama



Największą różnicę robi jednak metalowy zawias z wbudowanym portem USB-C. To rozwiązanie bliźniacze do tego, które znajdziemy w klawiaturze dla iPadów Pro. Jest ono zdecydowanie lepsze od poprzedniego, bo czyni całą konstrukcję bardziej stabilną.

I choć na nowej klawiaturze pisze się bardzo wygodnie, niestety dalej nie mamy tutaj podświetlania klawiszy, co mocno doskwiera przy gorszych warunkach oraz pracy po zmroku. Całość jest też względnie ciężka (1,1 kg) i gruba (15 cm) – szczególnie, gdyby zestawić ją z np. Macbookiem Air (co oczywiście jest bez sensu, bo to bardzo odmienne urządzenia).


Reklama

Warto tutaj też dodać, że nowa klawiatura jest kompatybilna ze starszym iPadem Air z M2, co jest miłym zaskoczeniem (szczególnie po ostatniej premierze serii Pro).

Ekran jest już trochę stary

Nowy iPad Air posiada oczywiście ten sam wyświetlacz IPS, który mieliśmy w poprzednim modelu. Rozdzielczość nie rozczarowuje – 2732 x 2048 pikseli (264 ppi) sprawia, że obraz jest ostry, wyrazisty, szczegółowy i przyjemny w odbiorze. Same kolory też da się lubić – szczególnie, że idą w parze z niezłą jasnością 500 nitów.

Uczciwie jednak trzeba przyznać, że ekran wymaga już zmiany. Jest to bowiem przepaść w stosunku do bazujących na rewelacyjnej technologii OLED iPadach Pro. Ciągle mamy tutaj też odświeżanie zaledwie 60 Hz, które trudno zaakceptować, jeśli się choć raz w życiu miało do czynienia z pracującym w 120 Hz ekranem ProMotion iPada Pro.

Analogicznie sprawy się mają z baterią. Mamy tutaj ten sam litowo-polimerowy akumulator o pojemności 28,93 Wh. Przy odtwarzaniu wideo bez przerwy tablet rozładowuje się po ok 6-7 godzinach użytkowania (co mocno odbiega od deklarowanych przez producenta 10 godzin). Czy to dużo? Cóż, znam urządzenia, które pozwalają na więcej.

W praktyce standardowe użytkowanie oczywiście powinno pozwolić osiągnąć mniej lub więcej – wszystko zależy od tego czy przeglądamy strony www, montujemy wideo, obrabiamy zdjęcia czy np. gramy w wymagające gry.

Wydajność – duża różnica tylko na papierze?

Zastosowany w iPadzie Air chip M3 to mała i zarazem wielka zmiana. Na papierze zmienia się niewiele, bo nowy układ bazuje na 8‑rdzeniowym CPU (z 4 rdzeniami zapewniającymi wydajność i 4 rdzeniami energooszczędnymi) oraz 9‑rdzeniowym GPU. Do tego mamy oczywiście 16-rdzeniowy NPU oraz 8 GB pamięci RAM.


W praktyce daje nam to przyrost wydajności względem iPada Air z chipem M2 na poziomie 15-20 proc. w zależności od programu testującego. W jeszcze większe praktyce, a więc używaniu aplikacji typu Procreate, Photoshop, Lightroom, Final Cut Pro te różnice mogą być jeszcze subtelniejsze i sprowadzać się w dużej mierze to o kilka sekund szybszym renderze czy sprawniejszym generowaniu podglądów (czego bym nie nagatelizował, bo w pracy profesjonalisty każda sekunda jest na wagę złota… a przynajmniej obniża poziom frustracji wynikającej z oczekiwania na efekty swojej pracy).




Prawdziwa duża zmiana to sprzętowe wsparcie dla ray tracingu, które zdecydowanie odczujemy w grach, ale również w aplikacjach do projektowania 3D, gdzie tego typu efekty są wykorzystywane na bieżąco. Dla wielu odbiorców będzie to miało kolosalne znaczenie.

Jeżeli chodzi o codzienną pracę, konsumpcję treści i takie przyziemne korzystanie z tabletu, różnice pomiędzy wersją M2 a M3 prawdopodobnie będą praktycznie nieodczuwalne. Już chip M2 był fantastyczną jednostką, a M3 jest po prostu jego ulepszonym wariantem i kolejną iteracją. Nie ma pomiędzy nimi jakiejś przepaści.

Podsumowanie

Jak pewnie już się domyślacie, wymiana iPada Air z M2 na model z chipem M3 nie ma najmniejszego sensu. Różnice między urządzeniami są po prostu zbyt małe, aby taki krok miał jakiekolwiek logiczne uzasadnienie.


Jeżeli jednak posiadacie starszy tablet Apple i planujecie przesiadkę, nowy Air z M3 będzie zdecydowanie opcją wartą rozważenia. Oczywiście nie jest to tablet idealny i na wielu polach mocno odstaje od serii Pro, gdzie mamy ekran OLED, lepszą baterię, więcej RAM-u itd. Idzie jednak za tym różnica w cenie, bo za iPada Air w podstawowej wersji zapłacimy 2999 zł (wersja 11-calowa) lub 3999 zł (wersja 13-calowa). Klawiatura to dodatkowy wydatek rzędu 1400 zł, co już może trochę zniechęcać. Ale warto wypatrywać tutaj promocji, które ostatnio potrafią być naprawdę okazałe.

Myślę, że, biorąc pod uwagę możliwości samego urządzenia, a także potencjał zastosowanego chipu M3, jest to zdecydowanie uzasadniona cena. Szczególnie na tle serii Pro, za którą przyjdzie nam zapłacić dużo więcej.

iPad Air M3 (2025)
plusy
  • Solidne wykonanie, smukła konstrukcja
  • Bardzo dobre głośniki
  • Chip M3 oferuje świetną wydajność i ray tracing
  • Nowa klawiatura jest super!*
minusy
  • Niewystarczający już trochę ekran
  • Czas pracy na baterii mógłby być trochę dłuższy
  • Praktycznie znikome zmiany na tle poprzednika

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama