Google

Pozywają YouTube za to, że nie pozwala im blokować reklam

Krzysztof Rojek
Pozywają YouTube za to, że nie pozwala im blokować reklam
Reklama

YouTube ma łamać prawo wykrywając adbocka w naszej przeglądarce. Trafi za to do sądu.

Nie ma chyba jednej osoby na świecie, która lubi reklamy. Jednocześnie - ten sposób monetyzacji portali i serwisów jest najpowszechniejszy i wszyscy zgodziliśmy się, że dostęp do treści "za darmo" przy jednoczesnym oglądaniu reklam jest pewnego rodzaju konsensusem kultury internetu.

Reklama

Jednocześnie - reklamy można implementować na różne sposoby i dużo osób wskaże YouTube'a jako miejsce, w którym robione są one zdecydowanie najgorzej. Firma bowiem bardzo mocno promuje swój pakiet YouTube Premium (którego ceny są non stop podnoszone), jednocześnie sprawiając, by doświadczenie dla innych użytkowników było coraz to gorsze i gorsze.

To z kolei sprawia, że użytkownicy stosują adblocki. Ostatnio YouTube jednak zdecydował się przykręcić adblockerom śrubę. Czy to pomogło? Absolutnie - spowodowało tylko, że ludzie korzystają z lepszych adblocków, a my jesteśmy świadkami wyścigu zbrojeń. Także na sali sądowej.

YouTube stanie przed sądem. Powodem blokowanie adblockerow

Jeden z użytkowników sieci w Irlandii, który zawodowo zajmuje się kwestiami prywatności, zamierza złożyć do tamtejszego sądu oskarżenie przeciwko YouTube i jego praktykom "blokowania adblocków", ponieważ w jego mniemaniu serwis swoim zachowaniem łamie prawo do prywatności i śledzi użytkowników, co jest niezgodne z prawem Unii Europejskiej.

Jego argumentacja wydaje się być bardzo słuszna. Jeżeli wchodzimy na YouTube, ten bada to, jakie rozszerzenia mamy zainstalowane na naszej przeglądarce. Nie pyta użytkownika o zgodę na to, nie ma jego autoryzacji na moniotorowanie, a mimo to - robi to. To sprawia, że we wniosku jest on określany jako spyware. I trzeba przyznać, że z technicznego punktu widzenia ciężko nie przyznać tej argumentacji racji. Jednocześnie jednak - robi to nie tylko YouTube, ale praktycznie każda duża witryna w sieci, więc bardzo ciekawe, że dopiero teraz temat ten został podniesiony.

Oczywiście - moralny / finansowy punkt widzenia może być inny. W końcu jeżeli korzystamy z treści - powinniśmy za nie płacić. Ciężko jednak nie zauważyć, że ostatnia polityka YouTube ma mniej wspólnego z rzetelnym wycenianiem treści, a więcej - z próbą wykorzystania swojej monopolistycznej pozycji rynkowej do nakłonienia ludzi na abonament premium, więc ciężko tu o przyłożenie tej sytuacji do wolnorynkowych standardów.

Można się jednak zastanowić, jaki taki pozew, jeżeli będzie skuteczny, może mieć implikacje dla użytkowników adblocków. Moim zdaniem... żadne. Wszystko dlatego, że w chwili obecnej wyścig technologiczny jest tak zaawansowany, że żadna strona nie odpuści. W chwili obecnej "adblockerzy" wygrywają, znajdując rozwiązanie na wszystko co zrobi YouTube w zaledwie kilka chwil. Jeżeli więc wyrok sądu zakaże YouTube'owi wykrywania blockerów, to dla ludzi, którzy i tak nie oglądają reklam nic się nie zmieni.

Gorzej, jeżeli Google postawi wszystko na jedną kartę. Gigant może przecież stwierdzić, że w takim wypadku ogranicza "w ogóle" liczbę filmów, które można obejrzeć bez konta premium do, np. 10 materiałów dziennie. Może tak zrobić i ma do tego prawo. Ale myślę, że w takim wypadku Google bardzo szybko dowiedziałoby się, co o tym sądzą użytkownicy.

Reklama

Źródło

Źródło: Depositphotos

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama