1 kwietnia, niektórzy cieszą się, że nadszedł już prawdziwie wiosenny (zważając na dzisiejszą pogodę - nie bezzasadnie) miesiąc, a inni głośno ziewają w oczekiwaniu na porcję żartów związanych z tzw. Prima Aprilis. Przez 24 godziny media mają przyzwolenie na wkręcanie czytelników w związku z tym świętem. Czytelnicy - jak na ironię - tego dnia zręcznie omijają nieprawdziwe informacje. Szkoda, że w inne dni nie są tacy ostrożni...
Tego dnia właśnie każdy uruchamia procedury ewaluacji informacji, które powinny być stosowane codziennie. Nie tylko 1 kwietnia. Co ciekawe - przybiera to charakter zbiorowej psychozy. Nawet prawdziwe newsy są często tego dnia oznaczane jako fałszywe - mimo prawdziwości przekazu. Pierwszy dzień tego miesiąca to raczej słaby moment na przekazanie czegoś ważnego światu. Dlatego właśnie napisałem felieton - nic nowego tym pewnie nie wniosę, widzę co się dzisiaj dzieje w mediach. Właściwie nic nie jest traktowane całkowicie poważne.
Miałem też napisać dzisiaj o jakimś "nieprawdopodobnym" zdarzeniu. Szczerze? Nie dopasowałem się do mainstreamu tylko dlatego, że jestem słaby w wymyślaniu dobrych historyjek, wystarczy mi, że świat technologii na co dzień podsuwa mi coś ciekawego, na temat czego mogę się wypowiedzieć. O kilka rzędów wielkości w tej kwestii lepszy jest ode mnie Maciej, który dla mnie jest "lokalnym" guru, jeżeli chodzi o nietuzinkowe podejście do tematu, czy robieniu sobie żartów w ramach Antysensu - mimo Waszej nieraz dezaprobaty.
Nie zdziwię się, jeżeli kiedyś 1 kwietnia stanie się "oficjalnym dniem fake news"
Dniem zjawiska, które wcale nie jest nowe, zostało sztucznie rozdmuchane przy okazji ważnego dla świata wydarzenia. Nieprawdziwe informacje były z nami zawsze, ale nigdy dotąd media nie miały tak dużej siły. Ba, internet nie miał tak dużej siły (choć od pewnego czasu ów wyraz przyszło nam pisać małą literą, ech), jest dostępny w każdym domu, na każdym niemal urządzeniu i nasza aktywność w sieci wpływa na to, co robimy w świecie realnym.
I jako, że internet stał się dobrem powszechnym, nastąpiło w nim ogromne przewartościowanie. Media internetowe są uważane za gorsze, zarzuca im się pęd tylko ku podaży informacji, a nie dążenia do jak najwyższej jej jakości. Oczywiście nie jest to bezpodstawne. W sieci również można znaleźć inne gatunki fake newsów - te, które są szkodliwe nie tylko z powodu mieszania ludziom w głowach. To również takie, które mogą narazić ludzi nawet na stratę pieniędzy.
Ludzie są w stanie udostępniać głupie łańcuszki na Facebooku, nie zastanawiając się nad ich treścią. Klikną we wszystko, co wyda im się choć trochę realne. Wyślą SMS-a, by dowiedzieć się o "paczce", która wcale do nich nie dotrze i przy okazji wpakują się w SMS-y Premium, za które zapłacą słone pieniądze. Skoro takie akcje pojawiają się w sieci, to znaczy że można na nich dobrze zarobić. Inaczej nikt by sobie tym nie zawracał głowy.
Szkoda. Szkoda, że poza Prima Aprilis nie jesteśmy tacy ostrożni
Ironia losu. W dzień, w którym "wszystko wolno", ludzie nie łapią się już na żarty. Są w stanie weryfikować to, co czytają. Ba, nawet z góry zakładają, że to, co czytają to fake. Ale tak chyba musi być.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu