Recenzja

Oddaję go ze łzami w oczach, świetny gamingowy laptop. Recenzja Alienware m15 R4

Paweł Winiarski
Oddaję go ze łzami w oczach, świetny gamingowy laptop. Recenzja Alienware m15 R4
15

Zaporowe ceny kart graficznych sprawiają, że wiele osób planujących zakup komputera do gier, patrzy przychylniej na gamingowe laptopy. Tych na rynku jest cała masa i można przebierać w różnych półkach cenowych. Decydując się jednak na topową konfigurację, trzeba liczyć się w bardzo dużym wydatkiem i to nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Testowałem jednego z topowych przedstawicieli segmentu laptopów gamingowych i oddaję go ze łzami w oczach. Spędziłem miesiąc z Alienware M15 R4 i zostaliśmy najlepszymi kumplami.

Specyfikacja

  • Procesor: Intel Core i9-10980HK
  • RAM: 32 GB (DO-DIMM DDR4, 2933 MHz)
  • Dysk SSD M.2 PCIe: 2x512 GB (RAID 0, w systemie 1 dysk 1TB)
  • Ekran: Matowy, LED, WVA, 15,6", 1920x1080, 300 Hz
  • Karta graficzna: Intel UHD Graphics + NVIDIA GeForce RTX 3080 8GB RAM GDDR6
  • Łączność: LAN 2.5 Gbps, Wi-Fi 6 (802.11 a/b/g/n/ac/ax), Moduł Bluetooth
  • Wymiary: wysokość 19,7 mm, szerokość, 361 mm, głębokość 276 mm, waga 2,5 kg.

Wygląd i wykonanie Alienware m15 R4

Napiszę wprost - bardzo, ale to bardzo dawno żaden laptop gamingowy nie podobał mi się wizualnie tak bardzo. Długo nie miałem styczności z komputerami Alienware, ale zapamiętałem je przede wszystkim jako duże, masywne maszyny z ogromnymi "wydechami" z tyłu obudowy, do tego mocno "gamingowe", czyli świecące się z każdej możliwej strony. Tak zapamiętałem te sprzęty i ciężko pozbyć się takich skojarzeń. I faktycznie, Alienware m15 R4 też posiada imponujące "wydechy", natomiast ogólny projekt i wykonanie obudowy mówi jasno - to mobilna, kompaktowa klasa premium. Połączenie czerni z bielą prezentuje się kapitalnie, podniesienie ekranu względem reszty obudowy nadaje sprzętowi lekkości. Ostre krawędzie z przodu, trochę złagodzone z tyłu. Do tego podświetlenie ograniczające się do paska wokół wylotów powietrza i małego logo z kosmitą.

Standardowo komputer doświetlany jest na jasnoniebieski kolor i przy białej barwie obudowy nawet nie przeszło mi przez głowę żeby grzebać w aplikacji i coś zmieniać. Znajomy, który zobaczył ten sprzęt stwierdził, że wygląda jak żywcem wyjęty z jakiegoś filmu o podboju kosmosu albo z biurka w NASA. Coś w tym jest, kompletnie nie ma tu jednak festynu i odpustu, choć m15 R4 daje jasno do zrozumienia, że jest komputerem gamingowym. Jednocześnie komputer jest smukły i dość lekki, waży bowiem około 2,5 kg. Chyba nie muszę mówić, że przy tych rozmiarach jego mobilność stoi na bardzo wysokim poziomie i dla osoby, która często podróżuje ze sprzętem, jest to propozycja prawie idealna.

Zastosowano tu mechaniczną klawiaturę z podświetleniem RGB o bardzo niskim profilu. Dobrze się na niej gra, a jeszcze lepiej pisze. Złego słowa nie jestem też w stanie powiedzieć o gładziku. Używałem go raczej sporadycznie, ale kiedy był wykorzystywany, spełniał swoją rolę bardzo dobrze.

  • 3x USB 3.1 Gen. 1 (USB 3.0)
  • USB Typu-C (z Thunderbolt 3)
  • HDMI 2.1
  • Czytnik kart pamięci microSD
  • Mini Display Port
  • RJ-45 (LAN)
  • Wyjście słuchawkowe/wejście mikrofonowe
  • DC-in (wejście zasilania)
  • Złącze Amplifiera

Sprzęt posiada komplet portów, jest nawet slot na karty microSD, choć nie ukrywam, że do zgrywania plików z karty od aparatu wolałbym jednak duży slot, ten wydaje mi się przez to mało przydatny.

Ekran Alienware m15 R4

Ekran w tym konkretnym modelu ma matową matrycę WVA o przekątnej 15,6 cala i dość wąskich ramkach po bokach. Maksymalna rozdzielczość to 1920 na 1080 pikseli przy odświeżaniu na poziomie aż 300 Hz. Oferuje 460 nitów, czyli jest dość jasny, również w porównaniu z konkurencją. Matryca pokrywa paletę barw sRGB w 211% i mogę mu w zasadzie zarzucić tylko nieco zbyt mocne odbijanie światła, ale wystarczy żeby nie padały na niego promienie słońca lub lampa i problem znika. Poza tym to naprawdę udany wyświetlacz, który świetnie sprawdza się zarówno podczas normalnej pracy (polecam go jednak nieco przyciemnić), jak i w czasie grania.

Wbudowane głośniki radzą sobie nieźle i choć korzystałem głównie ze słuchawek lub zewnętrznych głośników to trudno im coś zarzucić.

Wydajność Alienware m15 R4

Z takimi podzespołami raczej trudno oczekiwać czegokolwiek innego niż bardzo dobre wyniki w syntetycznych testach i grach. Warto oczywiście pamiętać, że to laptop, a nie komputer stacjonarny. Poniżej możecie zobaczyć wyniki z trzech popularnych aplikacji testujących.

W grach komputer radzi sobie bardzo dobrze, choć oczywiście nie jest tak, że nie da się go dociążyć i zmusić do wyświetlania mniej niż 60 klatek animacji na sekundę. Doskonałym przykładem był tu...Fortnite, który przy epickich detalach, w rozdzielczości 1920 na 1080 ale przy DX12 i maksymalnych ustawieniach ray tracingu działał jedynie średnio w 26 fps-ach. Przy średnich ustawieniach RT - w 33 klatkach. Przy całkowitym wyłączeniu RT natomiast 110 klatkach.

  • Control - DX12, 1920x1080, Dlss (rozdzielczość wyświetlania spada na 1280na720), najwyższe ustawienia, ray-tracing wysokie - średnio 116 fps
  • Control - te same ustawienia, Dlss off - średnio 79 fps
  • Control - te same ustawienia, Dlss off, ray tracing off - średnio 120 fps

Uruchomiłem również wewnętrzne benchmarki w Batman: Arkham City oraz Gears 5

Batman: Arkham City - ustawienia maksymalne, 1920x1080 - średnio 117
Gears 5 - ustawienia ultra, 1920x1080 - średnio 98 fps

Niestety kultura pracy nie jest idealna i nie jestem tym zaskoczony - mocarne podzespoły, smukła obudowa, mimo starań, system chłodzenia nie jest w stanie wyciągnąć aż tak dużo ciepła z wnętrza. Objawia się to dwiema rzeczami - dość głośną pracą wiatraków oraz wysokimi temperaturami w okolicach zawiasu ekranu i górnej części obudowy. Z tą pierwszą można sobie w pewien sposób poradzić wybierając cichy profil w ustawieniach profilów temperatur w aplikacji Alienware. Przy normalnym, codziennym użytkowaniu komputer jest jednak cichy, rozkręcał się dopiero podczas grania.

Gry to jedno z moich ulubionych zajęć w wolnym czasie, a jednak komputer zrobił na mnie dużo większe wrażenie podczas pracy z Adobe Premiere Pro. Nie jest tajemnicą, że ta aplikacja nie stała nawet obok słowa "poprawna optymalizacja" i producent powinien się wstydzić, że  nie potrafi zrobić tego co Apple przy M1 i Final Cut Pro X. Muszę jednak przyznać, że jeszcze nigdy nie pracowało mi się w Premiere Pro na komputerze przenośnym tak dobrze, jak na Alienware M15 R4. Wystarczy jednak jeszcze raz spojrzeć w specyfikację komputera by zniknęły jakiekolwiek oznaki zaskoczenia. Pliki 4K (3840 x 2160, 24 p, 100M) nie stanowiły dla tego sprzętu wyzwania i całkowicie zapomniałem o robieniu proxy. Podgląd działał płynnie nawet z dodatkowymi efektami i warstwą z kolorami na ustawieniu pełnej jakości podglądu. Generalnie praca na timeline przebiegała bez zarzutu, a render nawet większych projektów przebiegał nie tylko szybko, ale i bez błędów. Tego będzie mi chyba najbardziej brakować.

Nie testowałem wcześniej tak mocnej konfiguracji, więc nie mam skali porównawczej jeśli chodzi o czas pracy na baterii. Nie robiąc nic bardzo obciążającego (nie licząc Google Chrome) udawało mi się osiągnąć na jednym ładowaniu około 3 godzin pracy. Z grami było zdecydowanie gorzej i kiedy komputer został mocno obciążony, godzina pracy była jego maksimum. Poprawcie mnie jednak jeśli się mylę, ale serio ktoś gra na laptopach bez podłączonego zasilacza?

Werdykt

W chwili pisania tego tekstu nie udało mi się znaleźć w sklepie identycznej konfiguracji, a cena na Allegro była nieco przesadzona. Model z taką samą konfiguracją, ale łącznie z 2,5 TB dyskami SSD można natomiast kupić za około...18,5 tysiąca złotych, choć zdarzyło mi się widzieć nieco niższe ceny. Strzelam więc, że ten konkretny model to okolice 16-18 tysięcy złotych (na amerykańskim Amazonie znalazłem tę samą konfigurację w cenie - po przeliczeniu na złotówki - 13 996 zł plus 3500 zł kosztów przesyłki i opłat importowych, co daje 17 500 złotych). Jest więc zaporowo drogo i to zdecydowanie największa wada Alienware m15 R4. Patrząc jednak na ceny podzespołów do komputerów stacjonarnych, które mają przecież wpływ na ceny laptopów - kwota, jaką trzeba zapłacić za ten sprzęt nie wydaje się już tak kosmiczna. Ale warto też skonfrontować tę cenę z podobnymi konfiguracjami u innych producentów - kwoty są raczej podobne, przynajmniej jeśli chodzi o konfiguracje z procesorami Intela (np. MSI GE76), sporo tańsze (około 11500) są Acery na AMD Ryzen 9 5900HX, choć to modele z dyskiem 2TB, ale niższą wartością odświeżania ekranu.

To kiepski czas na kupowanie komputera stacjonarnego i gamingowego laptopa, wiemy o tym wszyscy - tym samym dywagacje na temat opłacalności zakupu nie mają większego sensu. O ile jednak gracze mogą spróbować przeczekać licząc na to, że ceny spadną, są różne grupy osób, które potrzebują komputera tu i teraz. Mobilnego, ale jednocześnie bardzo wydajnego, choćby do montaży materiałów wideo w plenerze - o ile będzie tam dostęp do gniazdka. Oni nie będą się czekać na niższą cenę, bo komputer szybko na siebie zarobi. W takim wypadku Alienware m15 R4 będzie świetnym wyborem i nie ukrywam, że oddaję go z dużym smutkiem. Ostatni miesiąc grania i montowania wideo na tym sprzęcie to była czysta przyjemność i zero problemów (również w Premiere Pro, które bezproblemowe nie jest). Gdyby tylko był trochę cichszy...

Tak czy inaczej, to zdecydowanie jeden z najlepszych laptopów, które testowałem na przestrzeni ostatnich lat i zapamiętam ten wspólnie spędzony czas na długo.

Plusy

  • wydajność
  • wygląd
  • ekran z odświeżaniem 300 Hz

Minusy

  • cena
  • zbyt głośny system chłodzenia
  • za wysokie temperatury obudowy przy maksymalnym obciążeniu

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu