Zauważyliście tę zmianę w telefonach? Jest drobna, ale bardzo istotna przy wyborze urządzenia.
Dziś nie trzeba kupować flagowca, żeby mieć dobrze działający telefon na lata. Średniaki za 1500-2000 zł z mocnymi procesorami, świetnymi ekranami i dobrymi aparatami zdecydowanie sprawdzają się w tej roli. I o ile taka sytuacja jest dobra dla nas, konsumentów, to dla firm, które naturalnie chcą sprzedawać droższe konstrukcje, już niekoniecznie.
Jeżeli bowiem średnia półka stanie się za dobra, zacznie kanibalizować wewnętrznie sprzedaż producenta, a konkurencja wewnątrz własnego portfolio to ostatnie, czego chce każda firma. Nie jest oczywiście tak, że flagowce i średniaki się zrównały. Telefony za kilka tysięcy złotych wciąż będą miały mocniejsze procesory, bardziej zaawansowane aparaty czy będą zbudowane z droższych materiałów. Jednak stagnacja rozwoju sprawiła, że średniaki dogoniły flagowce w tym, co dla ludzi jest ważne i stały się "wystarczająco dobre" dla tych, którzy technologią nie interesują się w sposób szczególny (czyli dla większości).
Remedium? Zróbmy... gorsze telefony
W przypadku smartfonów zrobienie "gorszego" telefonu jest o tyle trudne, że w kwestii specyfikacji jakiekolwiek próby osłabienia urządzenia względem konkurencji zostałyby od razu wychwycone i skutkowałyby negatywnym PR. Redaktorzy PhoneArena porównali jednak starsze średniaki takich firm jak Google czy Samsung z nowymi urządzeniami i doszli w tej kwestii do zaskakujących wniosków.
Jeżeli bowiem nie można osłabić smartfonów, to można sprawić, by odstawały wizualnie od droższych urządzeń. W taki sposób porównane zostały telefony ze średnich półek obu producentów i w obu przypadkach wnioski są identyczne. Zarówno Pixel 8a, jak i Samsung Galaxy A55 charakteryzują się olbrzymimi jak na współczesne standardy ramkami ekranu, które, co ciekawe, nie były spotykane w poprzednich latach.
Co ciekawe - w swoich pierwszych wrażeniach z użytkowania A55 zaznaczyłem nawet, że jedną z pierwszych rzeczy, jakie rzuca się w oczy, są gargantuiczne, jak na współczesne standardy, ramki. Stwierdzenie, że ich obecność tutaj ma sprawić, że telefon nie bedzie kanibalizował droższych modeli z serii S (podobnie jak Pixel 8a podstawowego Pixela 8) jest bardzo odważne, ponieważ zakłada celowe pogorszenie doświadczenia użytkownika.
I oczywiście, część z czytelników powie że grubsze czy cieńsze ramki nie mają aż takiego znaczenia. I oczywiście, nie wpływają one na pracę procesora czy jakość zdjęć. Natomiast ekran jest tym, na co patrzymy się przez lwią część czasu obcowania z urządzeniem i nawet pod kątem estetyki czy ergonomii użytkowania wąskie ramki znacznie poprawiają jakość korzystania z telefonu. Dlatego im cieńsze, tym lepsze, a najwięksi producenci udowodnili już przecież, że potrafią zrobić wąskie ramki w średniakach. Jedynym logicznym wnioskiem jest więc to, że... nie chcą.
Jest to bardzo ciekawy trend w designie telefonów i taki, który warto obserwować. Wszystko dlatego, że zjawisko znaczącego polepszania wydajności średniopółkowców nagle się nie zatrzyma i jeżeli są one dla kogoś wystarczające teraz, to na pewno będą też wystarczające w przyszłości. Póki co takie zabiegi jak te odkryto w telefonach Google i Samsunga, ale niewykluczone, że i inni producenci zaczną stosować je w swojej średniej półce (o ile w ogóle wyższa półka dojedzie na rynek, bo tutaj również jest coraz gorzej).
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu