Czy do uruchamiania gier potrzebny jest topowy sprzęt? Ten mały komputerek pokazuje, że wręcz przeciwnie.
Znaną prawdą jest, że dzisiejsze komputery są wielokrotnie wydajniejsze od swoich starszych kolegów, bez względu na to, którą erę weźmiemy pod uwagę. Dzięki coraz precyzyjniejszym procesom litograficznym i przełomom w konstruowaniu takich modułów, jak pamięć RAM czy dyski twarde, udaje się dziś osiągnąć niesamowite prędkości. Dzięki temu możemy na naszych komputerach robić rzeczy, które wcześniej wydawały się niemożliwe, szczególnie w kontekście pracy ze złożonymi elementami 3D, tworzenia efektów w filmach czy grania w superrealistyczne gry.
To jednak też oznacza, że coraz wydajniejsze komponenty mogą podlegać miniaturyzacji. Widać to wszędzie, a najmocniej w smartfonach, których wydajność również rośnie w zawrotnym tempie z roku na rok. Oprócz nich mamy chociażby miniaturowe konsole przenośne, które nie mają problemu nawet z wymagającymi tytułami, jak SteamDeck czy Lenovo Legion. Jednak jak daleko można popchnąć miniaturyzacje? Na jak małym sprzęcie można uruchomić gry? O tym zdecydował się przekonać jeden z YouTuberów.
Nie można grać na Raspberry Pi? Potrzymaj mi Steama
Raspberry Pi 5 zdecydowanie nie można zaliczyć do "mocarzy", jeżeli chodzi o świat komputerów, ponieważ ideą tego systemu jest napędzanie miniaturowych projektów DIY, a na przestrzeni lat widzieliśmy szereg fenomentalnych innowacji, które nie byłyby możliwe bez tego komputerka. Jednak co jeżeli czyimś pomysłem jest chociażby stworzenie własnej przenośnej konsoli?
Cóż, jak się okazuje, w takim wypadku Raspberry Pi też może okazać się niezastąpione. Przypomnijmy, że najnowsza inkarnacja projektu, która zadebiutowała w 2024 roku i nosi numer "5" posiada czterordzeniowy układ ARM oparty na rdzeniach Cortex-A76, taktowany z prędkością 2,4 Ghz, kartę graficzną VideoCore VII oraz 4/8 GB RAM. Jeżeli chodzi o możliwości, mamy tutaj Wi-Fi w standardzie ac, Bluetooth 5.0, 2 porty USB 3.0 (i dwa 2.0), wyjście Ethernet, 2x MiniHDMI oraz PCIe 2.0. O ile więc jest to naprawdę wydajna maszyna do projektów DIY, o tyle taka specyfikacja raczej nie kojarzy się z grami.
Kłam temu postanowił zadać pewien YouTuber, który zdecydował się zainstalować na Raspberry Pi Ubuntu 23.10, a następnie, dzięki świetnej emulacji gier na Steam na Linuxie (o czym pisałem tutaj), postanowił odpalić kilka tytułów. Był to swoisty benchmark Raspberry Pi, z którym komputerek poradził sobie... zaskakująco dobrze.
System nie miał żadnych problemów z uruchomieniem gier 2D, co było spodziewane, ponieważ nie są to tytuły wymagające graficznie ani obliczeniowo. Brotato czy BikeDash chodziły na Raspberry Pi bez zająknięcia. Ba, jak się okazało, wydajność jest na tyle duża, że możliwe jest uruchamianie nawet gier 3D opartych na fizyce. Co prawda w bardzo zmniejszonej rozdzielczości, ale udało się uruchomić na komputerze pierwszego Portala.
Problemy zaczęły się przy grze, która wyraźnie mocno obciążyła CPU, czyli Terraria. Podejrzewam, że podobnie byłoby w przypadku innych gier, które może nie są wymagające graficznie, ale konsumują dużo mocy obliczeniowej, jak Factorio czy Minecraft. Dodatkowo, być może udałoby się nieco poprawić wydajność, gdyby zamiast Ubuntu zainstalować jakiś lżejszy Debianowy system, jak np. ElementaryOS.
Niemniej, to pokazuje, jak długą drogę przeszło Raspberry Pi i to, że dzisiejsi entuzjaści mają do dyspozycji całkiem sporą moc obliczeniową do tworzenia swoich projektów. Kto wie, czy na tej bazie nie powstanie np. retrokonsolka do gier początku milenium. Jestem przekonany, że produkcje takie jak GTA Vice City, Max Payne czy Mafia nie miałyby problemu z działaniem na Pi, a biblioteka sentymentalnych tytułów jest tu naprawdę pokaźna.
Źródło: Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu