Felietony

Zamieniłbym Galaxy S7 na nowego S8. Te innowacje mnie przekonują

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

Reklama

Testuję już Samsunga Galaxy S8 Plus, widziałem nowości z konferencji, mogłem sprawdzić je w akcji. Mam też za sobą wiele miesięcy używania obu poprzednich modeli telefonów koreańskiego producenta. I próbuję odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jako użytkownik telefonów tej marki właśnie takich nowości i innowacji oczekiwałem.

Samsunga Galaxy S8 Plus będę testował przez najbliższe dwa tygodnie, później wracam do S7 Edge - i jestem bardzo ciekawy jak ten powrót będzie wyglądał. S8 nie stawia na głowie rynku smartfonów, jest jednak zdecydowanie większą nowością dla serii Galaxy S niż miało to miejsce przy premierze S7. No właśnie - tylko czy te nowości, chociażby w postaci ekranu o dziwnych proporcjach, faktycznie zmienią mój sposób korzystania ze smartfona? Zobaczymy.

Reklama

Na chwilę obecną mogę jednak z czystym sumieniem powiedzieć, że w mojej opinii Samsung Galaxy S8 to najładniejszy smartfon dostępny na rynku. Największe wrażenie robi oczywiście trochę „dziwnie” długi, zakrzywiony ekran - który nadaje świetnego wyglądu całej bryle urządzenia. Chcieliśmy jak najmniejszych i najwęższych ramek. Proszę bardzo, tych bocznych praktycznie nie ma, górna i dolna są naprawdę cienkie. Pewną konsekwencją jest bez wątpienia przeniesienie czytnika linii papilarnych na tylną ścianę telefonu. I powtórzę to samo, co praktycznie cała branża - czytnik bardzo na minus, przy większym Plusie ciężko się z niego korzysta, palec zwyczajnie nie sięga i trzeba inaczej chwycić telefon. Nowe sposoby odblokowania ekranu? Fajny bajer znany z filmów science-fiction, kilka tygodni testów będzie jednak w stanie pokazać, czy to faktycznie zdaje egzamin, szczególnie w gorszym oświetleniu - bo na pierwszy rzut oka, w sprzyjających warunkach działa to naprawdę nieźle.

Aparat jest lepszy, ale to kwestia oprogramowania. Czy tego potrzebuję? Tak, zdjęcia robione w nocy S8 są lepsze niż te robione S7 Edge. Tyle tylko, że skoro to oprogramowanie, można je ulepszyć również w poprzednim modelu. Teoretycznie, bo przecież nikt tego nie zrobi. Świetnie sprawdza się nowa przednia kamera, ale nigdy nie rozumiałem tego gonienia za coraz lepszymi selfie. Z drugiej strony skoro mam lepszą kamerę z przodu, w niektórych sytuacjach mogę odłożyć większa aparat i nagrać wideo właśnie telefonem. A można zrobić to i wygodnie, i dobrze, o czym przekonywałem Was przy okazji materiału wideo nakręconego S7 Edge w Finlandii.


Na prezentacji świetnie zapowiadał się Bixby i w sumie pozostaje trzymać kciuki, by któregoś dnia stał się w pełni funkcjonalny w naszym kraju. Są na to jakieś szanse? Na dwoje babka wróżyła.

Nie ominie nas natomiast DeX

Możliwość podłączenia smartfona do zewnętrznego ekranu nie jest niczym nowym i przypomniał o tym niedawno Kuba. Tyle tylko, z iPadami było tak samo - przepraszam, z tabletami. Wygrywa ten, kto sprzęt czy rozwiązanie wypromuje, a nie wymyśli. Niby wszyscy zapomnieliśmy już o tabletach - jednak zwróćcie uwagę, jak jesteście proszeni na o wyciągnięcie komputerów i elektroniki na lotniskach. „Czy ma pan w plecaku jakieś laptopy i ipady?”. Może więc właśnie to, co nie udało się Microsoftowi, może udać się Samsungowi. Tylko czy ludzie kupią S8 właśnie ze względu na DeX-a? Dla mnie to jeden z najfajniejszych bajerów w nowym Samsungu, nie mogę doczekać się testów i używałbym DeX-a chociażby w biurze, gdzie nie zawsze potrzebuję zabierać ze sobą laptopa.


Czego oczekujemy?

Czasem mam wrażenie, że po producentach nowych smartfonów oczekujemy rzeczy nierealnych. Chcemy zobaczyć wielkie zmiany, a tak naprawdę nie jesteśmy w stanie konkretnie określić o co nam chodzi. Wiecie, oczekujemy jakiejś rewolucji, a nie coraz lepszych smartfonów. Tak naprawdę rynek wygra producent, który zaproponuje nowe ogniwo baterii - takie, które pozwoli używać telefonu przez tydzień. Wszystko inne będzie tylko ciekawostką, nowością, która nie zmienia branży, a jedynie pokazuje ewolucję marki lub ewolucję konkretnej serii urządzeń.

Reklama

Trzeba jednak pamiętać, że nawet drobna ewolucja może zostać sprzedana jako kamień milowy w rozwoju branży. Sprzedana laikom, którzy nie przywiązują tak dużej wagi do nowości. Wystarczy dobra kampania promocyjna i znane nazwisko. Ludzie wierzą to, co mówią do nich reklamy. Z drugiej strony ludzie chcą po prostu fajnego telefonu w fajnej cenie i wcale nie oczekują po smartfonie tego, że całkowicie zmieni ich sposób korzystania z tego typu urządzeń.

Czy przesiadłbym się na S8?

Tak, po dwóch pierwszych dniach przesiadłbym się na Samsunga Galaxy S8 z Samsunga Galaxy S7 Edge. Co ciekawe, raczej właśnie na mniejszy model, wydaje się lepiej leżeć w dłoni, a czytnik odcisków palca sprawuje się lepiej. Jednocześnie ciężko póki co przyzwyczaić mi się do dłuższego ekranu, szczególnie że większość aplikacji nie została jeszcze odpowiednio przeskalowana i widziałem za dużo czarnych pasów na górze i na dole ekranu. Pamiętajcie jednak, że jestem osobą, która chce mieć coś nowego dla samego posiadania czegoś nowego, różnice które zauważyłem względem poprzednika nie są niestety aż tak znaczące jak można byłoby się tego spodziewać. Zobaczymy czy dadzą o sobie znać przez najbliższe dni. Ciężko było wrócić z ultraszybkiego Piksela, jednocześnie na Samsungu czułem się "bardziej w domu", szczególnie jeśli chodzi o aparaty.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama