Blisko miesiąc temu Tomasz pisał o smartfonie Saygus V2. Dość nietypowym smartfonie, w którym wiele parametrów naprawdę mocno podkręcono - wystarczy w...
Blisko miesiąc temu Tomasz pisał o smartfonie Saygus V2. Dość nietypowym smartfonie, w którym wiele parametrów naprawdę mocno podkręcono - wystarczy wspomnieć, że do dyspozycji użytkownika może być ponad 300 GB pamięci wewnętrznej. Po co to? Niektórzy znajdą zastosowanie. Za ile to? Kilka tygodni temu nie było wiadomo, dzisiaj sprawy mają się inaczej. I trzeba napisać, że nie jest drogo.
Zauważyłem w komentarzach do przywołanego tekstu, że wśród naszych Czytelników nie brakuje osób, które chętnie widziałyby wspomniany smartfon w swojej kieszeni. Pojawiało się jednak ważne pytanie: ile za taka przyjemność? Odpowiedź nie wbija w fotel: blisko 600 dolarów. Przez parę dni będzie jednak taniej - preorder to szansa na kupienie sprzętu taniej o 50 dolarów. Do 5 lutego można zatem kupić mocarza z grafiki tytułowej za 549 dolarów. Dużo? Raczej nie - znam przykłady droższych urządzeń z gorszymi parametrami. Zazwyczaj mają jednak bardziej znaną markę. Dla jednych jest ona ważna, dla drugich to nieistotny szczegół.
Osoby, które nie czytały poprzedniego tekstu zastanawiają się pewnie, cóż to za cudo sprzedawane jest teraz za kilkaset dolarów. Wszystkich parametrów nie będę przywoływał, odsyłam do tekstu Tomka, ale mogę zacytować fragment:
Sercem smartfona Saygus V2 jest procesor Qualcomm Snapdragon 801 2,5 GHz wspierany przez 3 GB RAM-u. Na dane użytkownika przeznaczono 64 GB pamięci wewnętrznej. Możemy ją rozszerzyć dzięki dwóm slotom na karty MicroSD obsługujące nośniki o maksymalnej pojemności 128 GB. Łącznie możemy mieć tutaj zatem aż 320 GB przestrzeni. Czy komukolwiek tyle potrzeba? W smartfonie?! Wbudowana bateria ma pojemność 3100 mAh i można ją swobodnie wymieniać. Urządzenie jest kompatybilne ze standardem bezprzewodowego ładowania Qi, co pozwala na wykorzystanie dość sporej liczby ładowarek.
To tylko część dobrych informacji dla prawdziwego geeka i fana mocnych urządzeń. Interesujący jest przy tym fakt, że producent nie jest kolejnym "Chińczykiem" - to firma z USA. Pewnie i tak składają sprzęt w Państwie Środka, ale to Amerykanie mogą powiedzieć, że stworzyli najpotężniejszy model na świecie. Przynajmniej na chwilę, bo na ile znam tę branżę, zaraz pojawi się jakiś azjatycki, niekoniecznie znany gracz, który jeszcze wyżej podniesie poprzeczkę i obniży przy tym cenę. Potencjalnych klientów pewnie to nie zmartwi.
Czy potencjał drzemiący w modelu Saygus V2 można wykorzystać? Udzielę wymijającej odpowiedzi: to zależy. przeciętny użytkownik, mający problem z określeniem wersji Androida, z którym współpracuje jego smartfon, zapewne nie skorzysta. Jeżeli jednak ktoś lubi bawić się smartfonem (i nie mam tu na myśli oglądania filmów) albo nawet z nim pracuje, to pewnie będzie zainteresowany produktem. Zwłaszcza, gdy dowie się, że nie jest to zakup rujnujący kieszeń na długie lata.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu