Wydawać by się mogło, że 2025 rok przyniesie nam nowego flagowca marki Nothing. Tymczasem w pierwszej kolejności na rynku debiutują średniopółkowe modele (3a) oraz (3a) Pro. Czy to udane smartfony?
Nothing Phone 3a Pro 3a – recenzja. To jedyne w swoim rodzaju średniopółkowce

Marka Nothing zdecydowanie wyróżnia się na smartfonowym rynku, czym zdobyła serca wielu odbiorców. W końcu interfejs Glyph, a więc w pełni konfigurowalne podświetlenie na pleckach, to coś jedynego w swoim rodzaju. A unikatowe podejście do designu, a także systemowej nakładki graficznej na Androida sprawia, że trudno pomylić Nothinga z czymkolwiek innym.
Modele 3a oraz 3a Pro to bliźniaki. Pod względem specyfikacji różnią się jedynie aparatami oraz obecnością wsparcia dla eSIM w droższym modelu. W związku z tym opisujemy je w jednym artykule.
Specyfikacja
- Procesor: Qualcomm SM7635 Snapdragon 7s Gen 3 (4 nm) - 1x2.5 GHz Cortex-A720 & 3x2.4 GHz Cortex-A720 & 4x1.8 GHz Cortex-A520; Adreno 710 (940 MHz).
- Pamięć: 128GB 8GB RAM, 256GB 8GB RAM, 256GB 12GB RAM; LPDDR4X oraz UFS 2.2
- Łączność:
- Wyświetlacz: 6.77" AMOLED, 120Hz, HDR10+, 800 nit (ręcznie), 1300 nits (auto), 3000 nits (HDR), 1080 x 2392px, 387ppi
- Aparat:
- 3a: 50 MP, f/1.9, 24mm, 1/1.57" + tele 50 MP, f/2.0, 50mm, 1/2.74" + ultraszerokokątna 8 MP, f/2.2, 15mm,
- 3a Pro: 50 MP, f/1.9, 24mm, 1/1.57" + tele 50 MP, f/2.6, 70mm + ultraszerokokątna 8 MP, f/2.2, 15mm
- Aparat przedni
- 3a: 32 MPix, f/2,2, 22mm, 1/3,44"
- 3a Pro: 50 MPix, f/2,2, 24mm, 1/2,76"
- Bateria: 5000 mAh, ładowanie 50W
- Wymiary:
- 3a: 163,5 x 77,5 x 8,4mm
- 3a Pro: 163,5 x 77,5 x 8,4mm
- Waga
- 3a: 201 g
- 3a Pro: 211 g
Konstrukcja i design
Marka Nothing już przyzwyczaiła nas do specyficznych opakowań. Nie inaczej jest tym razem. W kolorowych, błyszczących kartonikach po oderwaniu jednego paska znajdziemy kolejne – matowe, z eleganckim frezowaniem. Dopiero w nich mieszczą się smartfony. Nie spodziewajcie się jednak tutaj żadnych zaskoczeń – w środku znajdziemy jedynie broszurkę, kluczyk do tacki na kartę SIM oraz metrowy przewód USB-C – USB-C.
Design obu urządzeń idealnie wpisuje się w to, co przez ostatnie lata proponował Norhing. Tym razem postawiono jednak na lepszej jakości materiały. Metalowa ramka sprawia wrażenie masywniejszej, a z tyłu mamy taflę szkła zamiast tworzywa sztucznego. Zdecydowanie powinno to zredukować pojawianie się zarysowań w miarę użytkowania sprzętu.
W oczy oczywiście rzuca się przede wszystkim wyeksponowane wnętrze urządzeń – bliźniaczo podobne w obu modelach. Największa różnica to oczywiście aparat. W modelu Pro wyspa jest o wiele większa i okrągła. W wariancie zwykłym ma kształt pastylki i nie odstaje tak mocno poza krawędź obudowy. W obu przypadkach moduł aparatu otaczają trzy paski LED z 26 programowalnymi strefami – sławetny interfejs Glyph, który pozwala nam na personalizację naszego smartfona, a przy okazji przydaje się podczas informowania o powiadomieniach czy nadchodzących połączeniach. Światełka mogą również migać w rytm muzyki, ilustrować pracę minutnika, a nawet integrują się z wybranymi aplikacjami. Ogółem jest to świetny dodatek, z którego warto korzystać.
Na krawędziach jeszcze jedno zaskoczenie – pojawił się dodatkowy przycisk. Ma on nieco inny kształt niż power oraz guziczki do regulacji głośności, co pomaga lepiej go wyczuć palcem. W marketingowym języku Nothing nosi on nazwę Essential Key i służy do odgórnie zdefiniowanych zadań – zapisywania zrzutów ekranu, notatek głosowych, a także uzyskiwania dostępu do Essential Space służącej do zarządzania tym wszystkim. Nie mamy zatem możliwości dostosowania zachowania tego guziczka – szkoda.
Na spodzie tradycyjnie znajdziemy głośniczek multimedialny o przeciętnej jakości brzmienia. Złącze USB-C 2.0, mikrofon rozmów oraz tackę na kartę SIM. Jak wspomniałem wcześniej, w modelu Pro możemy też liczyć na obsługę kart eSIM, czego podstawowa wersja została z jakiegoś powodu (chyba wiemy jakiego…) pozbawiona.
Plusem jest certyfikat IP64 obu smartfonów, co czyni je odpornymi na kurz i zachlapania. O zabieraniu ich na basen zdecydowanie zapomnijcie.
Wyświetlacz
Oba urządzenia posiadają ten sam wyświetlacz. Mamy tutaj 6,77-calowy AMOLED o rozdzielczości 1080 x 2392 pikseli (20:9, zagęszczenie 446 ppi) i dynamicznym odświeżaniu 120 Hz. Maksymalna jasność panelu to 3000 nitów w trybie HDR oraz 1300 nitów w trybie auto (poza pomieszczeniami). Ręcznie maksimum, jakie możemy uzyskać to 750 nitów.
Nie zabrakło tutaj oczywiście funkcji Always-On-Display, a także software’owej możliwości dostosowania nasycenia barw. Ogólnie rzecz biorąc wyświetlacz prezentuje się bardzo solidnie, oferując dobre odwzorowanie barw (mniej lub bardziej soczyste – w zależności od preferencji) i niezwykle przyjemny kontrast (jak na AMOLED-y przystało).
Warto zwrócić uwagę na konstrukcję ekranu, która jest symetryczna względem obudowy. Nie mamy tutaj żadnych fikuśnych zakrzywień. Natomiast całość pokryto fabrycznie nakładaną folią. Producent chwali się tutaj też autorską technologią Panda Glass, która ma zapobiegać zarysowaniom i stłuczeniom – jej skuteczności z oczywistych względów nie mogłem sprawdzić.
Bateria
Oba smartfony mają akumulatory o pojemności 5000 mAh. Z powodzeniem wystarcza to na nawet 2 dni średnio intensywnego użytkowania. Dużym atutem jest na pewno wsparcie dla ładowania 50 W, co w praktyce pozwala uzupełnić ogniwo od zera do pełna w zaledwie godzinę (a do 50% - w 20 minut). Producent chwali się długą żywotnością ogniwa, które ma zachować ponad 90% pojemności po 1200 cyklach – trudno to póki co zweryfikować.
Niestety nie mamy tutaj wsparcia dla ładowania bezprzewodowego, co z jednej strony rozczarowuje, ale z drugiej warto zwrócić uwagę, że raczej nie jest standardem w tej kategorii cenowej.
Oprogramowanie
Smartfony działają pod kontrolą Androida 15 z nakładką graficzną Nothing OS. Jak już wspomniałem, jest to bardzo charakterystyczne rozwiązanie pod względem designu, które niejako jest spójne z identyfikacją wizualną całej marki. Jednak z drugiej strony mamy tutaj też bardzo dużo czystego Androida, co należy uznać za duży plus.
Producent deklaruje 3 lata aktualizacji do kolejnych wersji Androida. Natomiast przez aż 6 lat smartfony mają otrzymywać aktualizacje bezpieczeństwa. Wygląda to przyzwoicie – oby znalazło potwierdzenie w rzeczywistości.
Całość pracuje pod kontrolą ośmiordzeniowego Snapdragona 7s gen 3 (1x Cortex-A720 2,5 GHz + 3x Cortex-A720 2,4 GHz + 4x Cortex-A520 1,8 GHz) z GPU Adreno 710, który jest przyzwoitym układem, czego potwierdzeniem są wyniki benchmarków. Robotę robi tutaj też pamięć RAM LPDDR4X (w testowanym modelu było dostępne 12 GB) oraz przyzwoicie działająca pamięć wewnętrzna UFS 2.2 (256 GB). Nie są to najnowsze i najmocniejsze standardy na rynku, ale hej – to średnia półka.
W tym segmencie cenowym jest dość często widywana specyfikacja, więc nie ma tutaj jakiś większych zaskoczeń. Natomiast na pewno warto odnotować, że Nothing odrobiło pracę domową, jeżeli chodzi o odprowadzanie ciepła i wydajność całej jednostki. Trudno tutaj bowiem do czegokolwiek się przyczepić. Jest to tym samym dobra wiadomość dla fanów gier, bo Nothing Phone 3a doskonale radzą sobie z nawet bardzo wymagającymi produkcjami.
Aparaty
Docieramy to największej z różnic obu urządzeń. Zacznijmy od modelu 3a Pro, który na tym polu ma do zaoferowania więcej:
Aparat przedni: 50 MPix, f/2.2, matryca1/2.76"
Aparat główny:
- 50 MPix, f/1,9, matryca 1/1,57", PDAF, OIS
- 50 MPix, f/2,6, matryca 1/1,95", AF, OIS z zoomem optycznym 3x
- 8 MPix, f/2,2, matryca 1/4,0" – ultraszerokokątny
To całkiem imponujące trio na papierze daje radę również w warunkach polowych. Właściwie w swojej kategorii cenowej może to być fotograficzna czołówka. Zdjęcia są dobrze wyostrzone i szczegółowe, mają przyzwoicie odwzorowane barwy i solidny kontrast oraz rozpiętość tonalną. Oczywiście w miarę zoomowania ta jakość nam ucieka, ale sam teleobiektyw na początkowych wartościach (3x optycznie i 6x cyfrowo) produkuje naprawdę solidny obrazek. Na wiele też nie liczcie przy słabych warunkach oświetleniowych, gdzie szybko pojawiają się ograniczenia zastosowanych matryc i optyki, a balans bieli trochę głupieje. Na drugim biegunie znajduje się natomiast aparat z szerokokątnym obiektywem, którego efekty pracy są, delikatnie mówiąc, mocno przeciętne.
Jeżeli chodzi o tańszy model 3a – tu możliwości są oczywiście znacznie mniejsze. Na cały system składa się:
Aparat przedni: 32 MPix, f/2.2, matryca 1/3,44""
Aparat główny:
- 50 MPix, f/1,9, matryca 1/1,57", PDAF, OIS
- 50 MPix, f/2,0, matryca 1/2,74", PDAF, z zoomem optycznym 2x
- 8 MPix, f/2,2, matryca 1/4,0" – ultraszerokokątny
Różnica sprowadza się tutaj przede wszystkim do teleobiektywu, który ma mniejszy zoom i tym samym nie pozwala na tak okazałe przybliżanie. Niemniej same efekty w dobrych warunkach oświetleniowych są dość porównywalne z droższym modelem. Mamy tutaj też identyczny aparat ultraszerokokątny, co daje równie mierne rezultaty. Ogólnie rzecz biorąc jest nieźle.
Oba smartfony pozwalają też na nagrywanie wideo w 1080p w 30 i 60 kl/s. oraz w 4K w 30 kl/s. Przy czym obiektyw tele pozwala jedynie na nagrywanie w 30 kl/s – za wyższą odpowiada główny aparat, co trochę rozczarowuje. Same efekty wideo są relatywnie spójne z tym, co widzimy na zdjęciach i mocno pogarszają się wraz z panującymi na zewnątrz warunkami. Dobrą robotę robi tutaj optyczna stabilizacja obrazu, która dobrze radzi sobie z mniejszymi drganiami.
Podsumowanie
Cena Nothing Phone 3a Pro to 2049 zł. Za wariant 3a zapłacimy 1569 zł (w wersji z 8 GB RAM i 128 GB pamięci wewnętrznej). Z zaskoczeniem muszę zauważyć, że to właśnie ten, teoretycznie słabszy model przypadł o wiele bardziej do gustu.
Oczywiście, „zwykły” 3a nie ma eSIM, a także nie może się pochwalić tak okazałym aparatem z obiektywem peryskopowym jak model Pro. Tylko, czy naprawdę takiego potrzebujecie? Tańszy z Nothingów nie ma tak potwornie odstającej wyspy z aparatami, a pod względem ekranu, wydajności i baterii oferuje praktycznie to samo. Oczywiście za wariant 12/256 GB zapłacimy trochę więcej (1779 zł), co powoli skłania do myślenia typu „dołożę już te 300 zł i wezmę najlepszego”. Co w tym wypadku jest moim zdaniem absolutnie bezzasadne.
Niemniej ogółem cała seria Nothing Phone 3a pozostawia po sobie bardzo dobre wrażenie. To świetnie wykonane smartfony, które wreszcie doczekały się szkła na pleckach oraz odporności na zachlapanie (czekamy na więcej!). Zastosowane wyświetlacze oferują solidne doświadczenie, baterie nie rozczarowują, a wydajność powinna w zupełności wystarczyć każdemu przeciętnemu użytkownikowi. Możliwości fotograficzne, jak na tę półkę cenową, są względnie przyzwoite, choć okupione ogromną wyspą aparatu w modelu Pro.
Oba modele cierpią na te same braki. Nie pogardziłbym pamięcią RAM LPDDR5 i wewnętrzną UFS 3.1. Przydałoby się też tutaj ładowanie indukcyjne oraz lepsze aparaty ultraszerokokątne. Trochę boli mnie też brak eSIM w tańszym z modeli.
- Niebanalny, wpadający w oko design
- Solidne wykonanie i odporność na zachlapania
- Interfejs Glyph
- Przyzwoity czas pracy na baterii
- Niezła wydajność
- Solidny system aparatów z peryskopowym obiektywem
- Mocno wystająca ponad obudowę wyspa aparatów
- Brak ładowania bezprzewodowego
- Brak pamięci LPDDR5 i UFS 3.1
- Niebanalny, wpadający w oko design
- Solidne wykonanie i odporność na zachlapania
- Interfejs Glyph
- Przyzwoity czas pracy na baterii
- Niezła wydajność
- Zachęcająca cena
- Brak eSIM
- Brak ładowania bezprzewodowego
- Brak pamięci LPDDR5 i UFS 3.1
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu