Felietony

Z chęcią kupię procesor Made in Poland od Intela

Kamil Pieczonka
Z chęcią kupię procesor Made in Poland od Intela
Reklama

Intel ogłosił wczoraj, że zbuduje w Polsce nowoczesną fabrykę półprzewodników i zainwestuje przy tym niemal 20 mld złotych. To z pewnością zdarzenie bez precedensu w historii polskiej branży nowych technologii, ale co to tak naprawdę oznacza? Czym zajmuje się zakład "integracji i testowania" chipów?

Co Intel będzie produkował w polskiej fabryce?

Od wczoraj we wszystkich mediach pojawia się informacja, że o to w Polsce powstaje super nowoczesna fabryka półprzewodników, którą zbuduje gigant tej branży, amerykański Intel. W twierdzeniach tych jest sporo półprawd, bo tak naprawdę zakład, który powstanie w naszym kraju nie będzie żadnych półprzewodników produkował. Jak możemy zobaczyć na poniższej grafice, niedaleko Wrocławia powstanie zakład "Assembly and Testing", czyli "Integracji i Testowania". To ostatni element całego łańcucha produkcji układów scalonych używanych w gotowych urządzeniach. Polska fabryka będzie składała w jedną całość chipy dostarczane przez Intela, produkowane przez Intela na rzecz innych podmiotów, a w przyszłości nawet układy produkowane przez inne firmy.

Reklama

Polecamy na Geekweek: Kultowa marka z Polski. Te sprzęty zna każdy boomer

Można zatem oczekiwać, że będziemy ostatnim ogniwem produkcji np. nowych procesorów, a na ich obudowie zamiast "Made in Malaysia" pojawi się hasło "Made in Poland". Nie mam nic przeciwko temu i chęcią bym taki "patriotyczny" procesor kupił, ale warto mieć na uwadze, że ten etap prac jest de facto tym najmniej zaawansowanym technologicznie w procesie tworzenia półprzewodników. Aby powstał gotowy procesor, trzeba najpierw go zaprojektować, co Intel czyni w swoich centach badań i rozwoju głównie w Stanach Zjednoczonych. Warto pewnie przy tym przypomnieć, że jedno z takich centrów R&D od wielu lat działa też w Gdańsku, gdzie pracuje ponad 4000 osób. Później takie projekty przekształcane są w gotowe, krzemowe układy. W Europie jedną taką fabrykę Intela mamy w Irlandii, to tam w tym roku rozpocznie się produkcja układów w litografii Intel 4, a kolejny zakład ma powstać w Magdeburgu w Niemczech, gdzie będą powstawać procesory w jeszcze bardziej zaawansowanym procesie Intel 18A.

źródło: Intel

I to właśnie krzemowe wafle z "wydrukowanymi" procesorami z tych fabryk, będą trafiać do zakładu w Polsce. Pod Wrocławiem takie wafle będą cięte na poszczególne układy, każdy z nich będzie testowany, a jeśli spełnia wymagania, zostanie zamontowany na gotowej podstawie i zapakowany w swoją finalną obudowę. W zależności od typu procesora może to być układ jaki znamy z komputerów stacjonarnych, a może to być praktycznie goły krzemowy procesor, który zostanie w późniejszym czasie wlutowany na płytę główną przez producenta notebooków czy smartfonów. Warto przy tym dodać, że będziemy przy tym korzystać z najnowocześniejszych technologii, bo Intel chce u nas składać swoja najnowsze procesory, a nie tworzyć tanie mikroprocesory wytwarzane w starszych technologiach litografii.

Czy powstanie fabryki w Intela w Polsce to faktycznie duże wydarzenie?

Gdy na początku 2020 roku świat praktycznie stanął z powodu pandemii koronawirusa, wszyscy zdali sobie sprawę, że poleganie na rozbudowanych łańcuchach dostaw może i jest tańsze, ale też bardzo ryzykowne. Co z tego, że zaawansowane układy krzemowe powstają w USA czy w Europie, jeśli gotowy produkt i tak musi być złożony w Chinach czy Malezji. W rezultacie wiele branż, od komputerowej przez motoryzacyjną, przeżyło ogromny szok związany z problemami z dostawą gotowych produktów. Efektem tego kryzysu jest między innymi wczorajsze ogłoszenie budowy fabryki integracji i testowania w Polsce. Jeszcze w 2022 roku zaledwie 4% gotowych układów powstawało w Europie, a 5% w USA. Azja miała 90% udziału w rynku wartym około 19 mld USD rocznie. W najbliższych latach te proporcje się zmienią, bo zarówno USA jak i Europa nie chcą powtórki z 2020 i 2021 roku.

Kraje takie jak Polska mogą sporo na tym zyskać, choć nie można pominąć faktu, że również sporo za to zapłacą. Intel wcale nie jest dobrym wujkiem, który nagle stwierdził, że zacznie wiele dużych inwestycji w USA i Europie. Głównym motywatorem są tutaj dotacje rządowe, USA i UE zamierzają wydać ponad 100 mld USD na dofinansowanie inwestycji w branży nowych technologii. Sporą część tej kwoty dostanie właśnie Intel, choć jeszcze nie wiadomo ile dokładnie dopłacimy do fabryki w Polsce. Rok temu mówiło się, że Niemcy za postawienie fabryki półprzewodników w Magdeburgu wyłożą niemal 7 mld euro. Biorąc pod uwagę, że koszt fabryki w Polsce ma wynieść 4,6 mld USD, to pewnie będzie to mniejsza kwota, ale i tak całkiem spora.

Daleki jestem jednak od twierdzenia, że to zła inwestycja. Można się naigrywać, że ponownie zostajemy "montownią Europy" i tylko składamy gotowe elementy, ale trzeba przy tym pamiętać, że będziemy robić to w najnowocześniejszych technologiach na świecie. W rezultacie w Polsce przybędzie sporo doświadczonych kadr, a powstałe miejsca pracy powinny należeć raczej do tych lepiej płatnych. Nie tak dobrze płatnych jak w Europie Zachodniej czy USA, ale czymś przecież taką inwestycję trzeba przyciągnąć, a wielkie korporacje potrafią bardzo dobrze liczyć pieniądze.

Warto też przy tym pamiętać, że polska fabryka będzie dostarczała gotowe produkty dla wielu branż. Początkowo mogą to być tylko procesory Intela, ale na dalszych etapach mogą to być układy dla przemysłu motoryzacyjnego, i to nie te najprostsze do sterowania elektrycznymi szybami, ale te najbardziej zaawansowane odpowiadające chociażby za systemy autonomicznej jazdy. Intel zamierza świadczyć swoje usługi dla różnych podmiotów, a to oznacza, że potencjał rozwoju zakładu w Polsce jest bardzo obiecujący. Moim zdaniem to kolejny, spory krok w rozwoju naszej gospodarki i jej awansu do grona tych najbardziej rozwiniętych na świecie.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama