Samsung

Postawiliście krzyżyk na Tizen OS? Nie tak prędko!

Tomasz Popielarczyk
Postawiliście krzyżyk na Tizen OS? Nie tak prędko!
Reklama

Mityczny smartfon z systemem operacyjnym Tizen ciągle nie może znaleźć drogi na rynek konsumencki. Można wręcz odnieść wrażenie, że stale pozostanie n...

Mityczny smartfon z systemem operacyjnym Tizen ciągle nie może znaleźć drogi na rynek konsumencki. Można wręcz odnieść wrażenie, że stale pozostanie na etapie prototypu pokazywanego tu i ówdzie, jako samsungowski straszak. Wygląda jednak na to, że nie rynek mobilny będzie miejscem debiutu kolejnych urządzeń pracujących pod kontrolą tej platformy. Co zatem planują Koreańczycy?

Reklama

Z wczorajszych zapowiedzi wynika, że wszystkie telewizory Smart TV, które Samsung wprowadzi na rynek w 2015 roku będą napędzane systemem Tizen OS. Co to oznacza w praktyce? Interfejs doczeka się liftingu oraz nowych funkcji. Wszystko ma zostać uproszczone i upchnięte na jednym ekranie. Zobaczymy również kilka dodatkowych rozwiązań wspierających trend "second screen", a więc używanie urządzeń mobilnych w trakcie telewizyjnych seansów. Komunikacja ma się tutaj odbywać zarówno przez Bluetooth jak i WiFi. Nie zabraknie również mechanizmów pozwalających na oglądanie kanałów TV na tablecie lub smartfonie, i to nawet w przypadku gdy telewizor pozostaje w trybie standby (coś podobnego ma już u siebie Panasonic). Wszystko to dopełnią nowe usługi i aplikacje ze streamingiem gier z serwisu PlayStation Now na czele. Oznacza to, że nowe telewizory Samsunga będą prawdziwymi kombajnami pełniącymi nie tylko rolę terminali internetowych ale również konsoli do gier.


Dlaczego Smart TV, a nie smartfony? Wyraźnie widać, na czym polega strategia koreańskiej firmy we wdrażaniu nowej platformy. Samsung doskonale zdaje sobie sprawę, że klienci nie kupią smartfonów, na które nie ma aplikacji - nawet gdyby zastosowany tutaj system był łudząco podobno do Androida i oferował te same możliwości (a tak właśnie jest z systemem Tizen). Nie kupią też nowej, nieznanej platformy, która gości na zaledwie jednym czy dwóch smartfonach na rynku. Z tego też powodu aparaty fotograficzne, zegarki i telewizory przygotowują grunt pod prawdziwą ofensywę związaną z nową platformą i jednocześnie pokazują jej największe atuty.

Tizen od samego początku był tworzony jako platforma uniwersalna. Wyraźnie odróżnia go to od Androida, który był projektowany jedynie z myślą o smartfonach i na przestrzeni lat wielokrotnie modyfikowany w znaczący sposób, aby sprostać zmianom na rynku. Dziś Android broni się zarówno na smartfonach jak i tabletach, a od niedawna również zegarkach, telewizorach i w samochodach. Dotarcie do tego celu wymagało jednak czasu i ofiar. W przypadku konkurencyjnej platformy Samsunga (i nie tylko, bo pracuje nad nią też Intel i inni) ten problem nie istnieje, co widać już teraz.


Stopniowe wprowadzanie systemu Tizen na rynek to ukłon w kierunku dla deweloperów, którzy mogą powoli opracowywać swoje aplikacje. Dziś są one już na zegarkach, jutro będą na telewizorach, a pojutrze przystosowanie ich do smartfonów i tabletów zajmie chwilkę. Szczególnie, że programowanie na Tizen OS jest łatwiejsze, bo daje szersze spektrum możliwości. Samsung ma niemalże pełną kontrolę nad tą platformą, więc może sobie pozwolić na więcej i sukcesywnie budować wokół niej swój ekosystem usług. Co jednak najważniejsze, wszystkie te urządzenia będą się ze sobą sprawnie komunikować, a to kolejny powód przemawiający za tym, by do telewizora i aparatu dokupić smartfona z Tizen OS.

Opóźniający się debiut smartfonów z Tizen OS nie jest zatem żadnym wypadkiem przy pracy, a świadomą decyzją. Urządzenia te mają trafić na półki sklepowe w najbardziej dogodnym dla siebie momencie. Dzięki temu nie podzielą losu Bada OS ani innych eksperymentów, których autorzy byli zbyt pewni siebie. Samsung najwyraźniej jest doskonale świadomy tych słabości, więc czeka i nieustannie przygotowuje grunt.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama